[1496 słów]
Mróz, który szczypał w policzki każdego przechodnia, figlarnie przypominał nam wszystkim o zbliżającej się zimie, a wraz z nią miały nadejść święta. Boże narodzenie było czymś co naprawdę kochałem i to nie tylko za czas wolny, lecz uwielbiałem te wszystkie kolorowe ozdoby, czy cynamonowe zapachy, które temu okresowi wyjątkowo towarzyszyły.
Już od listopada w radiach leciały świąteczne piosenki, a na wystawach sklepowych były ustawione bogato ubrane choinki, a pod nimi propozycje prezentów, które można było sprezentować komuś bliskiemu.
Wracając akurat z uczelni, stanąłem przy jednej z takich witryn, przyglądając się uroczemu misiowi w czapce mikołaja. Niby nie był jakiś nadzwyczajny, jednak wyobrażenia działały cuda. Co prawda nie potrafiłem sobie wyobrazić, gdzie to ja bym wręczył jakiejś dziewczynie taki prezent, bo gdzieś w głębi serca sam chciałbym zostać obdarowany.
Westchnąłem i potrząsnąłem głową, mając dziwną nadzieję, że myśli kłębiące się w mojej głowie, jakimś cudem odejdą w zapomnienie. Po czym ruszyłem w stronę domu. Drobniutkie płatki śniegu tańczyły między przechodniami niedocenione, a nawet w umysłach były wyklinane za wpadanie do oczu. Mi to nie przeszkadzało, bo widok tych śnieżynek sprawiał mi niebywałą przyjemność, zwłaszcza, że u nas o śnieg na święta trzeba się wręcz modlić.
Szedłem spokojnym tempem, mając na uszach słuchawki, przez co zatracałem się coraz w swoich myślach. Najbardziej zastanawiałem się nad sobą. Chodziłem na studia i co po za tym? Dosłownie nic, nie miałem żadnych dodatkowych zajęć, a tym bardziej pojęcia, czy może na jakiejś nie pójść. Jednak wiedziałem, że muszę coś ze sobą zrobić, a nie czekać jak osioł, aż w końcu coś się stanie.
Może bym zapisał się na jakieś lekcje pływania, albo tańca? Taniec wydawał się być dobrą opcją, ale jaki rodzaj? A tym bardziej czy będę pasował do grupy, a końcu to, że to lubię, nie oznacza, iż jestem wybitnym tancerzem. Lecz mogłem zaryzykować, najwyżej nigdy więcej tam już nie zawitam. A może mi się na tyle to spodoba, że będę tam chciał chodzić codziennie? A przy okazji zgubię parę kilogramów, czyli w sumie same plusy.
Jednak na ten moment musiałem się skupić na kolokwium, które miałem jutrzejszego dnia. W końcu od niego zależał mój przyszły semestr. Gdyż babka była tak cięta, że gdybym nie zdał, to ona zrobi wszystko bym nie mógł zacząć drugiej połowy roku, a nie uśmiechało mi się nadrabiać przy dobrych wiatrach 2 miesięcy zaległości. Dlatego musiałem się jutro na egzaminie pojawić, choćbym nawet miał się czołgać ze złamaniem otwartym.
Niestety od tego też zależało moje stypendium, które było dla mnie naprawdę ważne. Może nie było to wiele pieniędzy, ale zawsze jednak coś. Nie żeby moja rodzina była jakaś biedna, co to to nie, jednak też nie byliśmy jacyś bogaci, by rodzice mogli spełniać każdą moją zachciankę. Nawet było mi głupio, ciągnąć od nich pieniądze na kolejne jedzenie w barach. A by iść do pracy musiałbym chyba nie spać przez nadmiar obowiązków. Nie zawsze życie jest proste, jakby nam się wydawało, jednak cieszę się, że nie jest na tyle dla mnie ciężkie bym musiał się poddawać.
Pogrążony w zakamarkach swojego umysłu, nawet nie zauważyłem, jak szybko znalazłem się w domu. I gdy wszedłem do środka, wtedy zauważyłem, jak bardzo zimno mi było. Palce u rąk, jak i u nóg dosłownie mogłyby mi odpaść przy zginaniu, a nosa to już od dawna nie czułem. Jednak ciepło, które rozchodziło się po domu, skutecznie otulało mnie niczym puchaty kocyk, przez co paradoksalnie odczuwałem przyjemne szczypanie na skórze.
- Oh jesteś już - z kuchni wychyliła się moja mama, która powitała mnie z uśmiechem na twarzy - chodź właśnie nakładam obiad.
- Jesteś już w domu? - zapytałem zdziwiony, wieszając kurtkę na wieszaku. Z reguły moja mama wraca później niż ja, gdyż zawsze ma wiele pracy w restauracji.
CZYTASZ
Red Line [jjk + pjm]
FanficŚwiat gdzie każdy ma swojego soulmate'a, wydaje się być spełnieniem marzeń. Dlatego też Jimin pisał do swojej przeznaczonej osoby na lewym nadgarstku. Lecz nigdy nie otrzymuje od niej odpowiedzi, przez co zaczyna wątpić, że jakakolwiek osoba jest dl...