— Ty uważasz, że wyglądam uroczo gdy się uśmiecham? – spytał niedowierzając temu co przeczytał.
— Błagam nie każ mi się z tego tłumaczyć...– wydukał cicho modląc się w głowie, aby tylko Sakusa go nie wyśmiał.
W tym momencie czarnowłosy znaczenie zbliżył się do chłopaka na co drugi wzdrygnął.
— To sama przyjemność dostać taki komplement od zapatrzonego w siebie chłopaka. – szepnął niższemu do ucha na skutek czego przez całe jego ciało przeszedł przyjemny dreszcz.— Nie jesteś na mnie zły? – dopytał niepewnie spoglądając ukradkiem na chłopaka.
— A miałbym być?
— Nie! – oznajmił prędko nieźle się przy tym rumieniąc.
Ich niecodzienna rozmowa została przerwana, gdy z kieszeni jasnowłosego wydobył się dźwięk dzwonka od telefonu na co lekko się wystraszył, ale już po chwili odebrał przychodzące połączenie.
— Halo?
— 'Tsumu, zmiana planów. – ogłosił znajomy mu głos.
— Co masz na myśli? – zapytał zakłopotany.
— Jutro przyjeżdżasz jednak do mnie, nie do rodziców. – powiedział. – Suna też będzie, więc możesz zabrać swojego przyszłego męża do nas. – jakie szczęście, że stojący zaledwie kilka centymetrów przyjaciel tego nie usłyszał, bo już by się wkopał na tyle, że przez miesiąc nie pokazywałby mu się na oczy.
— Zamknij się!! – wrzasnął wstydliwe brązowooki.
— Będę czekał przed parkiem. – stwierdził Kiyoomi kierując się w stronę powrotną.
— Omi!! – krzyknął, a jego bliźniak po drugiej stronie słuchawki parsknął śmiechem. – Idiota! Totalny idiota! – burknął i momentalnie się rozłączył biegnąc w stronę towarzysza.
— Kto dzwonił?
— Osamu. – odpowiedział prędko, zbliżając się do kompana.
— Rozumiem.
Młodszy chwilę się wahał, ale co mu szkodziło.
— Omi-kun? Ten jutrzejszy wyjazd jest dla ciebie konieczny?
— Chyba nie, aż tak bardzo, a czemu pytasz?
— Jakbyś chciał możesz pojechać ze mną, bo jednak wyjeżdżam do brata. – zaproponował
skrępowany.— Brzmi nieźle, a co na to twoi rodzice?
— Zapewne się nie zjawią. – westchnął ciężko.
— Dlaczego? – spytał.
— Praca, praca i jeszcze raz praca, czyli nic niezwykłego. – oznajmił zgodnie z prawdą.
Rodzice Miyi rzadko kiedy spotykali się z synami, może raz do roku, czasami dwa, jednak tym razem nie zobaczyli ich, ani razu.
— Czaję... – przytknął. – w takim razie zadzwonię do mamy i powiem, że przyjadę dopiero po nowym roku.
— Znaczy, jeżeli chcesz!
— Chcę.
— Już nie mogę się doczekać... – mruknął do siebie podekscytowany chłopak.
***
14.12.18
7:23
— Omi-chan!!! – krzyknął radośnie farbowany posyłając delikatny uśmiech do starszego, który szedł w jego stronę.
CZYTASZ
Uᴋᴏɪć łᴢʏ | Sᴀᴋᴜᴀᴛsᴜ
RomanceOpowiadanie „Ukoić łzy"- czyli jak miłość potrafi być bezwstydna i bezczelna w stosunku do niektórych.