Chapter 2

3.2K 216 51
                                    

Na środku stał dobrze wszytskim znany Naruto Uzumaki. Wszyscy zaniemówili. Jak zalunatykowani wpatrywali się w niego z niedowierzaniem.
Nie.. to nie możliwe.. - Sasuke przetarł oczy i jeszcze raz na niego popatrzył zasłaniając przy tym usta z podziwu.

-Hahaha - zaśmiał się niebieskooki chłopak patrząc na wszystkich - widzę, że mnie poznajecie... Nie będę owijał w bawełnę, nie jestem tu aby uratować was jak zrobiłem to pare lat temu, podczas ostatniej bitwy bardzo się dla was poświęciłem.. no cóż mówi się trudno, to jak mnie traktowaliście wtedy mocno mną ruszyło, w końcu byłem w stanie oddać za wioskę życie i walczyłem z całych sił dzięki czemu żyjecie sobie teraz spokojnie.. obchodząc moją śmierć.. - obejrzał się oburzony jednoczenie. W głębi duszy było mu przykro, że sprawy potoczyły się w ten sposób.

-Chciałem wam powiedzieć, że nie wrócę już do wioski więc nie będziecie widzieć hmm.. jak wy to nazywaliście?.. oo... „Potwora" w waszym otoczeniu - zaśmiał się głośno - otóż dołączyłem do znanej wam grupy Akatsuki, nie musicie się o mnie martwić haha. - śmiejąc się zaczął się rozglądać, wszyscy ubrani byli na czarno. Zawiesił swój wzrok na byłej drużynie i patrzył na nich przez dłuższą chwile.

Niee..nieee... to nie jest prawda.. - Sasuke rozejrzał się w koło zobaczyć czy nie tylko on to widzi, ujrzał tylko wszystkich wpatrujących się w Uzumakiego.

W mgnieniu oka Naruto ukazał się przed drużyną 7 a dokładniej przed Saiem twarzą w twarz - Więc zdążyliście znaleźć sobie mojego zastępcę - Uśmiechnął się złowieszczo. Następnie zawiesił swój wzrok na Sasuke, który cały czas nim gardził i wyśmiewał uczucia Naruto do niego.

Czarnowłosy zauważył, że za złowieszczością kryje się odrobina smutku i żalu.. mógł zobaczyć to w jego czerwonych oczach które niegdyś były najśliczniejszymi niebieskimi oczami jakie widział.
Jak to możliwie, że to ten sam Naruto, jak to możliwe, że po tylu latach poszukiwań stoi teraz tutaj przede mną... - pomyślał Sasuke patrząc się na niego.

Następnie Naruto skierował swój wzrok w kierunku Sakury, która powstrzymywała się od płaczu. W tym momencie odsunął się o krok i uśmiechnął się do nich szczerze. Przez drużynę przeszedł dreszcz.. nagle przed oczami Sasuke, Sakury i Kakashiego ukazał się obraz młodszego o pare lat Naruto uśmiechającego się w ten właśnie sposób podczas jednej z ich wspólnej misji.

Z oczu Sakury zaczęły lecieć łzy, Kakashi z niedowierzaniem oparł się rękami o kolana nie mogąc utrzymać równowagi.
Sasuke popatrzył na Naruto powstrzymując się od łez które nabierały się do jego oczu. - dlaczego do tego doszło, jak to się stało, że on żyje, stoi tu teraz przede mną ale już nie jako przyjaciel z drużyny a jako wróg - chciałem coś powiedzieć ale on przystawił mi palca do ust.

-Spokojnie Sasuke, czasu już się nie cofnie, co się stało to się nie odstanie, to co usłyszałem od wszytskich na zawsze pozostanie w mojej pamięci. - Uśmiechął się lekko i w mgnieniu oka wrócił na miejsce z którego wszyscy go widzieli. - Uchiha nagle wytrzeszczył oczy, ponieważ zobaczyć łzę która zaczęła spływać po policzku Naruto.

Wasz jak wy to mówiliście.. potwór.. hmm.. śmieć.. odmieniec.. chciał przekazać wam, że razem z moimi przyjaciółmi którzy zaakceptowali mnie takiego jakim jestem, inaczej tak zwane Akatsuki planujemy zrobić zamach na Konohę. Mamy pewien cel, jako wasz dawny kolega - po czym zaczął się lekko śmiać - mówię wam to żebyście się przygotowali, nie powiem wam kiedy to nastąpi, ale macie czas, aby się dobrze przygotować oraz chciałem powiedzieć, że zamach nie będzie duży, uznałem, że miejsce za które kilka razy prawie oddałem życie nie zostanie doszczętnie zniszczone.

Po przemowie rozejrzał się skupiając się głównie na hokage, mistrzu Iruce, Shikamaru, Hinacie, Nejim, oraz byłej drużynie 7. Wszyscy stali jak wryci, wpatrzeni już nie w tego samego Naruto jakiego znali. Po czym uśmiechnął się szeroko jak kiedyś i zniknął zamieniając się w liście.

————————
Ten rozdział jest trochę dłuższy od poprzedniego, ale mam nadzieję, że się spodobał. Liczę na gwiazdki i może jakieś komentarze.

Sasunaru - DestinyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz