17. Świat jest mniejszy, niż się wydaje.

4.3K 241 376
                                    

Pustka. Krzyk. Rozpacz. Żal. Nadzieja.

Pustka. Czujesz ją w najgorszym momencie swojego życia. W zasadzie, czym jest owe stwierdzenie? Kiedy wiesz, że cię ogarnia? Podobno za tym nie kryją się żadne emocje, a jednak czujesz tak wiele. Tak wiele rzeczy, których nie jesteś w stanie opisać zwykłymi słowami.

Czy da się opuścić pustkę, jak w nią wpadniemy?

Krzyk nie zawsze jest głośny. Czasami krzyczymy niemo, szukając pomocy. Dlaczego nikt nas nie słyszy? Dlaczego jesteśmy pozostawieni sami sobie? Nawet najgłośniejszy nie jest w stanie obudzić innych. Cierpimy w samotności, bojąc się wołać o pomoc. Umieramy w samotności, a zostają po nas jedynie wspomnienia, które nic nie znaczą.

Dlaczego nikt nas nie zauważa?

Rozpacz. Łapie cię w swoje sidła, nie pozwalając na myślenie. Dławisz się swoimi łzami, szukając powodu do szczęścia. Chcesz krzyczeć, ale nie potrafisz zmusić się do głosu. Trwasz w tym, jak w najgorszym koszmarze, z którego nie możesz się wybudzić.

A może nie chcemy się budzić?

Żal zaciska pięść na naszym sercu, nie pozwalając na życie. Zabiera ostanie pokłady tlenu, szyderczo śmiejąc się nam w twarz. Pokazuje, czego nie mogliśmy zrobić. Co straciliśmy. Dusi nas swoją czarną jak otchłań dłonią, mając z tego ubaw.

Dlaczego nie chce nas opuścić?

Nadzieja jest jedynie malutkim światełkiem. Ma nas pobudzić do działania. Wysłać sygnał, dzięki któremu możemy zrobić krok w przód. Pozbyć się wszystkiego, co było. Ogarnia każdą naszą komórkę, powodując dreszcz.

Ostatecznie zostaje tylko pustka, która wciąga nas w najgorsze czeluścia piekła.

***

Po wyjściu z domu, szłam po prostu przed siebie. Krążyłam po mieście, starając się uspokoić myśli i ochłonąć. Moje ręce drżały i już nie wiedziałam, czy to z zimna, czy przez tą całą sytuację. Pod powiekami zbierały mi się słone łzy, które nieudolnie chciałam powstrzymać.

Wyjęłam telefon z kieszeni i skostniałymi palcami, wybrałam numer do Sophii. Nie chciałam dzwonić do Aidena, bo czułam, że zrobi coś pochopnego i będzie żałować.

— Halo, Lana? — usłyszałam po drugiej stronie głos przyjaciółki, przez co odetchnęłam z ulgą.

— Mogę do ciebie przyjść? — załkałam, podciągając nosem.

— Pewnie, czekam — powiedziała, następnie rozłączając się.

Włożyłam ręce do kieszeni, ruszając przed siebie. Z miejsca, w którym się znajdowałam miałam do przejścia większy kawałek drogi, z czego się cieszyłam. Mogłam w spokoju pomyśleć nad tym, co powinnam zrobić.

Naprawdę chciałabym, aby chłopak jakoś mnie zaakceptował. Starałam się, jak tylko mogłam, a i tak wyszło tragicznie. Przecież wszystko się układało, ale jedna noc zmieniła tak wiele.

Nawet nie wiedziałam, dlaczego tak się stało.

Nim się spostrzegłam, stałam pod domem przyjaciółki. Na drżących nogach podeszłam do drzwi, a następnie zadzwoniłam dzwonkiem. Stukając butem o podłoże, spokojnie czekałam, aż ktoś mi otworzy.

W drzwiach pojawiła się mama Sophii, czule się do mnie uśmiechając. Niemrawo unosiłam kącik ust w górę, przechodząc przez próg.

— Jest u siebie — odparła, wskazując dłonią na schody. Skinęłam głową w odpowiedzi, będąc w trakcie zdejmowania butów.

Setting Fire To HellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz