06

2.7K 130 120
                                    

Warszawa to cudowne miasto, ale jedna rzecz niesamowicie mnie w niej denerwowała. Korki.

Rzecz jasna musiałam utknąć w Uberze w jakimś nieokreślonym miejscu akurat wtedy, kiedy śpieszyłam się chyba najbardziej w tym tygodniu.

Obiecałam Adrianowi, że będę na planie jego teledysku. Dodatkowo obgadałam to z ludźmi z pracy. Bartek był jak najbardziej na tak, załatwił mi przepustkę z dużym logiem Newonce i powiedział, że mam godnie reprezentować naszą stacje radiową.

Zawiesiłam smyczkę z identyfikatorem na szyi i obiecałam Czarkowskiemu nosić ją z dumą. Jednak teraz obracałam plastik nerwowo w palcach i modliłam się o to, żebym zdążyła na plan.

Było chwile po siedemnastej, a mimo to na dworze było już całkowicie ciemno. Cała otaczająca mnie aura tylko potęgowała moje zmęczenie. Pomyślałam o tym, że kiedy jakimś cudem uda mi się dojechać na miejsce będę musiała kupić sobie jakąś mocną kawę. Inaczej nie byłoby mowy o przetrwaniu nawet połowy tych nocnych nagrywek.

- Wie pani co? - z zamyślenia wyrwał mnie głos kierowcy - Tutaj jest taki skrót. Myśle, że jeśli skręcę to będzie pani na czas...

- Niech pan skręca - przerwałam mu.

Mężczyzna wykonał manewr, dzięki czemu udało się nam wydostać z zakorkowanej ulicy. Odetchnęłam z ulgą i zaczęłam mu dziękować.

- A gdzie się pani tak spieszy, co? - spytał ze śmiechem.

- Do pracy - odpowiedziałam - Na plan teledysku.

Kierowca pokiwał głową z uznaniem, ale nie zadawał już więcej pytań. Cudem udało nam się dotrzeć na czas. Jeszcze raz mu podziękowałam i zapłaciłam w aplikacji.

Wysiadłam z pojazdu i rozejrzałam się wokół. Było kompletnie ciemno, jednak przestrzeń rozświetlały duże lampy. Wiedziałam, że dobrze trafiłam i jestem na planie. Przede mną znajdował się niewielki Bar Kawowy, w którym miały być kręcone pierwsze sceny.

- Przepraszam - usłyszałam.

Obróciłam się w prawo i zauważyłam uśmiechniętą kobietę.

- Ola - powiedziała - Stylistka.

- Klara - odpowiedziałam - Newonce.

- Właśnie Adrian wspominał, że będziesz i żebym cię wprowadziła - uśmiechnęła się po raz kolejny - Chodźmy.

Ruszyłam za nią, po drodze mijając kilkanaście osób pochłoniętych swoją pracą. Jeden chłopak ustawiał drona, inny rozmawiał z kimś głośno przez telefon. Weszłam za kobietom do baru, gdzie na środku tego całego zamieszania znajdował się Połoński.

- Jestem - powiedziałam głośno.

Podniósł wzrok do góry i momentalnie podniósł się z drewnianego krzesła. Podeszłam do niego i przytuliłam na przywitanie.

- Byłeś u fryzjera? - spytałam, a moja dłoń wyładowała na jego włosach.

- No już wypadało - zaśmiał się. 

- Świetna miejscówka, gdzieś ty ją znalazł? - rozejrzałam się dookoła.

Miejsce wyglądało tak, jakby czas się w nim zatrzymał. PRL-owski vibe dawał się niesamowicie we znaki. Drewniane meble ze sklejki, ręcznie robione obrusy na każdym ze stołów i przy jednym z nich Adrian z jointem w buzi. Niespotykany widok.

- Magda znalazła - wzruszył ramionami - Ma swój klimat, ale padniesz, jak to zobaczysz.

Chwycił mnie za rękę i delikatnie pociągnął w stronę okien. Odsunął firankę zamaszystym ruchem tak, że o mało nie zerwał jej razem z karniszem. Otworzył okno i wychylił się, a ja poszłam w jego ślady.

Widok blok | BeteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz