ℝ𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł 𝟟.

1.2K 60 21
                                    

Około dwie godziny później wszyscy rozeszli się do swoich domów po lekcji chemii. Było już kilka minut po szesnastej. Długo się zasiedzieli. Lubili się spotykać w takim gronie. Nie mieli za częstych okazji w takiej sytuacji, jaka obecnie była. Włączenie godziny policyjnej zmieniło wszystko. Wcześniej można było siedzieć na zewnątrz do której godziny się chciało. Były imprezy, huczne wesela, pikniki w parkach, a zwłaszcza w Łazienkach. To były czasy, lecz czy wrócą? Tego nikt nie wie.

Eliza siedziała nad zadaniem z chemii. Było to wszystko o alkanach, alkinach i alkenach. Takie typowe powtórki, bo miała te tematy już dawno. Chciała mieć po prostu wszystko wyuczone na tip top. Lubiła się uczyć. Nie sprawiało jej to trudności, chociaż były takie rzeczy, nad którymi musiała chwilę posiedzieć i się zastanowić. Nie uczyła się dla "ocen", bo takich prawdziwych raczej nie było. Młodzież nie chodziła do szkoły przez całą okupację niemiecką. Budynki edukacji były zamknięte. Uczniowie musieli teraz liczyć na siebie lub też pomóc bliskich. Dziewczyna uczyła się dla siebie. Chciała wiedzieć jak najwięcej o świecie, dowiadywać się różnorodnych rzeczy.

Życie nauczyło ją wielu rzeczy. Tych dobrych i tych złych. Miała za sobą osiemnaście lat życia. Z najbliskimi były one najlepsze, z wrogami najgorsze.

Gdy wreszcie uporała się z zadaniem, poszła do kuchni po trochę pączków własnej roboty. Zostało ich jeszcze mnóstwo, bo zrobiła ich dużo. Z górnej szafki wzięła średniej wielkości biały talerzyk i położyła sobie na nim kilka pączków, po czym powędrowała spowrotem do pokoju. Usiadła sobie na łóżku i rozmyślała zajadając się.

***

Kolejny dzień w życiu młodej dziewczyny podczas wojny. Jej przyjaciół też. Tyle czasu minęło, żeby przyzwyczaić się do tego, co jest obecnie. Nie było łatwo.

Eliza niechętnie obudziła się, bo mogłaby pospać jeszcze chwilę. Ale gdy spojrzała na zegarek, widniała na nim godzina jedenasta minut trzydzieści. Trochę czasu jeszcze zostało do treningu, który miał się dzisiaj odbyć.

Dziewczyna przetarła twarz dłońmi, po czym wstała z łóżka na równe nogi i przeciągnęła się. Podeszła do szafy, otworzyła ją i zastanawiała się, co ubrać. Postawiła w końcu na czarną, jeansową spódnicę z kieszonkami. Do tego białą bluzkę na ramiączkach. Żeby nie miała odkrytych ramion wzięła jeszcze szary sweterek. Na nogi postanowiła założyć białe podkolanówki. Z wszystkimi rzeczami powędrowała do łazienki. Chciała do niej wejść, ale drzwi były zamknięte. Słychać było szum wody. Zapukała głośno.

– Co tam?! – dało się usłyszeć głos Tadeusza, który się prawdopodobnie kąpał.

– Długo jeszcze?! – krzyknęła Eliza, trzymając w rękach ubrania.

– Poczekaj jeszcze trochę! – odkrzyknął chłopak. Szumu wody nie było już słychać.

Dziewczyna oparła się o ścianę obok drzwi i czekała. Po dłuższej chwili jej brat wyszedł mając na sobie tylko czarne spodnie, a włosy wycierał w ręcznik.


– Może byś się ubrał, co? – pokręciła głową Eliza.

– Zaraz. – odparł chłopak i poszedł prawdopodobnie w stronę swojego pokoju.

Dziewczyna westchnęła i weszła do łazienki. Była ona cała zaparowana pod wpływem gorącej wody zapewne. Lustro również. Przed wytarciem go całkowicie, napisała na nim palcem to szczególne zdanie.

W Pogoni Za Szczęściem || TOM I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz