Epilog

3.8K 188 61
                                    

✩✩✩
I tak Harry Potter zakończył wojnę toczoną od szesnastu lat.
Wszyscy złożyli zeznania którym Dumbledore nie dał rady zaprzeczyć.

Wszyscy wiwatowali.

Hogwart zyskał nowego dyrektora, a para przyjaciół zakończyła naukę w Irlandzkiej Szkole Magii, gdzie uczyli ich Tom oraz Severus.

Wszystko wyszło na lepsze jednak nikt się nie spodziewał co miało przyjść na lata.

- Papa. - powiedziało dziesięcioletnie rodzeństwo.

- Tak słonko? - zapytał się mężczyzna.

- A czy oni mieli dzieci? - zapytał się chłopiec o czerwonych oczach.

Czarnooki spojrzał na swojego synka z  kojącym uśmiechem.

- Cristianie, to tylko legenda, nikt nie wie co się potem stało z tą dwójką.

- Czy nikt ich potem nie ścigał? - zapytała się dziewczynka o ciemnobrązowych włosach.

- Zgaduję, że kilku wspulników dyrektora ich szukało na własną rękę, lecz nie znalazło ich, ponieważ dobrze się ukryli.

Po dłuższej chwili przez frontowe drzwi wbiegło dziecko o blond czuprynie rozrzuconej po całej głowie wraz z czekoladowymi oczyma.

- Wujku Leo! - krzyknęła dziewczynka podbiegając do mężczyzny, następnie się na niego rzucając, przez to upadł wraz z już trójką dzieci.

- Różo! - kobieta o brązowych włosach wbiegła za córką. - Leonie tak bardzo cie za nią przepraszam.

- Nic się nie stało Miona. - zaśmiał się czarnooki.

- Tom i Draco zaraz będą więc się od nich uwolnisz na chwilę. - zaśmiała się dziewczyna.

- Spokojnie, będę miał odpoczynek już we wrześniu, cieszę się, że moje maluszki wyjeżdżają w tym roku. - zaśmiał się chłopak.

- Już je wyrzucasz z gniazda?

- Wszyscy kiedyś musimy. - spojrzał na małe zawiniątko w rękach kobiety. - Jak się ma Felix?

- Uzdrowiciel go ostatnio badał, ponieważ lekko kaszlał, ale to nic poważnego. - uśmiechnęła się Pani Malfoy ukazując główkę z brązowymi włoskami. - On chociaż może będzie mądry po mnie.

Leon i Hermiona zaśmiał się, aby następnie czarnowłosy zniknął w uścisku swego męża.

- Jak się ma mój Wężyk? - zapytał się czerwonooki całując młodszego w nos.

- Świetnie a Pana Profesora? - uśmiechnął się z kpiną czarnooki.

- Robisz to specjalnie. - mruknął mruzac oczy.

- Nie zawsze można się dowiedzieć, że były Voldemort postanowił zostać nauczycielem OPCM-u. - zaśmiał się chłopak.

- Jednak się da i Minewra ma dla ciebie podobną propozycję.

- Wątpię, czy chcę. - zaśmiał się lekko młody Riddle. - Nie chce mieć ojca co dziennie w komnatach a zgaduję, że byłby nawet częściej tylko dlatego, abyś nie zrobił ty więcej dzieci.

- Co chcesz ode mnie, skąd miałem wiedzieć, że Twoja matka dała ci ten przeklęty eliksir. - westchnął czerwonooki.

- Zmieniłbyś czas, aby to zmienić?

Mężczyźni spojrzeli na bawiące się dzieci.

- Nie. - powiedział miękko Tom. - A jednak jeszcze jedno by nie zaszkodziło.

- Tomie Marvolo Riddle! - krzyknął Leon uderzając męża. - Jeszcze nasze bliźniaki nie poszły do szkoły, a ty nadal o jednym.

- Oj no wybacz, ale mam jednego z najsmakowitrzych konsków na ziemi, lepszego nie znajdę nigdzie niż we własnym domu śpiącego w moim łóżku.

Leon spojrzał na bruneta z mordem w oczach.
Był już przygotowany zacząć kłótnie na temat myśli czerwonookiego lecz musiał się powstrzymać do czasu asz jego dwa małe aniołki pojadą do szkoły.

- Czasami mam cie dość.

Tom tylko się zaśmiał.
Obrócił Leona w swoją stronę, aby następnie złączyć ich wargi w ciepłym pocałunku.
Jednak ten długi nie trwał przez kilka małych smyków.

- Fuu. - powiedziały równocześnie małe demony.

- Ciekawe czy gryfini czy ślizgoni. - zaśmiała się kobieta.

- Nie ważne jaki dom. - uśmiechnął się czarnooki. - Ważne aby zawsze sobie pomagali.

Wszyscy się zgodzili na słowa chłopaka.
✩✩✩

✔️Prawdziwa historia Złotego ChłopcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz