ℝ𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł 𝟛𝟝.

874 45 154
                                    

ɴᴏᴛᴋᴀ ɴᴀ ᴅᴏʟᴇ, ᴍɪᴌᴇɢᴏ ᴄᴢʏᴛᴀɴɪᴀ <3

________________________________________

*POV Eliza*

Spoglądałam to na Orszę to na brata, oczekując co mają nam do powiedzenia. Grobowe miny spoczywały na ich twarzach, przez co trochę się obawiałam.
Tadeusz spojrzał na moją osobę, lekko się uśmiechając przez co podniósł mnie trochę na duchu. Wiedział najlepiej, co czułam. Przez dłuższy czas nie byłam bardziej zaangażowana w mały sabotaż, a tym bardziej w organizację. Cieszyło mnie ogromnie, że mogłam ponownie to zrobić. Pomóc. Działać. To, co najbardziej lubiłam i ochoczo robiłam.

– Widzę, że Lara wróciła do gry. – oznajmiła Broniewski, patrząc na mnie.

Tak. "Lara" to był mu pseudonim. Został mi nadany przez mój pomysł. Przypominał św. p. babcię Laurę. Była to przecudowna kobieta. Zajmowała się mną i Tadeuszem, gdy rodzice musieli gdzieś wyjść. Opowiadała nam bajki, graliśmy w różne gry. Pamiętam jak uszyła mi lalkę, którą do tej pory trzymam na półeczce w pokoju.

– Elizuniu, patrz. – wystawiła w stronę dziewczynki szmacianą laleczkę. Oczka zaświeciły jej się, po czym na małej twarzy pojawił się uśmiech.

– Skąd ją masz? – spytała brunetka, patrząc na ową zabawkę.

– Uszyłam. Podoba Ci się?

– Baaaaaardzo! – zachichotała, pokazując malutkie dołeczki w policzkach.

– W takim razie jest twoja, kochanie. – podała ją dziewczynce, na co ona przyjęła prezent z przyjemnością.

– Dziękuję babciu! Jesteś najlepsza! – rzuciła się w ramiona kobiecie. Ta natomiast wzięła ją na kolana.

Czasami chciałabym wrócić do wcześniejszych czasów, gdzie byłam beztrosko dzieckiem bez problemów. Ale to już było.. I nie wróci więcej..

– Jestem w pełni gotowa na nowe zadania. – rzekłam pewnie.

– Doskonale. – uśmiechnął się mężczyzna. – Słuchajcie więc wszyscy. Zdajemy sobie sprawę z tego, jaka jest sytuacja. Przydzielone zostały wam wcześniej inne imiona i nazwiska jakie macie. Niestety niepowołane osoby dowiedziały się jakie. Tym oto sposobem zostaną wam przydzielone nowe. Zośka. – kiwnął głową Broniewski, a Tadeusz zaczął podchodzić do każdego i podawać mu nowe kenkarty.

Otworzyłam swoją i spojrzałam na nowe dane. Oliwia Lubowiczowska. W sumie niezłe, spodobało mi się. Każdy również oglądał swoje.

– Myślę, że odpowiadają wam takie dane, jakie dostaliście. Wykuć na pamięć. To tyle. Czuwaj!

– Czuwaj! – wszyscy chórem przytaknęliśmy.

Druh komendant odszedł w tylko sobie znaną stronę. Zauważyłam Alka, który podbiegł jeszcze szybko do niego i zamienił z nim kilka zdań, po czym oboje rozeszli się. Nieliczne osoby zostały, by ze sobą podyskutować na spokojnie.

– Jakie masz? – podeszła do mnie Zuza ze swoją kenkartą w dłoniach.

– Oliwia Lubowiczowska, a ty?

W Pogoni Za Szczęściem || TOM I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz