Rozdział 6

641 68 15
                                    

[1360]

Wytłumaczenie było jedno... Jungkook był moim soulmatem...

Ale czy na pewno? Przecież mógłby to być naprawdę nadzwyczajny przypadek, że akurat w tym momencie zapiekły mnie usta. Skąd mogłem mieć pewność, że to właśnie Jungkook jest moim soulmatem. Chyba popadam już w paranoje, aby od razu podejrzewać takie rzeczy. Lecz w końcu jestem pan Park Jimin, więc chyba przyciągam najbardziej nierealne sytuacje świata, jak jakiś cholerny magnes. 

- No dobrze, spokojnie Jimin - szepnąłem do siebie na uspokojenie. Jednak dalej ich uważnie obserwowałem, nie chcąc przegapić żadnego szczegółu.

A może to ten drugi nim jest? Aczkolwiek na świecie jest tyle ludzi, że nie w sposób zliczyć, więc równie dobrze mój prawdziwy soulmate całuje się teraz z kimś innym, a akurat zbiegiem okoliczności Jungkook całuje się ze swoim chłopakiem. Proste? Oczywiście, że proste, jednak dalej nie mam odpowiedzi, a coraz więcej pytań!

Czemu musi to być takie trudne?!

Zacząłem roztrzepywać swoje włosy w frustracji, mając ochotę krzyczeć z frustracji. Czy nie mogło być innej opcji, niż tylko pisanie po nadgarstkach? Jakieś bardziej widoczne, kto jest twoim soulmatem? Nie wiem może jakiś tatuaż na szyi do pary albo dosłownie cokolwiek co, by mi chamsko w twarz powiedziało "Tak to twój soulmate, gratuluje odnalezienia swojej drugiej połówki". 

A jedynie ma mamy to pisanie po nadgarstkach, co już na przykład długi rękaw uniemożliwia mi widoczność napisu. Niby to było i tak sporym ułatwieniem jak na nasze możliwości, ale jednak  apetyt rośnie w miarę jedzenia, jak to mówią. 

Musiałem w końcu wrócić do pokoju, by nikt mnie nie nakrył, że beztrosko podglądam ludzi i to jeszcze w gabinecie lekarskim. Dlatego szedłem powolnym krokiem w stronę swojej sali, zastanawiając się, jak mógłbym ugryź ten temat, aby spróbować zdemaskować swojego soulmate'a. Wiedziałem, że będzie to trudne zadanie, jednak nie mogłem, się tak poddać bez jakiejkolwiek walki.

Wtedy też zaświtało mi coś w głowie i to serio mógł być realny trop. Przypomniała mi się sytuacja, jak Jungkook był u mnie zaledwie parę godzin temu. Miał wówczas frotę na nadgarstku, czy to możliwe, by ją nosił, aby zakryć to, co do niego piszę? By mnie bardziej ignorować?

W sumie to mogło być logiczne, bo skoro zasłaniał nadgarstek, wtedy nie widział, co do niego pisałem i nie dałby się zdemaskować tak na co dzień. To by oznaczało, że musiałbym zaczął pisać na prawym nadgarstku, tylko moje pisanie lewą ręką jest tak marne, że nie przypomina to żadnego sensownego znaku. Poza tym mężczyzna nosi kitel z długim rękawem. Czyli podsumowując wszystko jest przeciwko mnie.

Jednak postawiłem sobie za cel dowiedzenie się prawdy, nawet jeśli miałem ją prawie podaną na talerzu. Gdyż może jednak to złudna nadzieja, kierowana dosłownie moją desperacją? Najprawdopodobniej mylę się i oskarżam już każdego, by tylko uzyskać odpowiedzi na te nurtujące mnie pytania. Może to ta chorobliwa ciekawość i niecierpliwość, mącą mi tak w głowie? A jak właśnie oskarżam niewinną osobę o swoje cierpienie?

Westchnąłem, wchodząc do swojej sali. Zmierzając do łóżka, nie wiedziałem już, co o tym wszystkim myśleć. Miałem już wiele wątpliwości, co do tego wszystkiego. Jednak... Ja chciałbym po prostu wiedzieć. Chce wiedzieć, czemu mój soulmate woli mnie zdradzać? Co zrobiłem źle?

Red Line [jjk + pjm]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz