✩✩✩
Czarnowłosy chłopiec obudził się z krzykiem. Szybko oddychał nie wiedząc co się stało.Zaczął rozglądać się po obcym pomieszczeniu nie pamiętając co się stało i gdzie obecnie się znajdował.
Koło Harrego pojawił się nie znany my skrzat domowy, który podał mu talerz z kanapkami oraz szklankę z sokiem dyniowym.Chłopak niepewnie przyjął jedzenie nie wiedząc kto mógłby kazać skrzatowi mu je dostarczyć. Avadooki zaczął pomału konsumować o dziwo bardzo dobre kanapki, przez które z jego oczu zaczęły lecieć po kolei łzy. Łzy bezsilności.
Nie pamiętał co się wczoraj stało, ani gdzie był, że znalazł się w takim miejscu jak to.
Po dłuższej chwili, gdy chłopak skończył śniadanie i odstawił talerz na stoliku, wypił duszkiem sok, z pustą szklanką uczynił dokładnie to samo co z naczyniem gdzie były kanapki.Harry spróbował się podnieść z kanapy lecz usłyszał doskonale znany mu głos przez co się całkowicie spiął i nie wiedział co ma ze sobą zrobić.
- Nawet nie waż się wstawać. - powiedziała od niechcenia kobieta.
Czarnowłosy gorączkowo patrzył się w stolik układając racjonalny plan jak szybko może się wydostać z tego pomieszczenia, niestety ale czarownica doskonale wiedziała co sobie teraz myślał, przez co był przygotowany na najgorsze ale zamiast tego przed nim stanęła kobieta, która westchnęła gdy tylko spojrzał jej w oczy.
Czarnooka była świadoma, że chłopak będzie chciał w jakikolwiek sposób wydostać się z pomieszczenia lecz mu to uniemożliwiła stając dokładnie przed nim i patrząc się na niego intensywnie.
- Bellatriks Lestrage - powiedział z szokiem Harry nareszcie odważając się na nią spojrzeć.
- Obecnie Black. - poprawiła chłopaka przez co się zdziwił. - Teraz odpowiedz na moje pytanie.
Potter kiwnął przytakując głową na zgodę.
- Co pamiętasz z wczorajszego dnia?
Harry zastanowił się o co może chodzić czarownicy, gdy po kilku chwilach do jego głowy z nasiloną prędkością wleciały wspomnienia z dnia w którym chciał, raczej w którym popełnił samobójstwo na oczach całego czarodziejskiego światu.
- Ja... zabiłem się. - powiedział unikając wzroku Lestrage. - Na oczach całego świata magicznego.
- Poprawiając cię. - zaczęła kobieta. - Straciłeś tylko przytomność i lekko wbiłeś sztylet w klatkę piersiową.
- Ale pamiętam... - czarownica uciszyła go machnięciem ręki.
- Rzuciłam na ciebie zmodyfikowaną drętwotą - spojrzała w jego oczy, następnie ściągnęła swą maskę obojętności i spojrzała na niego ze smutkiem. - Co się stało, że chciałeś odebrać sobie życie, rozumiem, że masz natłok fanów oraz wszyscy mówią jak to zbawisz świat, ale wątpię aby tylko to było powodem twoich środków.
- Kłamali, wszyscy kłamali. - powiedział opuszczając swój mur. - Dumbledore kłamał, moi "przyjaciele" tak naprawdę nimi nie byli, też kłamali, nie wiem gdzie popełniłem błąd, a najlepsze jest to, że dowiedziałem się, że nie jestem synem Lilly i James'a Potter.
- Jak to nie jesteś ich synem? - zapytała się w szoku kobieta.
- Czy, czy kiedykolwiek miałaś może dziecko? - zapytał się cicho chłopak nie oczekując nadchodzącej odpowiedzi.
Po dłuższej chwili kobieta powiedziała coś, czego Harry się kompletnie nie spodziewał.
- Zgaduję, że już wiesz, że miałam dziecko. - westchnęła czarownica. - Byłam wtedy młoda, a osoba w której się kochałam była załamana, to była tylko przygoda na jedną noc, ale stało się coś nieoczekiwanego. Zaszłam w ciążę.
Harry słuchał opowieści kobiety.
- Pod koniec lipca urodziłam dziecko. - uśmiechnęła się lekko kobieta. - Nikt nie wiedział o tym, nikt oprócz Czarnego Pana oraz ojca dziecka.
- Czy, czy on zabił twoje dziecko? - zapytał się zszokowany chłopak.
- Nie, nie zabił on go, starał się uratować go tak jak i osoby z których się zrodziło, lecz nie dał rady, on przybył i domagał się abyśmy go oddali. - po policzku kobiety spłynęła łza. - Powiedziałam mu wtedy, że oddam własne życie za życie mojego syna tak samo jak i jego ojciec.
Chłopak spojrzał zszokowany na kobietę nie wiedząc kim był "on" bo skoro to nie Voldemort, to kto?
- Dumbledore podniósł swą różdżkę w kierunku łóżeczka w którym był, ja, Czarny Pan oraz jego ojciec postanowiliśmy sprzeciwić się działaniom Albusa, ale było za późno. - powiedziała łamiącym się głosem. - Najpierw zabił mojego synka, lecz Tom wyleciał mu na przeciw i to on zginął, następnie użył na nas Oblivate, ale gdy wrócił Tom to odczarował mnie i...
- I? - zapytał się smutno Harry.
- I Severusa. - kobieta na dobre się popłakała. - Jednak nie był on zdolny do namierzenia naszego synka, Severus starał się znaleźć naszego syna, powinien być w twoim wieku.
Harry zaczął się zastanawiać nad bardzo ważną rzeczą. Westchnął przeciągle, aby następnie spojrzeć w oczy czarownicy.
- Teraz powiem coś bardzo, ale bardzo głupiego. - uśmiechnął się lekko Harry spoglądając na czarnowłosą. - Czy jest szansa z tego, że jak wiem, że Snape to mój biologiczny ojciec to mogę być tym synem?
- Czekaj, czy ty... - spojrzała na niego zszokowana.
- Można powiedzieć, że udało mi się to sprawdzić na własną rękę, ale skoro tak, to oznacza, że mogę mieć inne imię i nazwisko tak? - powiedział spoglądając w szklane oczy Belli.
- Leon... - powiedziała rozpaczliwie kobieta i się na nim uwiesiła. - Mój Leon!
CZYTASZ
✔️Prawdziwa historia Złotego Chłopca
FanfictionHarry Potter nie wytrzymuje wszelkich kłamstw, które rozpowiadał tak zwany "przyjaciel" chłopca. Do tego doszła prawda na temat celów jego wieloletniego mentora oraz wszelkie wizje torturujące przez Voldemorta. To wszystko doprowadza do popełnienie...