Od ostatniego wydarzenia minął tydzień, a ja nadal nie mogę zapomnieć uczucia jakie towarzyszyło mi tamtego wieczoru. Pierwszy raz od dawna mogła poczuć się naprawdę sobą. Nie musiałam myśleć o niczym innym. Byliśmy tylko my, skupieni wyłącznie na unoszącym się zapachu. Yuta od tego momentu nie dawał żadnych oznak życia, aż do dzisiaj. Kiedy przychodząca wiadomość z mojego telefonu przerwała moją rozmowę z Miną. Siedziałyśmy razem na szkolnej stołówce i rozmawiałyśmy o nadchodzącej imprezie organizowanej przez Hiroko.
- Czyżby chłopak do ciebie napisał? Oj, Oj Kana wiesz co? Żeby swojej najlepszej przyjaciółce nie powiedzieć, że ma się chłopaka...- żartowała sobie Mina.
- Co? Dobrze wiesz, że nie mam żadnego chłopaka. Zresztą gdybym miała to byś o tym wiedziała.- powiedziałam, niszcząc jej marzenia o chodzeniu na podwójne randki, mimo że Mina sama nie miała jeszcze ukochanego.
- Taa? To w takim razie kto to Yuta? I dlaczego ostatnio chodzisz jeszcze bardzie z głową w chmurach niż zwykle? Gdybym cię nie znała to bym powiedziała, że sięzakochałaś naprawdę. - Odrzekła próbując zabrać mi mój telefon.
- Ach nie ważne... Kiedyś ci opowiem, na razie nie ma o czym mówić. A ten Yuta to po prostu mój znajomy.
Sprawdziłam czego dotyczyła wiadomość od chłopaka.
,, Co robisz dziś wieczorem? Nie sądzisz, że powinnaś bardziej na poważnie brać nasze lekcje?"
- Kana? Kana?! Kana! - usłyszałam krzyk przy uchu.
- Co? Co się tak drzesz? -odpowiedziałam.
- Ty chyba naprawdę się zakochałaś. Co ten twój lowelas ci pisze? - rzuciła, siadając jak najbliżej mnie, by zobaczyć treść wiadomości.
- Chyba chce się dziś spotkać.
- Uuu, ale dziś nie możesz. Idziemy na imprezę. W końcu od tak długiego czasu wyjdziesz gdzieś z nami. - powiedziała z ekscytacją.
Odblokowałam jeszcze raz mój telefon i weszłam w wiadomości.
,, Biorę nasze lekcje na poważnie, ale nie mogę dziś się spotkać. Przepraszam."
- To co dziewiętnasta przed moim domem? - powiedziałam chowając telefon.
Następne zajęcia w szkole mijały zadziwiająco szybko. Większość osób z szkoły wybierała się na dzisiejszą zabawę, więc było widać jak się niecierpliwą. Wszyscy z wyczekiwaniem patrzyli aż zegar wybije 15:45, a w koło rozniesie się dźwięk dzwonka.
Będąc w domu powiadomiłam rodziców, że wybieram się dziś na imprezę i zostaję na noc u Miny. Z zadziwiającą radością przyjęli do siebie tą wiadomość.
O 18 można było usłyszeć dzwonek do drzwi oraz krzyk mojej mamy.
- Kochanie to ktoś do ciebie!- rzuciła i powróciła do swoich poprzednich czynności.
- Co ty tu robisz? - powiedziałam zaszokowana.
- Jakie miłe przywitanie... Wiedziałam, że sama sobie nie poradzisz z przygotowaniem na wieczór, więc przyszłam. - odpowiedziała Miną. Sama już była ubrana w przepiękną granatową sukienkę z lekkimi zdobieniami.
Zostawiając mnie w tyle ruszyła do mojego pokoju, nawet nie obracając się za siebie. Zamknęłam, więc w pośpiechu drzwi i poszłam za nią.
- Pokaż co ty w ogóle masz w tych szafach? - powiedziała otwierając jedną z nich.
- Nie musiałaś przychodzić. Mam już wybrane w co się ubiorę i... - nie dała mi dokończyć szybko mi przerywając.
- Tak? Wiesz co nie pokazuj może nawet, ja już wiem co ty pewnie wybrałaś. Kana to jest impreza, zabawa, a nie msza w kościele. Nie żebym coś miała do mszy, ale wiesz dziś nie musisz ubrać się jak pogrzeb.
CZYTASZ
Cigarettes || Yuta
Fanfiction- Jesteś za słodka na palenie. - usłyszałam męski głos za moim plecami. Bojąc się odezwać postanowiłam przemilczeć jego słowa, licząc że zaraz sobie odpuści. - Wiesz wydaję mi się, że płakanie samotnie pod dachem starej restauracji w deszczu jest t...