~5~

683 47 6
                                    

W salonie dworu Malfoy, siedział Lucjusz Malfoy oraz jego dziewięcioletni syn Dracon Malfoy.
Draco był bardzo zaciekawiony dlaczego w jego domu przebywa Harry Potter i zastanawiał się kiedy będzie mógł go poznać.
— Draco, Harry jeszcze niedawno mieszkał z mugolami. Nie wie jeszcze, że jest czarodziejem. Jak tylko ja z Remusem, wytłumaczymy mu parę rzeczy, będziesz mógł go poznać -
— powiedział Pan Malfoy.
— A Harry będzie z nami mieszkał? — zapytał podekscytowany młody Malfoy.
— Niestety nie - zaczął Lucjusz, ale po zauważeniu rozczarowania na twarzy syna, dokończył — ale będzie mieszkał niedaleko z Remusem i będziecie mogli się razem bawić.
Draco się ucieszył, w końcu będzie miał przyjaciela. Rodzice się z nim bawili, ale to nie jest to samo co z rówieśnikami.

Harry jadł śniadanie w swoim obecnym pokoju, miło rozmawiając ze swoją nową koleżanką Fruzią.
— A Ty masz jakieś rodzeństwo? — zapytał Harry.
— Niestety nie, od bardzo dawna jestem skrzatem Pana Malfoy'a. Nie pamiętam nikogo z mojej rodziny.
— Współczuję ci, ja też nie pamiętam mojej rodziny, bo Dursley'ów nie zaliczam do swojej rodziny — powiedział smutny, a zarazem zły, że musiał przebywać z tamtymi ludźmi.
— Paniczu, dlaczego tak mówisz? — zapytała zdenerwowana skrzatka.
— Fruziu, rozmawialiśmy o tym, mów do mnie Harry, nie jestem Twoim Panem, a co do drugiego pytania, bili, poniżali, obrażali, wykorzystywali.
Codziennie po szkole, zamiast bawić się lub odpocząć, szedłem do cioci, ona dawała mi listę obowiązków i do wieczora je robiłem. Jeśli zrobiłem coś źle lub nie tak jak oni chcieli, byłem bity, kopali mnie, uderzali rękoma, ale teraz cieszę się, że tu jestem, chciałbym wiedzieć, kto mnie porwał, ale i tak się cieszę, bo wszędzie jest mi lepiej niż u nich — powiedział Potter.
— Współczuję pa-Harry, współczuję Harry — powiedziała Fruzia.
— Już jest dobrze, mam nadzieję, że do nich nie wrócę.
— Raczej nie Harry.
Harry uśmiechnał się i kontynuował rozmowę z koleżanką.

Tymczasem w południe, na dole dworu można było usłyszeć, dzwonienie do drzwi. Pan Malfoy podszedł do drzwi, otworzył je i ujrzał swojego przyjaciela.
— Jak zwykle punktualny. — powiedział na powitanie Lucjusz.
— Dzień dobry Lucjuszu, ciebie też miło widzieć. — odpowiedział Remus.
— Byłem w Ministerstwie, przygotowałem dokumenty adopcyjne. Dzisiaj z nim porozmawiamy, jutro podpiszemy dokumenty i kiedy będziesz mógł weźmiesz go do siebie dobrze? — zapytał Lupina.
— Dobrze Lucjuszu, ale ja nadal nie mam wywaru tojadowego, a pełnia się zbliża dużymi krokami — odpowiedział Remus.
— Remusie, Severus jutro do nas przyjdzie z zasapasem eliksiru — uspokoił przyjaciela Lucjusz.
— No dobrze.
Mężczyzni posiedzieli jeszcze chwilę, wypili kawę i z lekkim stresem zaczęli kierować się do pokoju Harry'ego.

Harry niedawno skończył jeść śniadanie i pożegnał się z koleżanką, która teleportowała się. Gdy leżał na łóżku, pogrążony w swoich myślach, uslyszał kroki. Na początku nie przejął się tym bardzo, bo często ktoś chodził blisko pokoju Harry'ego, ale tym razem kroki były coraz głośniejsze oraz coraz bliżej pokoju chłopca. Harry'emu serce zaczęło szybciej bić.
Czy to teraz się stanie? Czy to teraz pozna swoich porywaczy? Czy to teraz dowie się prawdy?
Potter uslyszał dźwięk wkładania klucza do zamka i przekręcania go. Klamka się poruszyła, Harry bardzo się przestraszył gdy w drzwiach ujrzał...
__________________________________

Dobre zło - Harry Potter inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz