Z zamkniętymi oczami, oparta o brudną szybę restauracji wsłuchiwałam się w dźwięk kropi upadających na jezdnie. Wszystko na pierwszy rzut oka wydawałoby się takie jak zwykle, jednak tym razem do moich nozdrzy zamiast typowego zapachu deszczu dochodził ten cudowny zapach papierosów.
- Co to za papierosy? - odparłam cicho, obracając się w stronę mężczyzny.
Tym razem mogłam lepiej się mu przyjrzeć. Wyglądał tak jak pachną jego papierosy. Przyciągająco, gdy zwróciło się wzrok w jego stronę nie ważne jakbyś się starał nie mogłeś go już odwróć.
- Dlaczego płaczesz? - rzucił kompletnie ignorując moje pytanie.
- Naprawdę myślisz, że opowiem o swoim życiu nieznajomemu? - odparłam.
- Nakamoto Yuta- powiedział podając mi rękę.
- Kana Tanaka - odpowiedziałam również podając mu rękę.
Lekki uścisk naszych dłoni był czymś dziwnym. Miałam wrażenie jakby nasze ręce idealnie do siebie pasowały. On chyba też zauważył, że jest w tym coś dziwnego, ponieważ nie puszczał mojej dłoni tylko wpatrywał się z tajemniczą miną w moją twarz. W momencie naszego pierwsze spotkania padał deszcz i również teraz pada. Jednak nie zwracaliśmy na to uwagi. Jedynie przyglądaliśmy się swoim twarzą nie wiedząc jeszcze, że mimo burzy, która panuje w naszych życiach i w trakcie naszych spotkań rozjaśnimy nawzajem swój los.
- Widzisz już nie jesteśmy nieznajomymi. - uśmiechnął się zadziornie ciągle trzymając moją dłoń.
- Taa. W takim razie odpowiedz na moje pytanie. Co to za papierosy ? - powiedziałam puszczając jego dłoń.
- Jeśli już się znamy to opowiedz mi dlaczego płaczesz ?- rzucił kolejny raz ignorując moje wcześniejsze pytanie.
Spojrzałam na niego z zdziwioną oraz zdenerwowaną miną.
- W takim razie chyba żadne z nas nie pozna odpowiedzi. - odpowiedziałam patrząc się znów na drogę.
Robiło się coraz bardziej zimno i ciemno, a deszcze wcale nie ustępował. Powoli zsunęłam się po lodowatej szybie i usiadłam na ziemi. Yuta również postanowił dać odpocząć swoim nogom.
- Wiesz co? Myślę, że jesteśmy na siebie skazani. - usłyszałam koło ucha.
Spojrzałam na paczkę papierosów trzymanych w moich dłoniach.
- Naucz mnie palić. - rzuciłam szybko odwracając twarz w jego stronę.
Yuta spojrzał się mnie na początku z zdziwieniem, lecz po chwili można było usłyszeć jego śmiech i zauważyć minę, która wyrażała rozbawienie.
- Już ci mówiłem, że jesteś za słodka na palenie. Po za tym nie mam czasu na takie zabawy. -odpowiedział patrząc się w niebo.
- A ja ci mówię, że wcale nie jestem słodka. - powiedziałam ściskając przy tym dłonie w pięści.
Widziałam jak kątem oka przygląda mi się, znów zmieniając wyraz twarzy tym razem na bardziej zainteresowany.
- Dobrze, ale to nie będzie takie łatwe. Musisz dokładnie słuchać moich poleceń i o nic się nie pytać. - powiedział z poważną miną.
- Jasne! - odpowiedziałam szybko wstając z ziemi i otrzepując swoją spódniczkę.
- W takim razie najpierw pomóż mi wstać. - rzekł bardzo powoli.
W jednej chwili wyciągnął dłoń ku mojej, a ja szybko chwyciłam ją dwoma rękami i starałam się dźwignąć go do góry.
- Oj no postaraj się bardziej. - rzucił zapierając się bardziej.
CZYTASZ
Cigarettes || Yuta
Fanfic- Jesteś za słodka na palenie. - usłyszałam męski głos za moim plecami. Bojąc się odezwać postanowiłam przemilczeć jego słowa, licząc że zaraz sobie odpuści. - Wiesz wydaję mi się, że płakanie samotnie pod dachem starej restauracji w deszczu jest t...