ℝ𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł 𝟚𝟝.

851 53 10
                                    

ɴᴏᴛᴋᴀ ɴᴀ ᴅᴏʟᴇ ;)

ᴍɪᴌᴇɢᴏ ᴄᴢʏᴛᴀɴɪᴀ ♡♡

__________________________________

Strażniczka wepchnęła Elizę do celi. Tą zatoczyła się w kierunku łóżka i położyła się na nim. Była tutaj dopiero dwa dni, a już wykończyli ją doszczętnie.

Ona nie liczyła na to, czy przyjaciele ją odbiją. Nie liczyła na to, że się stąd wydostanie. Dla niej ważne było to, by Niemcy niczego się od niej nie dowiedzieli i aby nie uległa torturom, choć będzie to trudne.

Nigdzie nie widziała swojej towarzyszki, z którą dzieliła celę. Westchnęła ciężko, ale poczuła ból, więc odrobinę się skrzywiła. Przymknęła oczy, a do głowy nalatywały jej wspomnienia czy też niefortunne wydarzenia.

Gdyby nie przybycie gubernatora, została by bez oka czy nawet obojga oczu. Jeżeli kiedykolwiek wydostała by się z tego piekła, nie zobaczyłaby już swoich przyjaciół.. swojego ukochanego.. Choć dla niej ważniejsi byli oni, niż ona sama.

Zastanawiało ją też, czemu Monika została szpiclem gestapo. Wykorzystała naiwność jej przyjaciół, a szczególnie Janka, który zaufał jej drugi raz. I przez to odbyła się ta cała kłótnia, na której wspomnienie łza pociekła jej po policzku.

Wzdrygnęła się na dźwięk otwieranych drzwi celi i wstała w pośpiechu z łóżka. Zobaczyła, jak strażniczka przyprowadziła Wiktorię i po chwili zamyka drzwi. Dziewczyna usiadła na łóżku. Nie było widać po niej oznak, że mogła być bita.
Brunetka spoczęła obok niej. Ona spojrzała na nią.

- Po co cię zabrali? - spytała.

- Kazali mi opatrzeć pewną dziewczynę. - zaczęła. - Tylko, że ona była w ciąży. Gdy podwinęłam jej sukienkę, brzuch miała cały w siniakach. Twarz jej była jakby podźgana nożem. Była na takim wykończeniu, że zaczęła rodzić. Dziewczynka. - uśmiechnęła się lekko przez chwilę. - Na szczęście nie zabrali jej tego dziecka.

- Dzięki Bogu. - brunetka lekko się uśmiechnęła.

- A Ciebie dlaczego zabrali? - spytała.

- Znowu chcieli wyłudzić ode mnie informacje. - westchnęła.

Dziewczyna zaczęła się przyglądać Elizie z niepokojem.

- Czemu masz porysowaną twarz? - przejechała kciukiem po jej policzku.

- Chcieli mi przeciąć oko żyletką. - wzdrygnęła się. - Ale upiekło mi się, bo gubernator ich wezwał.

- Boże.. - wystraszyła się Wiktoria. - całe szczęście, że tego nie zrobili.

- Ale mogą zrobić..

*POV Wesoły*

Gdy dotarłem do Wedla poszedłem na zaplecze. Odrazu skontaktowałem się z chłopakami, by umówić na spotkanie. Dla takiej akcji liczyła się każdą minuta, każda godzina, każdy dzień.

Musiałem zwolnić się u szefa. Powiedziałem też Gabrysi, by przygotowała się na pracowanie samemu. Wyszedłem z powrotem z Wedla i udałem się do mieszkania Błońskich, w którym było ustalone spotkanie.

Droga zajęła mi kilka minut. Zapukałem do drzwi szyfrem, a po chwili drzwi otworzył mi gospodarz.

- Dzień dobry, mam do sprzedania zegarki. - skłamałem tekstem, by nie wzbudzać podejrzeń. Jak to się mówi, że ściany mają uszy.

- Zapraszam. - Błoński wpuścił mnie do środka i zamknął drzwi. Wszedłem do salonu, w którym wszyscy już byli. Widziałem, że dołączyła także Zuza i Orsza

- Chciałeś się spotkać. O co chodzi? Dowiedziałeś się czegoś? - spytał Zośka, który siedział przy biurku.

- Mam trochę informacji. Po pierwsze Eliza jest na Szucha, uwięziona jest. Jak byłem na pierwszym piętrze to widziałem ją. Strażnik ją prowadził. Miała skute ręce kajdankami. Cała poobijana i zmarniała. Ona mnie widziała, bo spojrzała się w moją stronę. - powiedział z trudem Wesoły. - A po drugie jest jeszcze jedną sprawa. I może was to zaskoczyć bardzo.

- O co chodzi? - spytała z zaniepokojeniem Zuza.

- Monika jest szpiclem. - westchnął Wesoły i kątem oka spojrzał na Janka, który dostał szoku.

- Eliza miała rację, od początku wydawała jej się podejrzana. A ja jej nie posłuchałem. - rudzielec schował twarz w dłoniach i jeszcze bardziej się załamał. Szczególnie, gdy przypomniał sobie kłótnie, w której brunetka miała rację.

- Słuchajcie. Wiem, że to nie będzie proste, ale zrobię co się da by zdobyć pozwolenie na odbicie jej jeszcze dziś lub jutro. - oznajmił Orsza.

- Jutro to może być już za późno! Musimy ją odbić dzisiaj! - powiedział, a raczej krzyknął Rudy.

- Janek uspokój się. Nerwy tutaj nic nie dadzą. - odparł Aleksy.

- A Ty byłbyś spokojny, gdyby złapali Zuzę?! - spojrzał na niego, a blondyn spuścił wzrok. - Dobrze, przepraszam. - opamiętał się.

- Nie, nie byłbym spokojny. Byłbym zdenerwowany, jak ty teraz. - Dawidowski podszedł do Zuzanny i mocno ją przytulił. Czarnowłosa oddała gest, również przytulając swojego ukochanego.

- Słuchajcie. Naprawdę nerwy tutaj nic nie dadzą. Ja również nie jestem tutaj z pustymi rękami. Dowiedziałem się, że będą wywozić ludzi do obozów i zmniejszać ich ilości w więzieniach. Nastąpi to jutro. Wesoły musisz być jak najdłużej tam i obserwować. - oznajmił Orsza.

- Jak zauważysz, że Elizę również wprowadzają do więźniarki to odrazu daj znać. - dopowiedział Zośka, zapisując coś w swoim notatniku.

- Podobno będą jechać przez las, więc tym lepiej dla nas. Zwołajcie jak najwięcej zaufanych i swoich ludzi. Im nas więcej tym lepiej. Musi się udać. - odparł Broniewski. - Jeżeli dostaniemy pozwolenie, odrazu was o tym poinformuje. Czuwaj!

- Czuwaj!

____________________________________

ʜᴇᴊᴋᴀ!

sᴘᴏᴅᴢɪᴇᴡᴀʟɪśᴄɪᴇ sɪᴇ̨ ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀᴌᴜ? ᴘᴇᴡɴɪᴇ ɴɪᴇ, ᴀ ᴛᴜᴛᴀᴊ ɴɪᴇsᴘᴏᴅᴢɪᴀɴᴋᴀ!

ᴢɴᴀʟᴀᴢᴌᴀᴍ ᴄʜᴡɪʟᴇ̨ ɪ ɴᴀᴘɪsᴀᴌᴀᴍ ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀᴌ ♡♡

ɴɪᴇ ᴊᴇsᴛ ᴏɴ ʙᴀʀᴅᴢᴏ ᴅᴌᴜɢɪ, ᴀʟᴇ ᴍʏśʟᴇ̨, ᴢ̇ᴇ sɪᴇ̨ ᴡᴀᴍ sᴘᴏᴅᴏʙᴀᴌ ♡♡

ᴢᴀᴛᴇ̨sᴋɴɪᴌᴀᴍ ᴢᴀ ᴡᴀᴛᴛᴘᴀᴅᴇᴍ, ᴡɪᴇ̨ᴄ ᴡʀᴀᴄᴀᴍ ᴄʜᴏᴄ́ ɪ ᴛᴀᴋ ᴍᴀᴍ ᴅᴜᴢ̇ᴏ ɴᴀᴜᴋɪ.

ᴏᴅᴡɪᴇsᴢᴀᴍ (ᴄᴢʏ ᴊᴀᴋ ᴛᴏ sɪᴇ̨ ᴛᴀᴍ ᴍᴏ́ᴡɪ xᴅ) ᴛᴏ ᴏᴘᴏᴡɪᴀᴅᴀɴɪᴇ! ♡

ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀᴌʏ ʙᴇ̨ᴅᴀ̨ sɪᴇ̨ ᴘᴏᴊᴀᴡɪᴀᴄ́ ʙᴏᴅᴀᴊᴢ̇ᴇ ʀᴀᴢ ɴᴀ ᴍɪᴇsɪᴀ̨ᴄ, ɴɪᴇsᴛᴇᴛʏ :// sᴢᴋᴏᴌᴀ ɴɪᴇ ᴡʏʙɪᴇʀᴀ ://

ᴍᴀᴍ ɴᴀᴅᴢɪᴇᴊᴇ̨, ᴢ̇ᴇ ᴍɪ ᴡʏʙᴀᴄᴢʏᴄɪᴇ ɪ ᴅᴏ ɴᴀsᴛᴇ̨ᴘɴᴇɢᴏ! ♡♡

~~ᴀɴᴏɴɪᴍʜʏᴘɴᴏsɪs~~

ᴘ.s. ᴘʀᴢᴇᴘʀᴀsᴢᴀᴍ ᴢᴀ ᴡsᴢᴇʟᴋɪᴇ ʙᴌᴇ̨ᴅʏ/ʟɪᴛᴇʀᴏ́ᴡᴋɪ.

W Pogoni Za Szczęściem || TOM I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz