Poproszę jakąś gwiazdkę i komentarz dla motywacji! <3
Ostatnia lekcja dobiegała końca, a mój humor – jak nigdy – był wyborny. Wraz z Victorem zgarnęliśmy dobrą ocenę za projekt, więc teraz na spokojnie mogłam żyć swoim życiem, nie przejmując się zaliczeniem historii. Siedziałam z Sophią w ostatniej ławce, śmiejąc się z mema, którego dziewczyny wysłały na naszą grupę. Wzrok nauczycielki natychmiast padł na nas, więc musiałyśmy się uciszyć. Dzwonek zadzwonił, a ja z moją przyjaciółką natychmiast wybiegłyśmy z sali, lekko się przepychając. Na zewnątrz czekał na mnie mój brat, jak to bywało od blisko tygodnia – rano mnie zawoził, a potem odbierał.
— Hej dziewczyny! —usłyszałyśmy głos Victora, który kierował się w naszą stronę, wraz ze swoim bratem. Sophia natychmiast zaczęła się poprawiać, co skomentowałam śmiechem. — Dzisiaj urządzam imprezę i chciałbym, abyście się tam pojawiły — uśmiechnął się, puszczając oczko do mojej towarzyszki. Hmm, ciekawie...
— Z chęcią, ale mogłabym wziąć mojego brata? — zapytałam, spuszczając wzrok na podłogę. To brzmiało tak, jakbym bała się iść tam sama, ale niestety takie były aktualnie wymogi – bez Aidena nigdzie się nie ruszam.
— Aiden? Króla Imprez zawsze możesz zabrać — zaśmiał się, a cała nasza trójka wraz z nim. Mój brat był znany z tego, że rozkręcał każdą domówkę i wpraszał się wszędzie, mimo że nie znał organizatorów. Tak właśnie zyskał miano owego króla, a przez to wszyscy o nim pamiętali. — To do później — pożegnali się z nami, idąc w swoją stronę – jak się domyślam, na trening. Kierowałyśmy się w stronę wyjścia, gdy mój telefon wydał z siebie dźwięk przychodzącej wiadomości.
Od: Aiden:
"Coś mi wypadło, więc odbierze cię Manu".
"Ale kochamy się, siostrzyczko. Prawda?"
Od: Lana:
"Już nie. :)"
Westchnęłam pod nosem. Wiedziałam, że jeśli Manu wysiądzie z samochodu, to zrobi ogromna furorę wśród dziewczyn, które zaczną plotkować na mój – i jego również – temat. Tak działało Boulder City High School. Wszystko rozchodziło się jak świeże bułeczki w piekarni, a ludzie lubili sobie dopowiadać. Jestem ciekawa, czy tym razem nazwą go moim sponsorem, ochroniarzem, czy może przymusowym narzeczonym. Tak, takie rzeczy słyszałam na swój temat.
Powoli wyszłam ze szkoły, wraz z Sophią przy boku i już widziałam, że chłopak zrobił niemałe widowisko. Wszystkie dziewczyny, które skończyły właśnie lekcje, stały i z zachwytem na niego patrzyły, szeptając między sobą. Natomiast płeć przeciwna nie szczędziła zazdrosnych spojrzeń, ze względu na drogi samochód. Manu zaś stał oparty o maskę, nonszalancko trzymając rękę w kieszeni czarnych jeansów. Na nosie spoczywały okulary przeciwsłoneczne, a włosy były roztrzepane. Jego klatkę piersiową opinała – o dziwo – biała koszulka. Westchnęłam pod nosem, kierując się w jego stronę.
Przedstawienie czas zacząć.
Powoli podeszłam do chłopaka, uważnie stawiając kroki. W końcu hej! Nie chciałam się po drodze wypieprzyć, a potem zbierać swoje zęby. Jak zobaczył, że się zbliżam, natychmiast odbił się od maski, po czym podszedł dwa kroki w moją stronę.
— Znów się spotykamy, Tores — rzucił, skanując Sophię wzrokiem, a następnie zrobił to samo z moją osobą.
— Niestety — stęknęłam, chowając dłonie w kieszenie mojej jeansowej kurtki. Uniosłam wzrok, patrząc na jego twarz i oh, trochę się zawiodłam, że nie mogłam zobaczyć jego oczu, które były tak piękne.
CZYTASZ
Setting Fire To Hell
Teen FictionJest to moje pierwsze opowiadanie, co sprawia, że jest przepełnione żenującymi sytuacjami itp, więc od razu na to uczulam - ale nie jest bardzo źle:) Byliśmy demonami w tym świecie, które niszczyły wszystko dookoła. A razem? Razem stanowiliśmy duet...