— Bokuto-san. – zaczął zmieszany chłopak.
— Coś nie tak, Akaashi? – spytał popijając ciepłą czekoladę.
Mimo skończonej szkoły ich kontakt nadal był na świetnym poziomie. Spotykali się kiedy to było możliwe, zazwyczaj zaczynało się na mieście, a kończyło u któregoś z nich w domu.
W końcu byli parą, więc to było normalne.
— Jest już po dziewiętnastej zostajesz u mnie, czy wracasz do siebie? – spytał siedzący obok towarzysz.
— Jeżeli to nie problem to chętnie zostanę. – na ustach starszego pojawił się szczery uśmiech, który został odwzajemniony tym samym.
— W takim razie posiedzimy jeszcze trochę w salonie, a potem pójdziemy spać. – mruknął młodszy opierając głowę o ramię ukochanego.
Mimo odpowiedzi i "zainteresowania" Akaashi mógł dostrzec dziwne zachowanie wyższego, który był myślami gdzieś daleko.
— Swoją drogą... – skierował na niego wzrok. – wszystko u ciebie w porządku? Wydajesz się chwilami nieobecny.
— Przepraszam, po prostu nadal myślę o tej dwójce.
— Niepotrzebnie, poradzą sobie. – stwierdził.
— Skąd ta pewność?
— Intuicja.
— Kiyoomi nie wyzna tego co do niego czuję, a Atsumu jest zbyt głupi by sam to dostrzec. – westchnął.
— Nie rozmawiałeś z nim?
— Co masz na myśli? – spytał lekko zdziwiony.
— Kilka dni temu dzwonił do mnie Atsumu, chciał się dopytać jak u nas to było.
— Czekaj. – w tym momencie białowłosy dostał coś na wzór olśnienia. – czyli on też coś do niego czuję! – uśmiechnął się szerzej. – a co mu powiedziałeś.
— Miałem to zostawić między nami, więc obwiązuje mnie milczenie, Bokuto-san.
— Akaashi! – burknął zbulwersowany.
— Zostawmy ich i zobaczmy jak dalej się to potoczy.
— Okej, okej... – prychnął z niezadowolenia.
***
Po krótkim zastanowieniu chłopak zdecydował się ponowić próbę pukania w celu rozmowy z przyjacielem.
Mimo strachu wiedział, że potrzebuję wsparcia.— Omi? Jesteś tam? – zaczął niepewnie ciągnąć za klamkę.
— Domyśl się. – odpowiedział chłodno.
— Martwiłem się.
Miya wchodząc do pokoju mógł wyczuć chłód, straszny chłód.
— Baka! Omi baka! – zamknął błyskawicznie drzwi i podbiegł do otwartego okna, by jak najszybciej je zamknąć.
— Co ty wyprawiasz? – spytał podirytowany.
— Mógłbym spytać ciebie o to samo. — stwierdził. – mając otwarte okno tylko się przeziębisz.
— Chciałem tylko wywietrzyć pokój.
CZYTASZ
Uᴋᴏɪć łᴢʏ | Sᴀᴋᴜᴀᴛsᴜ
Roman d'amourOpowiadanie „Ukoić łzy"- czyli jak miłość potrafi być bezwstydna i bezczelna w stosunku do niektórych.