Tak, wiem i przepraszam, że tak długo to trwało. Miało nie być tak długiej przerwy, ale skupienie się na autorskim dziele przerosło moje oczekiwania XD
Dlatego dodaję to dziś, napisane na szybko i liczę, że Wam się spodoba! ❤
~~~~~~~~~~~~
— Wiedziałem! Ten idiota chce nas wszystkich pozabijać! — wrzeszczał Naruto. — Oszalał do reszty!
Po chwili rozległ się cichy trzask.
— Zamknijże się wreszcie — warknęła Asami.
Dostrzegłem w lusterku wstecznym, jak pociera pięść o otwartą dłoń. Musiała przyłożyć Naruto w twarz.
— Przestań się drzeć jak dziecko i zważ na swoje słowa. Jeszcze chwilę temu broniłeś dobrego imienia swojego wykładowcy, a teraz masz go za nic... — Jej słowa najwyraźniej wywołały zamierzony efekt, bo Naruto trochę się uspokoił.
Spostrzegłem w lusterku wstecznym jak pocierał sobie policzek, a po chwili coś wypluł na rękę i jęknął z bólem.
— Ty małpo wredna, wybiłaś mi zęba! — zapiszczał.
— Zamknij się! — wrzasnęły jednogłośnie Yui i Asami.
Mimowolnie uśmiechnąłem się i wróciłem spojrzeniem do pustej przestrzeni przede mną. Nie sterowałem samochodem, nie było sensu. W czasoprzestrzeni nie działała wszelka elektronika czy innego rodzaju mechanizmy. Silnik zamilkł, tak jak radio, a także zgasły wszystkie światełka, diody i komputer pokładowy. Auto przemieszczało się w przestrzeni tylko dlatego, że to ja sterowałem nią. Ten rodzaj szeptu wywodził się ode mnie, więc to ja miałem nad nim kontrolę.
— Piszczysz jak tchórzliwa baba — skwitowała Gensai. — Jeszcze trochę i poproszę o zamianę miejsc z Sakurą.
— Wybacz, ale ja się nie zamieniam — skomentowała Sakura z zamkniętymi oczami, instynktownie zwracając się twarzą tam, gdzie usłyszała głos Asami. — Wolę ciszę mojego towarzysza.
Asami zaśmiała się.
— W takim razie zamieniam się z Sasuke na miejsca, bo Itachi i Izumi są równie cisi, co on — stwierdziła.
— Nie zgadzam się — odparłem, po czym wyjaśniłem, gdyż wyczułem ich nieme pytanie: — Posadzenie Sasuke i Naruto razem to zły pomysł. A ty, Asami przynajmniej go trochę przytemperujesz.
Sasuke prychnął cicho, a kiedy zerknąłem w jego kierunku dostrzegłem w lusterku wstecznym spojrzenie Itachiego. Tylko on jeden nie zamknął oczu. Nie, dlatego że chciał wykorzystać obnażający fakt tej techniki, ale dlatego że wiedział o tym, a mimo to nie uśmiechało mu się obserwować wokół pojawiające się obrazy i myśli.
Technika ta była jedyną w swoim rodzaju. Ratowała życie, ale jeśli nie miałeś u swego boku kogoś zaufanego, to mogłeś narazić się na pośmiewisko, ten szept bowiem miał jedną wadę — ukazywał wokół najskrytsze pragnienia, obawy, lęki, ból i rozterki tego, który ją wykonywał.
Skinąłem w podzięce głową Itachiemu, który posłał mi wyrozumiały uśmiech, po czym skierował swe zainteresowanie na brata oraz Izumi, którzy to żywo o czymś dyskutowali. A raczej to dziewczyna próbowała coś przegadać upartemu chłopakowi.
— Czy tu jesteśmy bezpieczni? — spytała Sakura, kładąc dłoń na moim udzie.
— Tak — odparłem spokojnie. — Tamci wyczują tylko magię mojego szeptu w miejscu, gdzie zniknęliśmy, ale nie potrafią wyczuć, w którym miejscu postanowię się wydostać z czasoprzestrzeni. A zrobię wszystko, abyśmy bezpiecznie dotarli do bazy Tsunade.
Sakura pokiwała głową. Nawet Naruto odetchnął.
— I mamy ci wierzyć na słowo? — zdołał wtrącić Sasuke, zanim zarobił kuksańca od Izumi.
— Ile to jeszcze potrwa? — spytała zamiast tego Sakura.
— Ciężko stwierdzić. W czasoprzestrzeni czas płynie zupełnie inaczej i chociaż bardzo bym chciał pędzić teraz autem, to jednak wszelkie urządzenia mechaniczne, a tym bardziej elektryczne nie działają w tej rzeczywistości. Mogę jedynie sterować naszym otoczeniem i popychać w przód nasz samochód siłą woli, nic więcej. Co nie zmienia faktu, że w świecie rzeczywistym minie zaledwie kilka sekund od naszego zniknięcia do ukazania się.
Sakura pokiwała głową i uśmiechnęła się do mnie ufnie. Jej dłoń odruchowo ułożyła się na moim udzie. Wyczuwałem, że obawia się tego wszystkiego, ale nie mogłem dokładnie upewnić się jakie myśli wirowały w jej głowie, gdyż musiałem wykazać pełne skupienie na sterowaniu czasoprzestrzenią wokół nas.
Mogłem mieć tylko nadzieję, że nikt nie zakłóci spokoju moich myśli oraz nie odciągnie uwagi od...
— A właściwie to dlaczego mamy mieć zamknięte oczy, dattebayo?
Już myślałem, że obejdzie się bez tłumaczenia wszystkim po kolei tej techniki, jednak nie mogłem liczyć na to, że będą posłusznie w milczeniu tkwić w aucie z zamkniętymi oczami, bez żadnego konkretnego wyjaśnienia.
Dlatego odetchnąłem głęboko, zanim wytłumaczyłem:
— Ta technika wymaga ode mnie maksymalnego skupienia, w przeciwnym razie możemy zagubić się w czasoprzestrzeni.
Naruto przełknął głośno ślinę.
— A tu... nie ma nic ciekawego do oglądania. Jest ciemno i brak jakichkolwiek atrakcji — dodałem, by jak najbardziej oderwać ich myśli od pomysłu otworzenia oczu.
— Proponuję, abyśmy wszyscy wytrzymali z zamkniętymi oczami do czasu wydostania się stąd — rzuciła z naciskiem Asami, która zapewne kierowała swoje słowa do Naruto. — Nie chcielibyśmy zagubić się w czasoprzestrzeni.
— Fakt! — przytaknęła Izumi. — Itachi przed chwilą wspomniał, że ten szept został zabroniony, prawda? Ze względów bezpieczeństwa.
Przytaknąłem i skoncentrowałem się na przestrzeni przede mną. W zasadzie nie było tu ciemno. Było jasno, jakbyśmy podróżowali wśród pierzastych chmur, ale co rusz pojawiały się na trasie moje myśli, pragnienia i obawy, co wystarczająco utrudniało mi przemieszczanie nas naprzód.
— Skoro to tak niebezpieczne, to dlaczego postanowiłeś tego użyć? — warknęła zdenerwowana Yui.
— Zamknij się, dattebayo! Chyba nie chcesz zaginąć w czasoprzestrzeni?! — krzyknął zdenerwowany Naruto.
— Oczywiście, że nie, ale skoro to tak niebezpieczne...
— Oboje się zamknijcie! — wcięła się Asami. — Banda dzieciaków...
Pokręciła z zażenowaniem głową.
— To jest niebezpieczne, ale w tamtej chwili było jedynym rozwiązaniem, które mogło nas uratować — wytłumaczyła już trochę spokojniejszym głosem Asami.
Byłem jej wdzięczny, że pomimo tego, iż wiedziała o tej technice, miała zamknięte oczy. Zapewne z szacunku do mnie lub jakiegoś innego niewyjaśnionego powodu.
Odetchnąłem z ulgą bezgłośnie, gdyż już powoli widziałem portal, który miał nas wyciągnąć z tej otchłani.
Wtem jednak rozległ się wrzask Naruto, a ja na ułamek sekundy straciłem panowanie nad otaczającą nas przestrzenią.
— Widziałem nagą Sakurę, dattebayo! — darł się Naruto w kółko.
Gwałtownie przeniosłem wzrok na lusterko wsteczne i spostrzegłem, że nie tylko Naruto miał otwarte oczy.
— Ja... otworzyłem tylko na chwilkę... nie chciałem, ja... — tłumaczył się.
Złośliwy uśmieszek na ustach Sasuke powiedział mi wszystko.
To właśnie wtedy samochód szarpnął tuż przed portalem i runęliśmy w dół z zawrotną szybkością.
Całkowicie utraciłem kontrolę nad otaczającą nas rzeczywistością.
CZYTASZ
Cienie przeszłości |KakaSaku| (18+)
FanfictionKakashi Hatake ucieka przed swoją przeszłością, wyjeżdża z Japonii do odległego kraju, chyba Stanów Zjednoczonych, ale dokładnej lokalizacji autorka nie może podać, gdyż jest ściśle tajna i nawet ona sama jej nie zna! Sakura Haruno po dwóch latach o...