ℝ𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł 𝟚𝟞.

865 48 26
                                    

Obie dziewczyny siedziały na więziennym łóżku cicho rozmawiając. Sekundy, minuty upływały jak za pstryknięciem palcami.

- Umiesz niemiecki? - spytała brunetka opierając się o zimną ścianę.

- Tak, nawet mogę powiedzieć, że bardzo dobrze, a co? - spytała Wiktoria, przekręcając głowę w stronę swojej towarzyszki.

- Co to znaczy liebe? - spytała Eliza.

- Miłość. Jeżeli powiesz to słowo w takim jakby najpopularniejszym zdaniu Ich liebe dich to znaczy Kocham Cię. - oznajmiła.

Eliza w tym momencie nie wiedziała co ma powiedzieć, jak się zachować. To zdanie wypowiedział Janek i to na osobności. Tylko dla niej. Pamiętała to. Wyszeptane do jej ucha w kuchni. Nie wiedziała co znaczy przez dłuższy czas, a teraz? Dowiedziała sie i to w tak okropnej sytuacji. I w jednej chwili zrozumiała jedno.

Ona kochała go, a on ją.

Teraz już zapomniała o kłótni. Chciała tylko uwolnić się z tego więzienia i zobaczyć swoją miłość, swojego ukochanego.

- Dziękuję za wyjaśnienie. - uśmiechnęła się.

- Nie ma za co. - Wiktoria również się uśmiechnęła. - A czemu pytasz dokładnie o to słówko?

- Bo właśnie to zdanie Ich liebe dich powiedziała do mnie osoba, na której bardzo mi zależy i.. ją kocham. - Eliza posmutniała.

- Uwierz mi kochana, że wyjdziesz stąd szybciej niż ja i wtedy zobaczysz tą osobę. Ty zapewne masz przyjaciół, rodzinę.. a Ja nie mam nikogo.. - westchnęła blondynka.

- Teraz już masz. Masz mnie. - brunetka położyła swoją dłoń na dłoni towarzyszki. - Albo wyjdziemy z tego razem albo żadna.

- Dziękuję. - wyszeptała.

Dzień minął bardzo szybko i nim się obejrzały zapadł wczesny zmrok. Prawie nic już nie było widać, tylko uliczne lampy i ich światło przedostało się przez kraty do pomieszczenia. W pewnej chwili gdy leżały już na "swoich" łóżkach więziennych usłyszały hałas otwierających się drzwi.
Wstały jak na baczność, a do środka weszła Niemka, rzucając na stolik dwa bochenki chleba, po czym bez słowa wyszła.

- Nareszcie coś przynieśli. - oznajmiła Wiktoria i chwyciła jeden bochenek w dłonie. Wzięła stalowy kubek i nalała do niego wody z wiadra, które stało przy drzwiach. Tylko tym mogły się napoić.

Eliza również wzięła drugi bochenek i również nalała sobie wody z wiadra. Obie dziewczyny zaczęły jeść po kawałku dostaną rzecz. Po chwili Eliza wyczuła coś w buzi, jakby papier. Wypluła to i okazało się, że była to kartka. Gryps. Rozwinęła papier, a na karteczce było napisane:

Uwolnimy cię. Kochamy Cię.

Uśmiechnęła się lekko pod nosem i podarła gryps z powrotem go zjadając. Nie mogli go znaleść, więc nie miała innego wyjścia. W spokoju dalej jadła chleb, myśląc jakby im tu ułatwić akcje.

*NASTĘPNEGO DNIA*

*POV Zuzanna*

Wstałam dosyć wcześnie, choć to do mnie nie podobne, ale nie mogłam spać. Ten stres związany z dzisiejszą akcją odbicia Elizy przebijał wszystko. Nikt nie mógł sobie wyobrazić, co ta brunetka tam przeżywała. Tam było piekło. W przenośnym i dosłownym znaczeniu.

Przekręciłam głowę w lewą stronę patrząc na leżącego obok Aleksego, który został u mnie na noc. Z niego to był śpioch, ale tym razem nie obwiniałam go o długie spanie, ponieważ aż do godziny policyjnej opracowywał strategie z chłopakami. A to nie jest takie łatwe jakby się wszystkim wydawało.

