ℝ𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł 𝟛.

1.7K 74 43
                                    

– Mam nadzieję, że składy pasują. – Oznajmił Zośka, który dołączył do rozmowy tej czwórki.

– Pasują. Akurat chciałam wziąć udział w zrywaniu flag! – powiedziała podekscytowana Zuza.

– Tylko pamiętajcie. Najważniejsze jest wasze życie. Jesteście odpowiedzialni za siebie, jak i również za grupę, z którą współpracujecie.

– Tak jest panie dowódco! – zasalutowała Eliza, uśmiechając się w stronę brata.

– Doceniam twój entuzjazm. – Skinął głową, śmiejąc się przez chwilę.

Mimo wojny każdy był uśmiechnięty. Zdarzały się chwile, w których łzy lały się strumieniami, jak wodospad Niagara. Lecz nie przeszkadzało to w ich szczęściu. Wojna zabrała jego część, ale druga połowa została i utrzymywała się w jak najlepszym porządku. Plątała się również ze strachem i niepokojem, które dotrzymywały niepotrzebnie towarzystwa wszystkich uczuciom w tamtym momencie.

Po całym spotkaniu i pogadankach wszyscy rozeszli się do swoich domów, by przygotować się na akcje. Rodzeństwo Zawadzkich weszło do swojego mieszkania i każde z nich powędrowało do swojego pokoju. Eliza tak, jak wspomniała wcześniej planowała uczyć się niemieckiego, co zresztą uczyniła. Zasiadła do biurka i wzięła z szuflady podręcznik oraz duży zeszyt i pióro. Ten język nie był mocną stroną dziewczyny, ale radziła sobie z nim na równi z chemią. Potrafiła porozumieć się, znała konstrukcje, czasy oraz większość słówek, więc co tu dużo mówić. To był w sumie jedyny przedmiot, który musiała przerabiać z przymusu.

Do akcji została godzina. Dziewczyna trochę się denerwowała. Nie było to nowością. Miała tak przed każdą poważną sytuacją. Obawiała się, że coś się nie uda, a wtedy pełno kłopotów gwarantowane. Siedziała obecnie na łóżku i patrząc w ścianę rozmyślała. O czym? O wszystkim, co tylko jej się nasunęło do głowy. Chciała zabić czas, by ta godzina minęła jej szybko.

Przymknęła oczy, a wtedy wszystkie wspomnienia przeleciały, jak pstryknąć palcami.

Poznanie się z Zuzanną. Było to właśnie na lekcji chemii z panem Zawadzkim. Gdy skończyła się i każdy miał czas dla siebie oraz rozmowy, one pochłonęły się w wymienianiu zdań. Odrazu znalazły wspólny język, przy czym okazało się, że mają wiele wspólnego. Trafiły na siebie idealnie. Były jak dwie bratnie dusze, jak osoby, które znały się od wielu lat. W swoim towarzystwie nie nudziły się. Miały dużo wspólnych akcji, wypadów nad Wisłę. Zuzanna była bardzo ważna w życiu Elizy. To ona ją pocieszała, wspierała w trudnych chwilach. Doradzała w ważnych kwestiach. Nie było drugiej takiej osoby, jak ona.

– Siostro, gotowa jesteś? – z rozmyślań wyrwał ją głos Zośki.

Wzdrygnęła się i spojrzała na niego.

– Tak. – Odpowiedziała pewnie i wstała z łóżka. Jej brat skinął głową i opuścił pomieszczenie, zapewne idąc w stronę wyjścia.

Cały ekwipunek miał Janek z Aleksym. Dziewczyna wraz z Anodą i Heńkiem mogli iść bez towaru. Dostaną go dopiero od chłopaków.

Eliza wyszła z pokoju i skierowała się w stronę wyjścia z mieszkania. Był tam już Tadeusz z torbą. Zapewne były w niej długie, polskie flagi w pięknych kolorach, jakimi były biel i czerwień.

,,Czerwień to miłość, biel serce czyste.
Piękne są nasze barwy ojczyste".

Zmieniła buty na bardziej wygodne. Jej brat otworzył drzwi i razem wyszli z mieszkania, zeszli po schodach i opuścili kamienicę. Zośka obdzwonił wszystkich, że wszyscy mają się spotkać u jubilera. Potem wychodzić dwójkami, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Wszystko sprawnie. Mieli nadzieję, że bez problemów.

W Pogoni Za Szczęściem || TOM I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz