Chapter 3

2.9K 188 33
                                    

W wiosce liścia zaczęła się panika, wszyscy byli przerażeni zapowiedzianym zamachem, ale jeszcze bardziej spotkaniem, żywego Naruto jako wroga podczas obchodzenia jego własnej rocznicy śmierci.

Tsunade jako hokage starała się wszystkich uspokoić, pomógł jej w tym Kakashi oraz pare innych zebranych. Po ogarnięciu większości ludzi ogłosili wszystkim informacje. Naruto z góry przyglądał się wszystkiemu razem z Itachim.

-Proszę wszystkich o spokój! Od dzisiaj daje wolną rękę drużynom po misjach i nakazuje wszystkim ciężko trenować, aby być przygotowanym na "ten dzień". Nie wiemy ile czasu mamy ale macie trenować z całych sił, ponieważ przeciwnik jest niebywale niebespieczny. Proszę opiekunów drużyn oraz resztę shinobi, abyście zgłosili się do mojego gabinetu w celu przekazania wam wiadomości i potrzebnych informacji. Zachowajcie spokój a ja postaram się wam wszystkim pomóc.

-Babcia Tsunade jak zwykle od razu przechodzi do działania- zaśmiał się blondyn pod nosem, następnie spojrzał w kierunkj byłej drużyny 7. Spoglądnął na Sasuke, który złapał się w tym momencie  za klatkę piersiową i upadł na kolana. W jednej chwili Naruto zrobiło się przykro ponieważ uczucia jakimi dażył Sasuke nie zniknęły. Po chwili zauważył jak przytula go różowowłosa dziewczyna i podchodzą do niego osoby z innych drużyn. Szczególnie załamani byli Shikamaru, Hinata oraz Neji.

-Uspokój się Sasuke, na pewno wszystko wróci do normy a Naruto do nas wróci- pocieszał go Shikamaru.
-Uzumaki zaśmiał się pod nosem po czym zobaczył, że Itachiego nie ma już przy nim- No cuż chyba muszę się zbierać, nara młotki. - Gdy miał już odchodzić usłyszał głos Sasuke.
-To nie jest Naruto, on by czegoś takiego nie zrobił... Całe nasze poszukiwania jego okazały się klapą... ale ja nie przestanę wierzyć, znajdę prawdziwego Naruto i wrócimy razem do domu!
-Czerwonooki odwrócił się w tym momencie z otwartymi szeroko oczami - Poszukiwania...mnie?.. To oni mnie szukali?... Już miał się załamać kiedy parsknął śmiechem - banda idiotów.

Time Skip - pół roku

Podczas jednej z misji drużyny 7 zatrzymali się w opuszczonym miasteczku, aby poszukać pewnych informacji a dokładnjej zwoju w którym były informacje dotyczące jednego z członków Akatsuki. Podczas szukania szli główną drogą kiedy nagle zerwał się silny wiatr, już wcześniej doświadczyli czegoś takiego, ich oczom na dachu ukazał się odziany w czarny z czerwonymi chmurami płaszcz Naruto.

-Naru.. - Zaczął mówić Sasuke, lecz urwało mu głos z zaskoczenia.. nie mógł nic z siebie wydusić. Reszta drużyny patrzyła się na niego jak zaklęci.
-Haha.. Tego szukacie? - Wyciąnął rękę w której trzymał zwój po który tutaj przyszli. - Wybaczcie, ale wam go nie oddam. - W ułamku sekundy przeteleportował się na dół stając twarzą w twarz z drużyną - Jak idą wam przy... - złapał w rękę trzy shurikeny, które zostały przez kogoś rzucone, odwrócił głowę w kierunku rzucającej osoby, był to Sai - Tak myślałem, że kogoś brakuje..
- Czego od nas chcesz! - krzyknął trochę wystrszony
- Spokojnie przyszłem się tylko przywitać i spytać jak idą przygotowania, ale z tego co widzę jesteście w dobrej formie - obmierzył wszystkich wzrokiem od góry do dołu.

- No cuż to ja się będę już zwjał, Naraa. - wskoczył na dach.
- Na-Naruto - wydusił wkońcu z siebie Sasuke po czym blondyn odwrócił i spojrzał mu się w oczy.
- Czy to... Czy to ty Naruto? - zapytał szbko
- A kto inny? - czerwonooki odpowiedział i zniknął w ciągu sekundy.
- Po tej odpowiedzi Uchiha spojrzał na Kakashiego, który chyba nie dowierzał co się właśnie stało a następnie na Sakure, która ledwo powstrzymywała się od płaczu. Zawrócił i zaczął iść przed siebie.

-Gdzie ty idziesz? - zapytał zaniepokojony całą sytuacją Sai
-A gdzie mogę iść. Wracam do wioski trenować.
-A misja, co z misją, co dalej?! - Sai spojrzał na Sasuke a następnie na mistrza Kakashiego.
-Przecie... - Nie dokończył Sasuke
-Misja zakończona niepowodzeniem. W tej chwili już nic nie możemy zrobić, wracamy do wioskj trenować dalej. - odpowiedział szybko Kakashi i ruszył w stronę Konohy.
-Chodź Sai, nie ma już tu czego szukać- Sakura uśmiechnęła się sztucznie i obaj udali się w kierunku powrotnym.

___________
Kolejny rozdzialik już za mną, mam nadzieję, że się podobał więc czekam na gwiazdki :33

Sasunaru - DestinyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz