Rozdział 10 (18+)

795 32 124
                                    

Może są jakieś błędy, wybaczcie, jest późno XD

Miłego!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Tłum studentów przecisnął się przez wąskie drzwi do audytorium i cała ta chmara wlała się na schody pomiędzy rzędami siedzeń. Wśród tej licznej grupy, jedna osoba odznaczała się wśród nich swoją wyrazistą fryzurą, a raczej kolorem włosów, a także strojem. Otóż, Sakura Haruno postanowiła dzisiejszego dnia wystawić moją cierpliwość na próbę i ubrać spódniczkę, która sięgała jej połowy ud, a gdy wchodziła po schodach, ci idący na dole mogli podziwiać jej wyszukaną bieliznę, którą założyła dzisiaj na siebie. Abym cierpiał jeszcze większe katusze, wiedząc co kryje się pod jej ubraniem.

Jeśli dołożyć do tego dzisiejszą scenę pod prysznicem... Byłem ugotowany.


— Co to za dziwny tatuaż? — spytała Sakura, gdy już staliśmy pod strumieniem wody, czekając aż spłucze z nas płyn, wtuleni w siebie nawzajem.

Moja kompanka wodziła palcem po moim ramieniu i to właśnie wtedy zauważyła czerwony znak wytatuowany na przedramieniu.

Uśmiechnąłem się w odpowiedzi.

— Dawne dzieje — mruknąłem znudzonym głosem, tak by wiedziała, że nie warto było dociekać prawdy o pochodzeniu tatuażu.

W sumie to liczyłem na to, że nie będzie drążyć tematu i mój znudzony ton głosu od razu wyjawi jej, że ten tatuaż to niezbyt interesująca historia. Kiedy jednak jej palec nadal wodził po atramencie na mojej skórze, zacząłem się zastanawiać, czy nie będzie zbyt ciekawska. Przez dłuższą chwilę wpatrywała się w znak wytatuowany na moim przedramieniu i widziałem gonitwę myśli, które zapewne przelatywały teraz przez jej umysł, a które malowały się na jej twarzy w postaci różnych mimik.

— Czy warto o nich wspominać? — spytała po chwili zastanowienia.

Pokręciłem przecząco głową.

— Nie, nie warto — odparłem bez chwili wahania, co mogło poddać w wątpliwość moją prawdomówność.

Nie chciałem wracać do tego, co było kiedyś i obawiałem się nadejścia chwili, gdy będę musiał wyznać Sakurze prawdę o swoim pochodzeniu. Wolałbym tego uniknąć. Dla jej bezpieczeństwa. Jednak przeszłość ciągnęła się za mną niczym cień wydłużający się w świetle zachodzącego słońca. Pierwsza na jaw musiałaby wyjść sprawa Kyoko, jednak stojąc pod prysznicem, nagi... ani myślałem psuć takiej chwili.

Dlatego też zamiast rozpamiętywać przeszłość, skupiłem się na tu i teraz. Przytuliłem dłonie do jej policzków i wpatrzyłem się w błyszczące zielenią oczy. Gdy tak hipnotyzowała mnie swoim spojrzeniem, na usta cisnęło mi się wyznanie, które usłyszałem w swoim śnie. Możliwe, że to nie był odpowiedni moment i idealna chwila, ale... pragnąłem to powiedzieć, wyrzucić z siebie te słowa i poczuć ulgę, tyle, że... nie potrafiłem tak otwarcie mówić o uczuciach. Znów poczułem to dziwne uczucie paraliżu, które spowiło całe moje ciało i nie pozwoliło drgnąć, jak wtedy, gdy trzymałem w swoich ramionach umierającą Rin. Zupełnie jakbym był niezdolny do rozmowy o swoich uczuciach, które od ponad dwudziestu lat tłamsiłem w sobie.

— Dobrze — odparła.

Woda spływała po naszych nagich ciałach i spłukiwała płyn, gdy Sakura oparła głowę o moje ramię, a jej dłonie rozpoczęły wędrówkę po moich plecach. Uśmiechnąłem się z rozmarzeniem.

Cienie przeszłości |KakaSaku| (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz