Jestem tu już trzy dni. W sumie głównie pomagam w zmywaniu czy sprzątaniu popołudniu dormu, niż rozmawiam z Jisungiem. Bardziej to wygląda o dziwo tak, że to chłopaki mi go przyprowadzają, aby nie siedział non stop w swoim pokoju, gdy tylko są już nie w wytwórni. A sama nie miałam ochoty do niego zaglądać.
No postawcie się wszyscy na moim miejscu, ja nie wiem...
- Julia? - podniosłam wzrok znad telefonu, siedząc sobie na kanapie. - Em... - Ach, to Jisungie. - Kiedy wracasz do hotelu?
A no tak, śpię w hotelu. Zapomniałam o tym wspomnieć.
- Czemu pytasz? - uniosła lekko brew.
- A nie nie, tak po prostu spytałem... - podrapał się po karku, marszcząc przy tym czoło, jakby jakaś myśl go trapiła i sobie poszedł.
... Aha?
- A mogę mieć do ciebie prośbę?! - zawołałam za nim i już do mnie w trymiga podbiegł i kucnął obok krzesła.
- Jaką? - jego wzrok wręcz przeszywał moją duszę.
Dobra, teraz zacznie się ten dzień, kiedy w końcu wezmę się do roboty, aby szybciej wrócić do mojego rodzinnego kraju.
Pora go naprawić.
- Zrobisz nam kakałko? Ale NAM. Nie tylko mi. - podkreśliłam, aby zrozumiał.
Chłopak wydał się przez ułamek sekundy lekko zbity z tropu. I tak na siebie patrzyliśmy. Ja czekałam, a on zapewne łączył wątki.
- A jak nie mam ochoty? - spytał po chwili.
- To teraz masz. - odparłam i schowałam znowu nos w telefon.
Usłyszałam obok siebie jego westchnienie i już nie zwracałam po tym na niego uwagi. Teraz pozostało jedynie czekać, aż spełni moja prośbę i wtedy sobie na spokojnie pogadamy.
Ale nie miałam takiej nadziei dosyć długo, gdyż...
- Ej! - powiedziałam ostro, gdy ten zabrał mi telefon, wstał i schował za siebie. - Jisung, oddaj mi mój telefon.
- Nie mam zamiaru. - odparł z kamiennym wyrazem twarzy.
Czułam, że zaraz mi żyłka pęknie. Wstałam i próbowałam mu zabrać, jednak na darmo. Biegałam, skakałam, a on i tak był szybszy i w końcu zaczął się nawet śmiać. Z każdym moim ruchem jego rechot zdawał się być głośniejszy, a zarazem bardziej irytujący.
- Jisung! Oddaj! No oddaj!
Oddaj, bo jak się skulisz to na dobre!
- Dobra, zróbmy układ - zaproponował nagle, kładąc swoją dłoń na mojej głowę, żebym się do niego na razie nie zbliżała. - Zrobię te kakaa, ale z tobą.
- ... Nie.
- No to nie ma telefonu.
Przewróciłam oczami i warknęłam. Nie chciało mi się bardzo robić z nim czegokolwiek, ale... Ale cóż.
- Niech ci będzie, wygrałeś.
Postanowiłam nie ukrywać, że mi się ten plan nie podoba i gdy tylko wystawił rękę z trzymanym telefonem w moją stronę, pokazałam mu język i poszłam przodem do kuchni. Słysząc jego cichy chichot za sobą, automatycznie się zatrzymałam i na niego spojrzałam. Niemalże na mnie wpadł, przez co przestał się śmiać pod nosem, a za to otworzył szerzej oczy.
Sama powstrzymałam się od śmiechu na tą reakcję i ruszyłam się znowu z miejsca.
Phi!
CZYTASZ
Anioł z pazurami || Han JiSung SK
Fanfiction"Anioł chyba przebiega mi drogę..." Wiele osób już tak o niej myślało, lecz nikt nie powiedział tego na głos. On jednak to wyszeptał, praktycznie niesłyszalnie. A ona to usłyszała... I cały ich świat stanął na głowie. Special for: @Kocielapcie #4 w...