Rozdział 21

375 26 94
                                    

Nareszcie! Znalazłam nową inspirację do pisania tej części historii, gdyż będzie akcja :D powiem tylko, że zagości tu trochę więcej postaci, także ten... Miłego!

~~~~~~~~~~~~~~

Po trzech rundach gry w 'Kamień, papier, nożyce', opadłem na fotel, natomiast Gai zajął miejsce naprzeciw mnie, usadawiając się na stole. To właśnie wtedy do salonu weszła Sakura, zasłoniwszy dłonią usta, gdy zaczęła ziewać. To był uroczy i niezwykle kuszący widok, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę jej strój — była odziana w czarne legginsy i swoją ulubioną czerwoną tunikę. Po chwili zajęła miejsce na poręczy fotela u mego boku, wpatrując się w intruza.

Po stoczonym pojedynku, który jak zwykle wygrałem, mój przyjaciel był w połowie relacjonowania najbardziej nietypowych misji, do jakich go przydzielono, jakby mnie to interesowało... nie zamierzałem jednak go ignorować, wiedziałem iż mogłem na nim polegać i że zawsze przyszedłby mi z pomocą, gdybym go potrzebował. Jednak teraz nie bardzo mogłem skoncentrować się na jego słowach.

Objąłem Sakurę, kładąc swoją dłoń gdzieś w okolicach jej prawego biodra. Posłała mi promienny uśmiech, a ja puściłem jej oczko, po czym wróciłem spojrzeniem do mojego dziwacznego przyjaciela, który nagle zamilkł.

— Eee, to może dokończę tę historię innym razem? — zaproponował Gai, na co zaśmiałem się, zwłaszcza, gdy połowę relacji już usłyszałem i wolałbym, aby nie opowiadał takich bzdur przy Sakurze.

— Doskonały pomysł — odparłem, gładząc kciukiem materiał czerwonej tuniki. — Gai, to jest Sakura — przedstawiłem dziewczynę u mego boku, a mężczyzna wyciągnął w jej stronę dłoń, którą, po krótkiej chwili zawahania, uścisnęła. — Gai to mój dobry przyjaciel, choć miewa szalone pomysły — dodałem jeszcze, nawiązując do dzisiejszego poranka.

— Cóż — bąknął w odpowiedzi, drapiąc się po karku zakłopotany. — Nie sądziłem, że zastanę cię w łóżku z jedną z twoich dziewcząt... nigdy u ciebie nie sypiały...

Sakura zacisnęła usta w wąską kreskę. Chyba nie spodobała jej się wzmianka o moich dawnych przygodach z kobietami. Ja również nie byłbym zadowolony, słuchając o jej poprzednich związkach, chociaż już miałem sposobność w jeden z nich wniknąć, a czy było ich więcej, nie wiedziałem.

Wróciłem spojrzeniem do przyjaciela.

— To było raczej niespodziewane uczucie — stwierdziłem, pocierając palcem wskazującym o dolną wargę, gdy na moich ustach zatańczył tajemniczy uśmiech, choć skryty za maską. — No dobra, Gai, to co cię do mnie sprowadza? Jakieś problemy z Konohą?

Wspomniany wytrzeszczył oczy na mnie, a potem łypnął zdziwiony na Sakurę i z powrotem na mnie.

— Czy ty rozum postradałeś, Kakashi? — Gai niemal krzyknął. — Po co ją wciągnąłeś w sprawy Konohy?

Wzruszyłem ramionami.

— Cóż, przez przypadek usłyszała moją rozmowę z Tsunade i nie mogłem już nic z tym zrobić... zgodziła się na życie u mego boku, więc musiałem być z nią szczery — odparłem.

— Raczej, nie dałeś mi odejść — prychnęła niezadowolona Sakura. — Tak to właśnie było.

Zaśmiałem się.

— Skoro dowiedziałaś się o Konosze, to Kakashi nie mógł pozwolić ci odejść, Sakura. To bardzo niebezpieczna organizacja — wyjaśnił Gai, na co Sakura rozdziawiła usta ze zdziwienia, a potem spojrzała na mnie pytająco.

— Nie robiłem z siebie zakochanego kretyna bez powodu, Sakura-chan — dodałem. — Skoro już wkroczyłaś w temat Konohy, nie mogłem pozwolić ci odejść. Zostałaś naznaczona ich piętnem, tak jak my.

Cienie przeszłości |KakaSaku| (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz