Rozdział 16, czyli deszczowa noc

50 2 0
                                    

Reszta dnia minęła identycznie, to znaczy, na zamęczaniu się rozterkami odnośnie blondynki i Diany. Nie jadłam kolacji, ale przynajmniej sie szybko położyłam.
Wszystko byłoby świetne, gdyby nie nocne przebudzenie się. Znowu byłam cholernie głodna, więc postanowiłam pójść coś szybko zjeść. Zobaczyłam w durszlaku trochę makaronu z rosołu, wrzuciłam go na szybko do miski i zalałam mlekiem, do czego dodałam odrobiny cukru. Już po chwili znów siedziałam w swoim niewielkim pokoju jedząc zimną prowizoryczną potrawę. Zdałam sobie sprawę, że padało. Mruknęłam na myśl, że jutro będzie zimno, mokro i brudno. Nie lubię tak. Wcale nie lubię deszczu. Błoto lepi się do butów i nieważne co zrobisz, zawsze będą brudne, na chodniku jest od groma kałuż i wszystko jest tak zimne. Usiadłam na parapecie i patrzyłam w okno. Na chwilę zapomniałam o kominiarce, o Śmiercionośnym i o Runie. Myślałam o deszczu i tej deszczowej nocy, w której straciłam wszystko. Straciłam matkę i ojca. To było okropne przeżycie. Mieszkaliśmy w niewielkim domu na obrzeżach miasteczka oddalonego o.. sama w zasadzie nie wiem ile od tego, w którym mieszkam teraz. Nie pamiętam wiele. Miałam kilka lat. Sama w zasadzie już nie wiem ile. Padało. Przeszukiwałam szafę w celu znalezienia kaloszy. Wyciągnęłam z niej wszystko, a mama przyszła na górę lekko zdenerwowana. Nałożyła na mnie różową kurtkę, by sprawdzić, czy jest na mnie dobra. Była, więc w niej zostałam. Szukałyśmy razem parasolki. Jej włosy miały odcień ciemnego blondu. Nie mam pojęcia jak to się stało, że moje są prawie platynowe. Westchnęłam, gdy ich kosmyk spadł mi na twarz.
Oczy matki miały barwę tak strasznie podobną do księżyca. Były niesamowite, jak kosmos, którym się interesowała. Jej głos był tak lekki, tak przyjemny dla ucha.
Po policzkach zaczęły cieknąć mi łzy. Nie chciałam o tym myśleć. Oparłam głowę o szybę.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Mój ojciec otworzył. Usłyszałyśmy strzał. Nie wiedziałam co się dzieje, chciałam zbiec na dół, ale mama kazała mi schować się z naszym „sekretnym miejscu".
Sekretnym miejscem było pomieszczenie, do którego można było wejść tylko przez szafę, ale ktoś, kto o tym nie wiedział, nie dostrzegłby go. Matka zalana łzami zbiegła na dół. Usłyszałam drugi strzał.
Zanosiłam się już płaczem, z nadzieją, że nie obudzę babci. Dlaczego ona nie zadzwoniła na policję? Dlaczego zbiegła na dół? Przede wszystkim, dlaczego to ją to spotkało? Dlaczego ich? Co zrobili światu?! Uderzyłam pięścią w szybę.
Niedługo potem usłyszałam kroki w swoim pokoju. Do moich uszu dobiegły też słowa „już po wszystkim". Rozmówcy wspomnieli też o dziecku, ale będąc w szoku, zapomniałam co konkretnie. Byłam tylko dzieckiem.

Villain (gxg)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz