~8~

564 43 3
                                    

Rano w dworze Malfoy prawie każdy spał oprócz pewnego blondyna. Draco nie spał już od paru minut. Chłopiec postanowił obudzić Harry'ego, Draco cicho wszedł do jego obecnego pokoju i powoli zakradł się obok łóżka kolegi.
— Pobudka Harry! Wstawaj, dzisiaj jedziemy na Pokątną! — krzyknął na cały głos młody Malfoy.
Harry tak się przestraszył, że aż spadł z łóżka.
— Draco! Przestraszyłeś mnie! — powiedział Harry z wyrzutem.
— Chodź, dzisiaj jedziemy na Pokątną — pogonił blondyn.
— Draco? A może bym się ubrał? — zapytał Harry.
— Dobra, ale masz dziesięć minut, czekam na dole — powiedział młody Malfoy i wybiegł z pokoju bruneta.
Harry poszedł do szafy i zaczął zastanawiać się w co się ubierze. Postanowił ubrać zwykłe, czarne dresy, szarą bluzkę oraz czarną bluzę, ponieważ był już początek października, a więc robiło się powoli chłodno.
Chłopak poszedł do łazienki, umył buzię, zęby i zaczął się ubierać. Po paru minutach Harry schodził na dół dworu.
— Jestem już — poinformował Potter.
— No dobrze, chodźmy zjeść śniadanie — zaproponował Draco.
Chłopcy weszli do jadalni, na stole czekały różne potrawy. Harry wybrał na śniadanie dwie kanapki z szynką, natomiast Draco płatki z mlekiem. Gdy chłopcy zjedli do kuchni przyszli Lucjusz i Remus oraz nieznana Harry'emu kobieta. Kobieta była bardzo ładna, miała białe włosy do ramion, choć górna część włosów była czarna. Kobieta była bardzo elegancko ubrana.
— Witaj Harry. Jestem Narcyza Malfoy, jestem żoną Lucjusza oraz matką Draco. Bardzo miło mi Cię poznać — powiedziała Narcyza.
— Dzień dobry, pani Narcyzo, mi też panią miło poznać — powiedział uprzejmie Harry.
— Jaka pani? Mów do mnie ciociu Narcyzo albo Narcyzo — poinformowała Pani Malfoy, machając ręką.
— Dobrze, ciociu Narcyzo — zgodził się brunet.
Draco nie wytrzymał i parsknął głośnym śmiechem.
— Co cię tak bawi synu? — zapytał Pan Malfoy.
— Wujek Lucjusz i ciocia Narcyza, nie wytrzymam — wyjaśnił Draco między napadami śmiechu.
— No dobrze, już wystarczy, chłopcy zjedliście śniadanie? — zapytał Remus.
— Tak, zjedliśmy — odpowiedział za dwóch chłopców Harry.
— No dobrze, użyjemy sieci Fiuu, aby przenieść się na Pokątną —  poinformował Lucjusz.
— Jakiej sieci? — zapytał Potter.
— Sieć Fiuu, to taka sieć dzięki której możesz przenieść się w inne miejsce. Wystarczy, że weźmiesz trochę proszku, staniesz w kominku i wyraźnie krzykniesz "Na Pokątną!" lub inną nazwę miejsca to którego chcesz się dostać — wyjaśnił Lupin.
— Jak chcesz możesz przenieść się razem z Draco, on nie raz używał sieci Fiuu — zaproponowała Narcyza.
— Okej, mogę się przenieść razem z Draco — zgodził się Harry.
— No to chodźmy — pogonił ich Lucjusz.
Dracon wziął trochę proszku i stanął w kominku.
— Harry, chodź — poprosił Draco.
Harry stanął obok młodego Malfoy'a i nie wiedział co ma robić.
— Przygotuj się — zaczął Draco — Na Pokątną!
Chłopcy po chwili zniknęli za zielonym ogniem i  wylądowali w nieznanym Harry'emu pubie. Harry nie dał rady utrzymać równowagi i upadł na podługę. Draco schylił się i podał rękę swojemu przyjacielowi.
— Dziękuję — powiedział lekko zawstydzony Harry.
— Nie ma za co, jesteśmy teraz w Dziurawym Kotle, jest to pub, który jest przejściem na Pokątną — wyjaśnił szybko Draco.
Po chwili w kominku pojawili się również mężczyźni.
— No to co? Idziemy? — zapytał Lucjusz.
— Tak, chodźmy już — odpowiedział Draco.
Cała czwórka wyszła z drugiej strony pubu wychodząc na ścianę z cegieł. Remus wyciągnął różdżkę i parę razy uderzył w różne cegły, po tej czynności pojawiło się przejście na ulicę, na której nie było dużo ludzi, ale zamiast tego była bardzo duża ilość sklepów. Malfoy'owie, Lupin i Potter zaczęli kierować się w głąb ulicy. Chłopcy rozglądali się wokoło, zauważyli sklep ze zwierzętami, miotłami i ubraniami. Najbardziej zainteresowani byli sklepem z miotłami.
— A dlaczego jest tutaj tak mało ludzi? — zapytał ciekawy Harry.
— Niedawno zaczął się rok szkolny, więc uczniowie są w szkole, a rodzice rzadko przyjeżdżają tu sami. Najwięcej osób jest pod koniec sierpnia, gdy uczniowie i ich rodzice robią zakupy do szkoły — wyjaśnił Lucjusz.
— Okej — powiedział Harry.
— Harry, tato, panie Lupin! Chodźmy do sklepu miotlarskiego — zaproponował młody Malfoy.
— Dobrze, a potem pójdziemy na lody, dobra? — zapytał Remus.
— Okej, ale już chodźmy — pogonił wszystkich młody bogacz.
Wszyscy zaczęli kierować się do sklepu, weszli do niego i zaczęli oglądać miotły oraz inne przyrządy miotlarskie. Po trzydziestu minutach wyszli i zaczęli iść do lodziarni. Niestety blisko lodziarni, spotkali pewną rudą rodzinę.
— Cholera — zaklął pan Malfoy pod nosem — Remusie, Weasley'owie są blisko.
— Pójdę ukryć Harry'ego przy Banku Gringotta, a ty spróbuj się z nimi nie pobić dobra? — zapytał wilkołak.
— Spróbuję, ale nic nie obiecuję — odpowiedział bogacz.
Remus i Harry odeszli w kierunku banku, natomiast do Malfoy'ów podeszli Weasley'owie.
— Witam Lucjuszu, co ty tutaj robisz? — zapytał sztucznie uprzejmie ojciec rudej rodziny.
— Oszczędźmy sobie uprzejmości, nie jesteśmy w pracy Arturze, a co do twojego pytania, przyszedłem z synem na zakupy, na które mnie stać — Lucjusz podkreślił ostatnie słowo.
— Ja przynajmniej nie byłem śmierciożercą — powiedział pan Weasley.
— Draco, chodźmy stąd, nie będziemy przebywać z takimi zdrajcami krwi — poinformował pan Malfoy.
Malfoy'owie odeszli prychając, Weasley'owie wzięli z nich przykład i również odeszli w inną stronę. Harry i Remus wyszli z ukrycia i podeszli do Malfoy'ów.
— O co chodziło? Czemu miałem się schować? —zapytał Potter.
— To była rodzina Weasley'ów, są oni blisko Dumbledore'm, gdyby cię zauważyli powiedzieliby mu, że nie ma cię u Dursley'ów, a Dumbledore zabrałby cię do mugoli lub co gorsza do Weasley'ów.
— Rozumiem, a gdzie teraz pójdziemy? — zapytam brunet.
— Na lody! — odpowiedział Draco krzycząc.
— Okej, no to chodźmy na lody — zgodził się rozbawiony Lucjusz.
Cała czwórka poszła do lodziarni Floriana Fortescue.
— Jakie lody chcecie chłopcy? — zapytał Remus na miejscu.
— Ja poproszę waniliowo-malinowe — odpowiedział Draco.
— A ty Harry? — zapytał Lucjusz bruneta.
— Ja może czekoladowo-truskawkowe — odpowiedział Potter po chwili namysłu.
— No dobrze, poprosimy również dwie kawy z mlekiem — zamówił pan Malfoy wyjmując portfel.
Chłopcy od razu dostali swoje lody, a mężczyźni musieli chwilę poczekać na kawy. Po zjedzeniu i wypiciu, wszyscy skierowali się do Dziurawego Kotla, aby wrócić do domu na obiad. Zjedli go w miłej atmosferze wraz z Narcyzą.

____________________________
Liczba słów: 948
Data publikacji: 21.02.2021

Hejka, przepraszam Was, że tak długo nie było rozdziału, ale moja wena się na mnie obraziła, spróbuję Wam to jakoś wynagrodzić ❤️

Dziękuję za 1000 wyświetleń! ❤️

Zapraszam również do obejrzenia nowego zwiatunu mojej książki!

Zachęcam do zostawienia gwiazdki
Ps. W skali 1-10 jak podobał Wam się rozdział?

Dobre zło - Harry Potter inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz