14

2.9K 118 177
                                    

- Mogłabyś przyśpieszyć? - usłyszałam.

Przewróciłam jedynie oczami na te słowa i kontynuowałam malowanie rzęs.

- Adrian, ta godzina policyjna to jakaś ściema - powiedziałam, na chwilę odrywając się od wykonywania makijażu - A chyba nie chcesz siedzieć u Żaby dwanaście godzin, co?

Chyba przekonał go mój argument, bo machnął ręką i usiadł na łóżku. Wyjął telefon i odpalił jakąś gierkę, po chwili przeklinając pod nosem, bo pewnie przegrał.

- Tak idziesz? - spytałam.

Połoński miał na sobie dresowe spodnie i czarną bluzę, która wyglądała jak każda w jego szafie. Na głowie miał swoją ulubioną czapkę z daszkiem, a z kieszeni wystawała mu maseczka. Serio był już gotowy do wyjścia, a ja dopiero kończyłam się malować.

- A źle?

- No, mógłbyś chociaż ubrać jeansy - zasugerowałam.

- Nie chcę mi się - jęknął - W ogóle mi się nic nie chcę.

- Adrian tam będzie dużo ludzi, więc nie będziesz musiał gadać z...

- Nie o to chodzi - przerwał mi - Jakoś nie mam ochoty na tego sylwestra.

- To przebierzesz się? - ponowiłam pytanie - No dla mnie przynajmniej...

- Nie - odparł, posyłając mi ten swój uśmieszek.

- A jak cię przekonam?

- Jak niby... - zaczął.

Podniosłam się z krzesła, ponieważ właśnie skończyłam się malować. Wiedziałam, że po tej czynności będę musiała poprawić pomadkę.

Nic nie mówiąc zdjęłam luźną koszulkę i zostałam jedynie w skąpej bieliźnie. Sukienka, którą miałam dziś ubrać wisiała na drzwiach szafy. Była srebrna i pięknie mieniła się w świetle, a do tego miała idealną długość. Klęknęłam na dywanie i lekko usiadłam na piętach. Podniosłam wzrok i spotkałam się ze zdziwioną miną Adriana.

- No wstawaj - powiedziałam tylko.

Szybko wykonał moje plecenie i zaczął zdejmować z siebie te okropne dresy. Czyli jednak się dało. Usiadł na brzegu ramy łóżka i jęknął cicho, kiedy moja ręka znalazła się pod materiałem jego bokserek.

- Kocham cię - mruknął.

Chciałam mu odpowiedzieć, ale nie miałam jak. Adrian trzymał mnie za głowę i starał się nadać odpowiednie tempo moim ruchom. Drugą dłonią głaskał mój policzek i co chwila klnął pod nosem.

Nagle jego telefon, który leżał na materacu obok dresów zaczął głośno wibrować. Chłopak oderwał swój wzrok od moich ust i spojrzał na nazwę wyświetlającą się na ekranie.

- Kurwa mać - powiedział głośno.

Jednak zamiast odrzucić lub zignorować połączenie nacisnął zieloną słuchawkę i ustawił na głośnomówiący.

- Szybko - rzucił.

Wiedziałam, że zwraca się do dzwoniącego, jednak na złość przyśpieszyłam ruchy języka.

- Kurwa mać...

- Co ty tam robisz, stary? - usłyszałam głos Mateusza.

- Mów... Czego chcesz...

- No zbieracie się? Wysłałem ci adres na Messengerze...

- Tak... Kurwa mać - rzucił - Nie mam jak gadać - dodał szybko, wręcz wypowiadając te słowa na wydechu.

Widok blok | BeteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz