Rozdział 9

3.9K 189 50
                                    

✩✩✩
Tom bezpiecznie przeteleportował siebie i Leona poza obrzeża Hogwartu. Jednak gdy pościł chłopaka w jego stronę poleciało kilkanaście paskudnych zaklęć.

- Wiem, że chcesz mnie wykastrować, ale nie zrobiłbym mu nigdy krzywdy! - zaczął na wstępnie mężczyzna.

- Nie obchodzi mnie to, Leon ma dopiero piętnaście lat! - wrzasnęła kobieta nadal rzucając w jego stronę zaklęciami.

- Przepraszam!

Leon widząc komedie tylko stał i oglądał to co właśnie się rozgrywało przed jego oczyma.
Po dłuższej chwili postanowił uratować ukochanego z rąk jego nadopiekuńczej matki więc postanowił wkroczyć.

- Mamo, mogłem go sam powstrzymać więc sam powinienem być w tej sytuacji. - zaczął na spokojnie młody Snape. - I nie zmieniajmy tematu, ale to Hermiona i Draco mnie z nim zostawili więc to tak jakby ich wina.

- Ey! - krzyknęli oburzeni.

- Bywa! - zaśmiał się chłopak.

- Co ja z wami mam. - westchnęła kobieta spoglądając na młodzież. - Z tego co wiem, to już do Hogwartu nie możecie pójść.

Wszyscy kiwneli głową.

- Hermione, Draconie proszę poinformujcie o tym waszych rodziców, Hermiono będę musiała się z tobą do nich udać i oznajmić jaka jest sytuacja, Severusie ciebie proszę o to samo z poinformowaniem Lucjusza i Cyzi. - zaczęła mówić czarnowłosa. - I bez żadnych mi tu wymówek, musimy mieć się teraz na baczności a w szczególności wasza dwójka.

Leon i Tom pokiwali na zgodę głową.

✩✩✩

- Wężyku. - zaczął ciepło Riddle. - Za niedługo atak, powinieneś wstawać.

- Jeszcze pięć minut mamo. - mruknął Snape zakrywając się kołdrą po sam czubek głowy. - Piec minut.

- Ja próbowałem po dobroci, a z racji na jego rodziców nie mam zamiaru oberwac zaklęciem. - powiedział broniąc się brunet, przez co brunetka zaczęła się śmiać. - Wiem, że wam nic nie zrobią więc działajcie.

- Z wielką przyjemnością. - powiedzieli przyjaciele Leona.

- To jak to wtedy robiłaś. - zaczął Malfoy widząc błysk w oku dziewczyny przez co się odsunął na bezpieczną odległość.

- Harry Jamesie Potter! - krzyknęła dziewczyna przez co wszyscy weszli do pokoju czarnowłosego. - Masz w tej chwili wstać, bo jak nie to możesz pożegnać się ze swoją kochaną miotłą!

- Wstaje! - krzyknął czarnooki spadając z łóżka, przez co zebrani zanieśli się śmiechem.

- Zawsze działa. - powiedziała z dumą w głosie dziewczyna. - Drey zapamiętaj to bo ciebie też tak będę budziła.

- Już mnie tak budzisz. - oburzył się chłopak, przez co jego rodzice uderzyli go w głowę.

✩✩✩

- Wow. - powiedział uradowany czarnowłosy chłopak. - Dawno nas tu nie było.

- Tak, dawno. - dołączyła do niego dziewczyna. - W końcu zniknęliśmy na dobre pięć miesięcy.

- Musieliśmy się na dzisiaj przygotować jakby nie chcieli pokoju. - zauważył blondyn.

- Też.

Nastolatkowie ruszyli przed bramę Hogwartu, gdzie czekali już autorzy i personel szkoły.

Leon na ich widok od razu nałożył na siebie iluzje, która miała pokazać, że to Harry Potter.
Granger wraz z Malfoyem rozmawiali nie przejmując się wzrokiem dorosłych, oczywiście byli czujni, aby nic się nie stało i Leon nie był ranny.

Gdy przyjaciele byli kilka kroków od dorosłych od razu zaczęli swój plan.

- Jeżeli chcecie wojnę to ją wam zaoferuje. - zaczął Harry.

- Panie Potter widzę, że nic Panu nie jest. - uśmiechnął się miło Drops.

Czarnowłosy nawet nie słuchał co dyrektor mówi, spojrzał tylko pytająco w stronę autorów.

- Nie chcemy jednak mamy kilka pytań. - powiedział niski mężczyzna na co avadooki kiwnął głową. - Dlaczego zmienił Pan strony?

- Nie zmieniłem stron, to raczej zmienili się osoby, które nimi panują.

- Co masz na myśli Harry? - zapytał się zszokowanym głosem siwacz.

- Jakby nie twoje kłamstwa, to zginąłbym na marne, wiedziałeś, że Tom nie ma Horkruksów, wiedziałeś, że nie jestem synem Potterów, wiedziałeś, że prędzej czy później i tak dowiem się prawdy. - warknął w jego stronę chłopak. - Cieszę się, że Hermiona pomogła mi znaleźć rodziców, cieszę się, że są nimi Bellatriks Black i Severus Snape oraz cieszę się, że Tom pilnuje abym był bezpieczny!

Albus zbladł po tych słowach.

Wszyscy, którzy to dostrzegli wiedzieli, że chłopak nie kłamie.

- Czy zechce Pan wnieść oskarżenia? - zapytała się jedna z autorek.

- Oczywiście Pani?

- White, Megan White. - uśmiechnęła się kobieta.

- Czy Tom Marvolo Riddle i śmjerciożercy także mogą wnieść oskarżenia? - dopytał się czarnowłosy,  kobieta uśmiechnęła się szczerze i pokiwała głową na zgodę.

- Gdzie możemy się zjawić? - zapytał się głos za nastolatkami.

- Zapraszam do mojego gabinetu, który znajduje się na pokątnej.

- Tom co ty tu robisz? - zapytał się zaciekawiony chłopak.

- Rodzice chcieli się dowiedzieć czy jeszcze żyjesz, no najbardziej to Bella, bo Severus ją uspokaja. - powiedział brunet przez co wszyscy się zdziwili. - Mam nadzieję, że "negocjacje" już zakończone i możemy wracać do domu?

- Ni

- Tak. - powiedziała szybko McGonagall, aby Dumbledore nie wywołał nie potrzebnej wojny.

- Minewro. - powiedział Drops.

- Nie odzywaj się Albusie. - warknęła starsza kobieta. - Gdyby nie ty i twoje kłamstwa nic takiego by się nie wydarzyło.

- Możemy już iść? - zapytał się Harry ściągając iluzje.

- Oczywiście Panie Potter. - powiedział auror.

- Snape, jestem Leon Snape. - uśmiechnął się czarnooki.

Wszyscy odwzajemnili uśmiech z wyjątkiem starego dziada.
✩✩✩

✔️Prawdziwa historia Złotego ChłopcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz