Rozdział 8

3.9K 203 80
                                    

✩✩✩
Leon wszedł lekko spóźniony na kolację do Wielkiej Sali.
Wzrok wszystkich mimowolnie na niego wleciał jakby zrobił coś niemożliwego.

A no właśnie.

Coś takiego zrobił w samej komnacie Slytherin'a w której się doskonale przieprzył.
Raczej to on był pieprzony.

Draco i Hermiona widząc minę chłopaka zaczęli się śmiać przez co zwrócili na siebie uwagę szkoły i personelu.

- I jak tam było Pottah? - zaśmiał się Malfoy jednak po chwili wstał zszokowany tym co powiedział.

- Powiem Ci, że było zajebiscie, ale teraz sądzę, że chcą cie zabić aż cztery osoby. - spojrzał na niego młody Snape.

- Kto? - przełknął ślinę blondyn.

- Ja, Mion, tato i osoba która mnie pieprzyła. - powiedział wyliczając na palcach. - Oraz wiem że on też będzie zaraz martwy razem ze mną więc ja się spróbuję ulotnić, wezmę was ze sobą, a Tommy i tatuś sobie porozmawiają.

Mówiąc to Snape zaczął kierować się powylolnum krokiem w stronę syna, ten jegnak jak jeden mąż wybiegł razem ze ślizgonem i gryfonką z pomieszczenia, a do niego wszedł sam Czarny Pan z miną po dobrym seksie.

- Nie obchodzi mnie czy jesteś Voldemort'em, Czarnym Panem czy kimkolwiek. - zaczął Severus wyciągając różdżkę. - Zaraz cie osobiście zabije w tym miejscu a następnie tego bachora.

- Ależ Severusie przecież wiesz, że nic bym mu nie zrobił jakby tego nie chciał. - zaczął bronić się Tom w międzyczasie się wycofując. - I wiesz, że nie mógłbym go w żaden sposób skrzywdzić.

- Wyglądam na osobę, która powiedziała, że możesz skrzywdzić mojego syna? - zaczął jeszcze raz Snape starając się uspokoić. - Teraz raczej ta ja się martwię o to kto zaraz zginie jak nas stąd nie aportujesz.

Tom jakby coś go strzeliło opamiętał się gdzie jest, następnie doszedł do ojca jego kochanka i go teleportował.

Brunet spojrzał na stół profesorów uśmiechając się perfidnie.

- Ah Dumbledore. - powiedział spoglądając na starca. - Czyżby twój plan poraz kolejny się zawalił.

- Tom coś ty zrobił z Severusem?! - dyrektor Hogwartu wstał z krzykiem.

- Ależ nic. - powiedział Riddle. - Tylko zwróciłem mu pamięć tak samo jak wszystkim osobą którym jej pozbawiłeś.

Dumbledore zaniemówił.

- Oraz przywróciłem kontrolę nad ich rozumem i ciałami, nie zawsze się da uwolnić własnoręcznie spod zaklęcia imperiusa. - warknął w jego stronę. - Leon jednak umie to robić za co jestem mu wdzięczny ale też boli mnie, że przez ciebie i twoje wieloletnie kłamstwa prawie się zabił.

- Prawie? - zapytała się McGonagall.

- Minewro Leon Black to tak naprawdę Leon Snape. - uśmiechnął się kpiąco. - Był także zwany jako Harry Potter.

- To nie możliwe, widziałam jak Harry popełnił samobujstwo! - krzyknęła autorka Tonks.

- Widziałaś jego ciało? - zapytał się z kpiną Tom.

- Zniknęło.

- No właśnie. - zaśmiał się Riddle. - Ponieważ Bella jako jedyna zareagowała.

Na sali zapanowała cisza jednak zniknęła gdy tylko do niej wpadł nie kto inny jak Leon Snape aka. Harry Potter.

- Tom! - krzyknął czarnowłosy wpadając na Czarnego Pana.

- Tak mój drogi? - zapytał się zdziwiony widząc nastolatka. - Miało ciebie już tu nie być.

- Zapomniałem jednej rzeczy z domitorium, ale już ja mam a teraz raczej uciekam bo jest tu masa autorów. - powiedział spoglądając w oczy ukochanego. - A po twojej minie wnioskuję, że już powiedziałeś kim jestem.

- Można tak powiedzieć najdroższy. - mówiąc to złapał chłopaka w tali, następnie go całując. - Panie Potter.

- Riddle co ci się z muzgiem stało. - Leon dość mocno uderzył mężczyznę w głowę. - Wróć do rzeczywistości, a zmieniając temat. Mama chce cie wykastrować.

Tom po jego słowach zbladł.

Brunet doskonale wiedział do czego może być zdolna kobieta, jednak nigdy nie miał na sobie jej gniewu.

- Przeżyjesz, nie raz to robiłeś. - zaśmiał się czarnooki. - Do nigdy Dumbledore.
✩✩✩

✔️Prawdziwa historia Złotego ChłopcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz