TW! zaburzenia odżywiania, samookaleczanie
Zabłąkana nastolatka zmęczona życiem postanawia zaplanować swoje samobójstwo.
Jednak gdy rozpoczyna swój plan, zaczyna dostawać wiadomości od nieznanego numeru, który podaje się za jej Anioła Stróża, codzi...
-Soojin, kochanie- dziewczyna poczuła rękę na swoim ramieniu, więc otworzyła oczy. - jadę z tatą do busan na weekend, pamiętasz?
-Tak, tak, pamiętam. Już wyjeżdzacie?
-Tak, dlatego cię budzę. Wheejin już też pojechała, więc jesteś sama- kobieta delikatnie się do niej uśmiechnęła.
-Gdzie ona pojechała?
-W góry ze znajomymi, wrócą za tydzień. Wheejin ci nie mówiła? Z resztą już nie ważne. Chodź, musisz zakluczyć dom- kobieta wstała od łóżka i wyszła z pokoju.
Dziewczyna sięgnęła po swój telefon i powoli wstała z łóżka. Od ostatniego spotkania z Jungkookiem nic nie jadła, dlatego ból brzucha, jej nie zdziwił, jednak nie przeszkadzało jej to. Wręcz przeciwnie, poczuła satysfakcję.
-Idziesz?!- Usłyszała wołanie z dołu.
-Tak!- Soojin szybko założyła swoje grube skarpetki i zbiegła po schodach.
-No to my będziemy w niedzielę wieczorem- jej tata uśmiechnął się do niej, co dziewczyna postarała się udwzajemnić. - Tylko nie spal domu- zaśmiał się delikatnie, na co Soojin prychnęła tylko pod nosem.
-Wiem, wiem..
-Dobra, jedźmy już bo długa droga przed nami- kobieta pogoniła swojego męża i razem pomachali Soojin na pożegnanie.
Dziewczyna słyszała jeszcze jak jej mama krzyczy, że pieniądze na jedzenie zostawiła na stole w kuchni, ale w sumie zbytnio nie interesowały jej teraz pieniądze.
Poszła do kuchni, aby zrobić sobie zieloną herbatę. Wlała wodę do czajnika, a kątem oka spojrzała na zegar wiszący na ścianie.
8:46...
W czasie, w którym woda się gotowała Soojin poszła do łazienki i zrobiła poranną toaletę. Gdy wracała, usłyszała dzwonek do drzwi.
Z myślą, że jej rodzice pewnie czegoś zapomnieli, bez zastanowienia otworzyła drzwi i o mało co nie dostała zawału.
To on...
W drzwiach stał mężczyzna, który śnił jej się kilka dni temu. Patrzyła mu w oczy z lekko zadartą głową do góry i nie umiała wydusić z siebie ani słowa. Tymczasem on się uśmiechał i delikatnie opierał o framugę drzwi.
Był ubrany w czarne obcisłe spodnie i tego samego koloru koszulkę, która była włożona w środek, co idealnie podkreślało jego talię, a na to wszystko miał na siebie zarzucony ciemny płaszcz.
-Widzisz kochanie? Mówiłem ci, że przyjdę- uśmiechnął się dumnie.
************************************* Bardzo chciałam wrzucić rozdział, a miałam napisane tylko to, więc stwierdziłam, że podzielę ten rozdział na dwie części.
Przepraszam, że rozdziały pojawiają się tak rzadko...postaram się to zmienić :(
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.