✩✩✩
Tom bezpiecznie przeteleportował siebie i Leona poza obrzeża Hogwartu. Jednak gdy pościł chłopaka w jego stronę poleciało kilkanaście paskudnych zaklęć.- Wiem, że chcesz mnie wykastrować, ale nie zrobiłbym mu nigdy krzywdy! - zaczął na wstępnie mężczyzna.
- Nie obchodzi mnie to, Leon ma dopiero piętnaście lat! - wrzasnęła kobieta nadal rzucając w jego stronę zaklęciami.
- Przepraszam!
Leon widząc komedie tylko stał i oglądał to co właśnie się rozgrywało przed jego oczyma.
Po dłuższej chwili postanowił uratować ukochanego z rąk jego nadopiekuńczej matki więc postanowił wkroczyć.- Mamo, mogłem go sam powstrzymać więc sam powinienem być w tej sytuacji. - zaczął na spokojnie młody Snape. - I nie zmieniajmy tematu, ale to Hermiona i Draco mnie z nim zostawili więc to tak jakby ich wina.
- Ey! - krzyknęli oburzeni.
- Bywa! - zaśmiał się chłopak.
- Co ja z wami mam. - westchnęła kobieta spoglądając na młodzież. - Z tego co wiem, to już do Hogwartu nie możecie pójść.
Wszyscy kiwneli głową.
- Hermione, Draconie proszę poinformujcie o tym waszych rodziców, Hermiono będę musiała się z tobą do nich udać i oznajmić jaka jest sytuacja, Severusie ciebie proszę o to samo z poinformowaniem Lucjusza i Cyzi. - zaczęła mówić czarnowłosa. - I bez żadnych mi tu wymówek, musimy mieć się teraz na baczności a w szczególności wasza dwójka.
Leon i Tom pokiwali na zgodę głową.
✩✩✩
- Wężyku. - zaczął ciepło Riddle. - Za niedługo atak, powinieneś wstawać.
- Jeszcze pięć minut mamo. - mruknął Snape zakrywając się kołdrą po sam czubek głowy. - Piec minut.
- Ja próbowałem po dobroci, a z racji na jego rodziców nie mam zamiaru oberwac zaklęciem. - powiedział broniąc się brunet, przez co brunetka zaczęła się śmiać. - Wiem, że wam nic nie zrobią więc działajcie.
- Z wielką przyjemnością. - powiedzieli przyjaciele Leona.
- To jak to wtedy robiłaś. - zaczął Malfoy widząc błysk w oku dziewczyny przez co się odsunął na bezpieczną odległość.
- Harry Jamesie Potter! - krzyknęła dziewczyna przez co wszyscy weszli do pokoju czarnowłosego. - Masz w tej chwili wstać, bo jak nie to możesz pożegnać się ze swoją kochaną miotłą!
- Wstaje! - krzyknął czarnooki spadając z łóżka, przez co zebrani zanieśli się śmiechem.
- Zawsze działa. - powiedziała z dumą w głosie dziewczyna. - Drey zapamiętaj to bo ciebie też tak będę budziła.
- Już mnie tak budzisz. - oburzył się chłopak, przez co jego rodzice uderzyli go w głowę.
✩✩✩
- Wow. - powiedział uradowany czarnowłosy chłopak. - Dawno nas tu nie było.
- Tak, dawno. - dołączyła do niego dziewczyna. - W końcu zniknęliśmy na dobre pięć miesięcy.
- Musieliśmy się na dzisiaj przygotować jakby nie chcieli pokoju. - zauważył blondyn.
- Też.
Nastolatkowie ruszyli przed bramę Hogwartu, gdzie czekali już autorzy i personel szkoły.
Leon na ich widok od razu nałożył na siebie iluzje, która miała pokazać, że to Harry Potter.
Granger wraz z Malfoyem rozmawiali nie przejmując się wzrokiem dorosłych, oczywiście byli czujni, aby nic się nie stało i Leon nie był ranny.Gdy przyjaciele byli kilka kroków od dorosłych od razu zaczęli swój plan.
- Jeżeli chcecie wojnę to ją wam zaoferuje. - zaczął Harry.
- Panie Potter widzę, że nic Panu nie jest. - uśmiechnął się miło Drops.
Czarnowłosy nawet nie słuchał co dyrektor mówi, spojrzał tylko pytająco w stronę autorów.
- Nie chcemy jednak mamy kilka pytań. - powiedział niski mężczyzna na co avadooki kiwnął głową. - Dlaczego zmienił Pan strony?
- Nie zmieniłem stron, to raczej zmienili się osoby, które nimi panują.
- Co masz na myśli Harry? - zapytał się zszokowanym głosem siwacz.
- Jakby nie twoje kłamstwa, to zginąłbym na marne, wiedziałeś, że Tom nie ma Horkruksów, wiedziałeś, że nie jestem synem Potterów, wiedziałeś, że prędzej czy później i tak dowiem się prawdy. - warknął w jego stronę chłopak. - Cieszę się, że Hermiona pomogła mi znaleźć rodziców, cieszę się, że są nimi Bellatriks Black i Severus Snape oraz cieszę się, że Tom pilnuje abym był bezpieczny!
Albus zbladł po tych słowach.
Wszyscy, którzy to dostrzegli wiedzieli, że chłopak nie kłamie.
- Czy zechce Pan wnieść oskarżenia? - zapytała się jedna z autorek.
- Oczywiście Pani?
- White, Megan White. - uśmiechnęła się kobieta.
- Czy Tom Marvolo Riddle i śmjerciożercy także mogą wnieść oskarżenia? - dopytał się czarnowłosy, kobieta uśmiechnęła się szczerze i pokiwała głową na zgodę.
- Gdzie możemy się zjawić? - zapytał się głos za nastolatkami.
- Zapraszam do mojego gabinetu, który znajduje się na pokątnej.
- Tom co ty tu robisz? - zapytał się zaciekawiony chłopak.
- Rodzice chcieli się dowiedzieć czy jeszcze żyjesz, no najbardziej to Bella, bo Severus ją uspokaja. - powiedział brunet przez co wszyscy się zdziwili. - Mam nadzieję, że "negocjacje" już zakończone i możemy wracać do domu?
- Ni
- Tak. - powiedziała szybko McGonagall, aby Dumbledore nie wywołał nie potrzebnej wojny.
- Minewro. - powiedział Drops.
- Nie odzywaj się Albusie. - warknęła starsza kobieta. - Gdyby nie ty i twoje kłamstwa nic takiego by się nie wydarzyło.
- Możemy już iść? - zapytał się Harry ściągając iluzje.
- Oczywiście Panie Potter. - powiedział auror.
- Snape, jestem Leon Snape. - uśmiechnął się czarnooki.
Wszyscy odwzajemnili uśmiech z wyjątkiem starego dziada.
✩✩✩
CZYTASZ
✔️Prawdziwa historia Złotego Chłopca
FanfictionHarry Potter nie wytrzymuje wszelkich kłamstw, które rozpowiadał tak zwany "przyjaciel" chłopca. Do tego doszła prawda na temat celów jego wieloletniego mentora oraz wszelkie wizje torturujące przez Voldemorta. To wszystko doprowadza do popełnienie...