Dop. Cokolwiek napisane pochyloną czcionką (nie licząc dat/godzin) jest głosem/odgłosami itd w głowie bohatera.15.12.20
Podczas kłótni Suna wraz z Sakusą czuli wręcz zażenowanie patrząc na sprzeczkę bliźniaków.
Na całe szczęście po wybłaganym przeproszeniu bracia poszli na "kompromis", który w przekonaniu Rintarō nie potrwa zbyt długo i się nie mylił.Już tego samego dnia, jednak pod wieczór podczas kolacji zaczęli się kłócić o jakieś bzdety.
***
16.12.1815:47
Kolejny nudny, ponury, zachmurzony dzień. Gdyby Atsumu był kobietą najpewniej pomyślałby, że zbliża mu się okres.
Gdy blondyn podniósł się z przymusu budzika zobaczył, że zaspał.
Była piętnasta, nawet grubo po.— A tak dobrze mi się spało. – podniósł się do pozycji siedzącej, znaczy próbował ale nie mógł. Coś ciężkiego spoczywało na jego klatce piersiowej.
— Omi-chan!!!! – krzyknął płochliwe budząc zmieszanego chłopaka.
— Co się stało? – otworzył lekko zaspane oczy i spojrzał na niższego.
— Dlaczego śpisz w moim łóżku. – spytał.
— To moje łóżko, idioto. – mruknął układając się do poprzedniej pozycji, w której spał.
— Weź tą głowę ze mnie. – burknął zawstydzony. – jest już prawie szesnasta.
— Naprawdę?
— Tak!!! A skoro leżymy właśnie tak to na pewno Samu zrobił nam już rano zdjęcie!!
— Trudno.
— Suń się. – rozkazał, a już po chwili został uwolniony i jak poparzony pobiegł do pokoju barta.
Będąc już praktycznie przy drzwiach i chcąc nacisnąć klamkę usłyszał coś czego nie chciał usłyszeć.
— Byłby przypał, gdybym wszedł im w takim momencie... – rozmyślał. – ale to za to, że wczoraj wtargnął mi do sypialni.
Pociągnął za klamkę.
Zamrugał dwukrotnie niedowierzając co widzi.
Zaczął się śmiać na tyle głośno, że nawet z drugiego końca domu usłyszał go Kiyoomi.
— Braciszku... – zaczął rozbawiony. – nie wiedziałem, że jesteś... – zatrzymał się, a szarowłosy to wykorzystując rzucił w niego poduszką krzycząc, żeby znikał im z oczu.
***
— I co ci to dało? – dopytał czarnowłosy słuchając historii farbowanego.
— Nic!! Ale było śmiesznie.
— Kiedy ty w końcu dorośniesz?
— Obawiam się, że nigdy. – posłał mu delikatny uśmiech.
— Jaka szkoda... – szepnął pod nosem.
— Co mówiłeś? Nie dosłyszałem.
— Nieistotne.
— Omi-Omi no!!!
— Co chcesz dzisiaj robić? – zmienił szybko temat.
— Spać! Albo... – pomyślał, ale prędko wypędził tę myśl z głowy. – albo nie ważne!!
CZYTASZ
Uᴋᴏɪć łᴢʏ | Sᴀᴋᴜᴀᴛsᴜ
RomanceOpowiadanie „Ukoić łzy"- czyli jak miłość potrafi być bezwstydna i bezczelna w stosunku do niektórych.