W pewnej chwili chłopak otworzył powoli oczy i zaspany spojrzał na mnie

- Cześć kochanie. - uśmiechnął się lekko i dał mi buziaka w usta na przywitanie.

- Dzień dobry. Dobrze się spało? - spytałam, również lekko się uśmiechając.

- Bywało lepiej. - westchnął i wstał do pozycji siedzącej przecierając twarz dłońmi. Jego mięśnie pleców i ramion napięły się pod wpływem przeciągnięcia. Było co podziwiać szczerze mówiąc. Spojrzał na mnie unosząc lewy kącik ust do góry. - A tobie jak się spało?

- Nie najlepiej. Cały czas myślę o tej całej sytuacji. Czemu akurat ją złapali.. - odparłam i usiadłam za nim po czym przytuliłam się do niego od tyłu. - Musimy ją odbić. Jakby miało się wszystko walić, to ona dzisiaj musi być z nami.

- Skarbie nie martw się. Uda nam się ją odzyskać. Zrobimy wszystko co się da. - Aleksy złapał jedną z moich rąk, które oplatały jego brzuch.

- Mam taką nadzieję. Bo tęsknię za nią. Za naszymi głupimi pomysłami. To już trzeci dzień. - westchnęłam.

- Też mi jej brakuje. Ona zaraża taką pozytywną energią, a bez niej jest tak smutno. - oznajmił blondyn, głaskając kciukiem moją dłoń.

- Dokładnie tak. Więc trzeba zrobić wszystko, by dzisiaj była już z nami.

***

Eliza obudziła się wraz z hukiem otwieranych drzwi od celi. Obie dziewczyny wstały wystraszone. Do pomieszczenia weszła ta sama Niemka.

- Herausgehen!! (Wychodzić!!) - krzyknęła.

Brunetka i Wiktoria wyszły w pośpiechu z celi. Kobieta zamknęła stalowe drzwi na klucz i zaczęła je prowadzić przez korytarz.
Gdy przeszły przez niego, wyprowadziła je na zewnątrz. Obie ujrzały tłum więźniów ustawionych przy ścianie oraz więźniarkę.
Dziewczyny również zostały ustawione w tłumie. Trzech szkopów zaczęło wybierać ludzi. Prawie połowa dostała rozkaz podejścia do drugiej ściany na przeciwko.
Szkopy ustawili się z pistoletami naprzeciwko nich. Oznaczało to jedno.

Rozstrzelanie.

Na sygnał już po chwili ciała ludzi leżały na ziemi, sącząc z Ciebie krew. Eliza przymknęła oczy i zacisnęła pięści. Był to straszny widok, który już widziała. Nie do opisania emocje i uczucia, gdy widzi sie cos takiego.

Po chwili słychać było krzyki jednego z Niemców i ludzi zaczęto pchać do więźniarki. Wtedy Eliza zrozumiała, że zostanie wywieziona do obozu.

______________________________________

sɪᴇᴍᴀɴᴋᴏ!
sᴘᴏᴅᴢɪᴇᴡᴀʟɪśᴄɪᴇ sɪᴇ̨ ᴋᴏʟᴇᴊɴᴇɢᴏ ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀᴌᴜ? ᴍᴀᴍ ɴᴀᴅᴢɪᴇᴊᴇ̨, ᴢ̇ᴇ sɪᴇ̨ ᴡᴀᴍ sᴘᴏᴅᴏʙᴀᴌ, ʙᴏ ᴘʀᴏᴡᴀᴅᴢɪ ᴏɴ ᴅᴏ ᴄᴢᴇɢᴏś ᴡᴀᴢ̇ɴᴇɢᴏ, ᴄᴏ ᴘᴏᴊᴀᴡɪ sɪᴇ̨ ᴡ ɴᴀsᴛᴇ̨ᴘɴʏᴄʜ ᴄᴢᴇ̨śᴄɪᴀᴄʜ ♡♡

~~ᴀɴᴏɴɪᴍʜʏᴘɴᴏsɪs~~

ᴘ.s. ᴘʀᴢᴇᴘʀᴀsᴢᴀᴍ ᴢᴀ ᴡsᴢᴇʟᴋɪᴇ ʙᴌᴇ̨ᴅʏ/ʟɪᴛᴇʀᴏ́ᴡᴋɪ.

W Pogoni Za Szczęściem || TOM I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz