— Mamy zaproszenie na imprezę sylwestrową — powiedział Manu, wchodząc do salonu. Opadł miękko na kanapę, wykładając nogi na stolik.
— Gdzie? — zapytałam, opierając głowę o oparcie sofy.
— Bracia Santana — mruknął, zabierając pilota z mojego uda. Spojrzałam na niego spod rzęs, na co ten jedynie wywrócił oczami.
— Oglądałam to — burknęłam.
— Już nie oglądasz — parsknął, zmieniając kanał. Prychnęłam pod nosem, wbijając palce w jego żebra, za co zostałam boleśnie uszczypnięta.
— To bolało — syknęłam, mierząc go wzrokiem.
— Miało boleć — zaśmiał się, roztrzepując moje włosy. Prychnęłam w odpowiedzi, odsuwając się od niego na sam koniec sofy.
***
Wygładziłam materiał swojej sukienki, w kolorze ciemnego fioletu. Jej dekolt był prosty, a ramiączka niemal niewidoczne. Kończyła się tuż przed moim kolanem, a z boku miała niewielkie rozcięcie. Materiał był aksamitny i lśnił w świetle lampy.
Na twarz nałożyłam nieco mocniejszy makijaż niż zwykle. Grube, czarne kreski wydłużyły moje oko, a usta podkreśliłam ciemnobrązową pomadką. Oczywiście, wykonturowałam twarz, gdyż bez tego nie wychodziłam z domu, a na szczytach kości jarzmowych lśnił rozświetlacz.
By dekolt nie wyglądał pusto, założyłam złoty naszyjnik z gwiazdkami, a do kompletu również kolczyki w takim samym kształcie. Na nogach miałam czarne rajstopy, a buty na platformie dodawały mi kilka centymetrów wzrostu. Na koniec psiknęłam się jeszcze perfumami o delikatnym, waniliowym zapachu i byłam gotowa do wyjścia.
Zeszłam na dół, trzymając się poręczy, aby przy okazji nie zaliczyć gleby. Uderzenia moich butów, wybudziły Pereza z transu, który natychmiast zsiadł z krzesełka barowego i stanął na przeciwko mnie. Chłopak miał na sobie zwykle, czarne jeansy i koszulę na długi rękaw w szarawym kolorze. Jego czarne włosy jak zwykle były roztrzepane, a pełne usta rozciągały się w leniwym uśmiechu. Zmierzył mnie swoim przenikliwym spojrzeniem, a jego brwi powędrowały ku górze.
Przechodząc obok niego, poczułam ostrą woń wody kolońskiej i czegoś miętowego, co nieco mnie otumaniło. Stanęłam w przedpokoju, szukając swojej puchowej kurtki, a gdy trafiła w moje ręce, od razu ją założyłam, zasuwając się pod szyję.
Manu również założył kurtkę, więc spokojnie mogliśmy wyruszyć w drogę do domu braci Santana. Z tego co udało mi się wywnioskować, ludzi miało być w cholerę dużo, nie tylko z naszej szkoły.
Jednym słowem, szykowała się impreza na miarę Projektu X.
— Mam zamiar się nawalić, więc nie wiem, jak wrócimy do domu i mnie to nie obchodzi — powiedział, tuż po tym jak wsiedliśmy do samochodu. Zaśmiałam się pod nosem, rozsuwając kurtkę, gdyż ogrzewanie było przekręcone niemal na maksa.
— Najwyżej nie wrócimy — parsknęłam, opierając głowę o szybę, która była przyjemnie chłodna. Chłopak pokręcił głową, uśmiechając się pod nosem.
Do końca drogi trwaliśmy w przyjemnej ciszy. Jedyne, co delikatnie ją przerywało to dźwięk muzyki, która dochodziła z radia. Palcami wybijałam jej rytm na swoim kolanie, co stanowczo mnie uspokajało.
Zaparkowaliśmy w miejscu, które było zarezerowane dla najbliższych znajomych i wysiedliśmy z samochodu, kierując się w stronę posesji. Wokół budynku kręciło się mnóstwo osób, które żywo ze sobą dyskutowały lub były w mocnym stanie upojenia.
CZYTASZ
Setting Fire To Hell
Fiksi RemajaJest to moje pierwsze opowiadanie, co sprawia, że jest przepełnione żenującymi sytuacjami itp, więc od razu na to uczulam - ale nie jest bardzo źle:) Byliśmy demonami w tym świecie, które niszczyły wszystko dookoła. A razem? Razem stanowiliśmy duet...