ℝ𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł 𝟛𝟙.

842 42 12
                                    

ᴍᴀʀᴀᴛᴏɴ 3/5
ᴡ ᴍᴇᴅɪᴀᴄʜ ᴘᴏᴊᴀᴡɪᴀ sɪᴇ̨ ᴘɪᴏsᴇɴᴋᴀ ᴋᴡɪᴀᴛᴜ ᴊᴀʙᴌᴏɴɪ ᴘᴛ. "ɴɪᴄ ᴡɪᴇ̨ᴄᴇᴊ", ᴋᴛᴏ́ʀᴀ ᴍʏśʟᴇ, ᴢ̇ᴇ ᴘᴀsᴜᴊᴇ ᴅᴏ ᴛᴇɢᴏ ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀᴌᴜ ^^

ᴍɪᴌᴇɢᴏ ᴄᴢʏᴛᴀɴɪᴀ :*

_________________________________________

Od tego zdarzenia minęły 2 tygodnie. Sytuacja powoli się unormowywała. Było już mniej niebezpiecznie. Wszystko powoli wracało do normy - bynajmniej tak się wydawało. Eliza czułasię naprawdę dobrze i chodziła na dłuższe dystanse bez żadnej pomocy. Mieszkała wraz ze swoim bratem i ojcem w innym mieszkaniu pod nowym adresem. Zaczęła uczestniczyć z powrotem w Małym Sabotażu, choć nie tak bardzo angażując się niego. To nie był jeszcze ten czas, by wróciła do tego na stałe.

Powrócił wrzesień, początek wojny, choć od niego minęło sporo czasu. Oznaki lata znikały z każdym kolejnym dniem. Natura przygotowywała się do jesieni. Nie była ona taka tak piękna, jak kilka lat temu. Wtedy dzieci grały się po parku, rzucając się liśćmi. Teraz też to robią, dając beztroski widok. Dorośli wtedy śmiali się i dołączali do zabawy. Każdy był wolny. A teraz? Nie jest już tak kolorowo. Otoczenie staje się szarobure, nie ma tej radości w powietrzu. Wznowiono patrole z podwójną siłą. Było bardziej ryzykowniej, a przecież to ostatnia rzecz, jaką ludzie by chcieli.

Brunetka siedziała z książką od chemii na swym łóżku i wkuwała. Tak, wkuwała. Nie miała siły na prawdziwą naukę. Tym bardziej, że zmieniono im nauczyciela. Nie był nim już ich ojciec. Facet był wymagający, lecz z charakteru bardzo miły. Można było nawet z nim pożartować. Przyjaciele ponownie spotykali się w domu Zawadzkich. Do nich mieli wszyscy najdalej, bo kamienica, w której znajdowało się mieszkanie była oddalona trochę od poprzedniej.

W pewnym momencie rzuciła książkę na ziemię i podkuliła do siebie nogi. Nie wiadomo, co ją do tego natchnęło. Miewała czasami ponowne koszmary lub nawet małe omamy. Kontrolowała to. Wspierał ją Tadeusz oraz jej tata, który od pewnego czasu stał się słabszy. Chorował, a odporność organizmu nie była już tak silna, niż wcześniej. Eliza przeżywała to wszystko. Lecz dzisiaj poprawiała jej humor jedna rzecz.

Aleksy zaprosił na randkę jej przyjaciółkę. Ta para była już ze sobą kilka miesięcy, a przez te niefortunne wydarzenia nie mogli mieć chwili dla siebie. Dwa dni temu przed wyjazdem mama Dawidowskiego zaprosiła brunetkę na chwilę do nich. Chciała podarować jej ciasto które wspólnie z Marylą upiekły. Akurat w mieszkaniu był blondyn, więc Eliza podsunęła mu pomysł z randką. On również o tym myślał, więc idealnie się ułożyło.

Zuzanna poprosiła ją, by przyszła do niej pomóc się wyszykować. Zegar wskazywał godzinę dwunastą minut szesnaście. Przyjaciółki były umówione na piętnastą. Niebieskooka miała sporo czasu, więc ocknęła się. Zebrała książkę z ziemi i odłożyła ją na swoje biurko. Wyszła z pokoju, kierując się do kuchni. Śniadanie jadła przed siódmą, więc teraz wypadałoby coś zjeść. Dziewczyna wstawała tak wcześnie, ponieważ za dużo myślała i gdy już się obudziła to nie mogła zasnąć. Często przesiadywała również w swoim pokoju, nie wychodząc z niego nawet kilka godzin. Zatapiała się w wir książek, nauki i przemyśleń.

Wchodząc do owego pomieszczenia ujrzała swojego ojca, czytającego gazetę. Nie widziała się z nim jeszcze tego dnia. Dosiadła się do stołu.

- Jak się czujesz tato? - spytała, patrząc na mężczyznę, który odłożył kawałek makulatury na stół i spojrzał na nią.

- Dobrze, choć bywało lepiej. - odparł, wdychając.

Dziewczyna położyła swoją dłoń na jego.

W Pogoni Za Szczęściem || TOM I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz