002

1.4K 120 95
                                    

W dniu dzisiejszym nastąpiła znaczna zmiana pogody na gorszą, niestety. Dzień rozpoczął się w miarę pogodnie, jednak jeszcze przed jedenastą niebo przesłoniły chmury. Nastąpił również spadek temperatury w porównaniu z dniem wczorajszym do około -3 stopni, tak właściwie to żadne zaskoczenie, ponieważ zbliżał się wielkimi krokami upragniony przez wielu grudzień.

***

Sakusa otworzywszy oczy mógł przez okno zauważyć niezadowalającą według niego pogodę, która jego zadania opiera się tylko na samych chorobach.

Po dziesięcio, może piętnastominutowej refleksji postanowił rozciągnąć się w celu całkowitego przebudzenia, a następnie skierować się do łazienki, w której jak co dzień odprawia swoją poranną rutynę.

Jak mówił tak i zrobił po dłuższej chwili był ubrany w jakieś luźniejsze ubrania i właśnie kierował się w stronę bufetu.

***

— Omi! – zaczął radośnie chłopak siedzący przy kapitanie drużyny.

— Cześć. – dodał chłodnym tonem czarnowłosy.

— A co ty taki w nie humorze? – spytał się jasnowłosy.

W tym momencie rudowłosy siedzący obok zaśmiał się pod nosem.


— Przed nami grudzień. - mruknął. – jeden z najbardziej znienawidzonych miesięcy Sakusy.  – westchnął niskiego wzrostu chłopak.

— To wiele wyjaśnia. – stwierdził Atsumu popijając jednocześnie herbatę.

— Nawet nie wiecie jak bardzo nie chcę tu być. – burknął przysiadając się obok kapitana.

— Nie marudź, myślę że to tylko kwestia czasu, a pokochasz ten miesiąc. – posłał rudawy towarzysz uśmiech do białowłosego który ten odwzajemnił cichym śmiechem.

— A wam co? – spytał rozgrywający spoglądając na rozbawianą dwójkę.

— Nam? Nic! – krzyknęli jednocześnie.

— Więc... – zaczął jeden z nich. – jakie plany na dzisiejszy dzień?

— Spotykam się z dziewczyną w kawiarni. – uśmiechnął się Atsumu co tylko popsuło znacznie humor Sakusie.

— Myślałem, że ty i Kiyoomi macie na dzisiaj jakieś plany. – powiedział zdziwiony brązowooki.

— Dlaczego akurat my? – dopytywał farbowany.

— W końcu jesteście przyjaciółmi. – stwierdził kapitan.

— Ale to nie oznacza, że będziemy wszędzie ze sobą chodzić. Istnieje takie coś jak życie prywatne. – wymamrotał szorstkim głosem czarnowłosy.

W tamtej chwili wcześniejsze uśmiechy z ust rozbawionego duetu błyskawicznie zniknęły, a na ich miejscu zjawiło się zamieszanie.

— A wam co tym razem? – dopytywał się Miya.

— Hinata, przypomniało mi się, że dzisiaj z Akaashim i Tobio mamy spotkanie. – zmienił szybko temat. – pamiętasz?

— Właśnie! Totalnie mi to z głowy wyleciało.

— Możecie z nas nie robić idiotów?

— O czym ty mówisz Sakusa?

— Taka zmiana tematów działa tylko na pięcioletnie dziecko, nie na nas. – wtrącił się Atsumu.

Rozległ się dźwięk dzwonka od telefonu.

— Akira-chan dzwoni. – spojrzał na telefon jasnowłosy i szybko się uśmiechnął. – będę musiał się zbierać. – stwierdził po czym wstał od stołu i w dość prędkim tempie opuścił pomieszczenie.

Bolało, myślał że te według niego "zauroczenie" minie po krótszym czasie. Mylił się.

— Strasznie ci współczuję stary. – na te słowa zamyślony chłopak rozszerzył oczy i spojrzał na Bokuto.

— Co masz na myśli? – spytał zaniepokojony.

— Myślałem, że ty i on jesteście razem.

— Ja i on? W życiu. – prychnął. – skąd ten durny pomysł?

— Widać jak na niego patrzysz. – stwierdził Shoyo.

— Jak na niego niby patrzę?

— Jakbyś świata poza nim nie widział. – zaśmiał się kapitan. – chociaż pewnie tak jest.

— My razem to fatalne połączenie jeżeli chodzi o sprawy miłosne. – wstał od stołu. – idę do siebie. Zdala od zarazków i głupich pomysłów.

***

Skoro oni to zauważyli to Atsumu też musiał zacząć coś podejrzewać. Chociaż w sumie jest zbyt zapatrzony w siebie i tą lafirynde. – pomyślał chłopak leżąc na łóżku.

Po pokoju rozległ się dzwonek do drzwi.
Sakusa nie wstał, ani nie dał do zrozumienia by dobijająca się osoba weszła.
Chciał być sam, sam ze swoimi myślami.

— Chciałbym nic nie czuć i nie myśleć o tym pieprzonym "przyjacielu" od siedmiu boleści. – powiedział sam do siebie przymykając oczy, w których zbierały się już łzy.

Gdyby mógł cofnąć jakiekolwiek słowa ze swoich ust, na pewno byłyby to te.

***

Za drzwiami pokoju stał nikt inny jak Atsumu. Po usłyszeniu słów przyjaciela w jego głowie narastało masę pytań. O kogo chodzi? Ktoś go zranił? Zakochał się w kimś kto nie odwzajemnia jego uczuć?

Chciał przy nim być, ale się bał. Nadzwyczajnie się bał tego, że pęknie i powie mu o uczuciach, które do niego darzył.

_________________________

Rozdział taki nijaki, wiem.
Jednak staram się jakoś przelać to co mi w głowie siedzi w miarę zrozumiale.

Jeszcze jeden, może max dwa rozdziały i zaczną się dziać ciekawsze rzeczy.

Mimo pomysłu i weny twórczej boję się, że to co będę dalej pisać ludziom się nadzwyczajnie nie spodoba, ale się nie poddam
Chyba

Następny rozdział pewnie jeszcze dziś zacznę pisać, ale kiedy go dodam zależy od was i waszej opinii na temat początku tego opowiadania.
Także możecie napisać co sądzicie 🤗❤️

Do zobaczenia mam nadzieję już niebawem 😊

Uᴋᴏɪć łᴢʏ | Sᴀᴋᴜᴀᴛsᴜ  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz