Rzodział 25

302 17 76
                                    


Coś tam wypociłam, co prawda krótko, ale coś tam jest! Do ostatniej części polecam OST z Naruto w mediach, normalnie płakałam, jak pisałam, więc może i wam się łezka w oku zakręci <3

Miłego!

~~~~~~~~~~~~~~~~~


— Co tam słychać w raju? — zaszczebiotała do telefonu osoba po drugiej stronie.

Miałam ochotę uderzyć się dłonią w czoło, jednak to o czym chciałam z nią porozmawiać było ważniejsze niż moje zażenowanie tym, iż bezbłędnie doszła do tego, że ja i Kakashi byliśmy parą.

— Cześć, mamo — przywitałam się, choć uśmiech na moich ustach był jedynie przykrywką do tego, co tak naprawdę działo się w moim wnętrzu.

Kakashi posłał mi ciepły uśmiech, stojąc w progu naszej sypialni, by zaraz potem je zamknąć, aby dać mi trochę przestrzeni do zebrania słów, które zamierzałam przekazać mamie.


~*~


Chwilę wcześniej

— Ty i ta twoja obsesja na punkcie masek, a niech cię Kakashi! — syknęła Sakura i naciągnęła na dolną część twarzy kołnierz mojej bluzy, którą miała na sobie, a do tego potraktowała mnie pięścią w ramię. — Mogłeś mnie uprzedzić! — wymamrotała jeszcze poprzez materiał.

Zaśmiałem się na widok jej reakcji.

— Teraz zdradziłeś wszystkim swoją technikę! — wytknęła mi Sakura.

— Wypraszam sobie, to nie ja ją zdradziłem — odparłem.

— Od teraz ja też sobie zacznę chodzić w maskach!

— Wątpię, że dasz radę. Jak chcesz chodzić w masce to musisz być oszczędna w słowach inaczej całą ją sobie zaplujesz. Zdecydowanie za dużo gadasz — mówiąc to, puściłem jej oczko, aby nie poczuła się urażona moimi słowami.

Sakura przewróciła oczami.

— Jesteś niemożliwy!

— Byłbym skłonny wyrazić sprzeciw, ale mamy obecnie ważniejsze sprawy na głowie. Za chwilę wyruszamy, dlatego chciałbym zaznaczyć, że jest to ostatni moment na to, aby zadzwonić do bliskich i się z nimi pożegnać.

Asami wymieniła znaczące spojrzenia z Sakurą. Zerknąłem na różowowłosą dziewczynę u mego boku i zrozumiałem, że wreszcie dotarło do niej, co to, że postanowiła zostać przy mnie, tak naprawdę dla niej oznaczało.

— Daję wam maksymalnie pięć minut — powiedziałem, po czym położyłem dłoń na ramieniu Sakury, zwracając się do niej: — Jak chcesz, to możesz iść do sypialni porozmawiać z mamą.

Uśmiechnęła się do mnie wdzięcznie, gdy zdała sobie sprawę, że doskonale odczytałem, jakie emocje nią targały w tej chwili. Tyle, że zaczęła sceptycznie przyglądać się mojemu sharinganowi, którego wcale przecież nie użyłem. Uniosłem znacząco brew, by dać jej do zrozumienia, że nie zawsze kontrolowałem jej uczucia z pomocą sharingana, więc kiedy chwyciła mnie za rękę, po prostu wstałem i ruszyłem za nią. Odprowadziłem pod same drzwi, a ona podeszła do łóżka, wzięła do ręki telefon i spojrzała na mnie. Nie potrafiłem sobie wyobrazić, co musiała czuć w tamtym momencie, ale z pewnością nie było to nic przyjemnego.

Chciałem dodać jej otuchy, więc zostałem chwilę, do momentu, w którym jej matka odebrała telefon. Wówczas wolałem dać jej czas do namysłu i swobodnej rozmowy, więc wycofałem się do salonu, zamykając za sobą drzwi. Oparłem się jednak o framugę niczym strażnik na warcie, czekając, jaka zapadnie decyzja.

Cienie przeszłości |KakaSaku| (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz