5. Spotkanie po latach

418 25 67
                                    

- Gotowa?

- Gotowa.

- Na pewno?

- Kurwa, Chris! - już podniosłam głos, a ten jedynie się zaśmiał cicho. - Ja serio nie czuję ani krzty spokoju w duszy! Pierwsze co, to się witam i robię sobie herbatkę ziołową, naprawdę!

- Wiesz, że dopiero teraz zauważyłem fakt, że oboje mamy kręcone włosy?

Spojrzałam na niego, jak na idiotę, ale jego śmiech mnie zaraził. Nie powiem, to trochę działa odprężająco. Idiotyzm górą.

- Dobra - westchnął, uspokajając oddech. - Wychodzimy?

- Wychodzimy. - i najpierw wyszedł z samochodu on, a ja za nim po ułamku sekundy.

Chris sięgnął jeszcze po torbę z zakupami (bo my serio kupiliśmy leki i herbatki dla mnie) i już kierował się do wyjścia. Wziął bardzo do siebie, że mogę pomóc, ale sama nie chcę zwariować. I serio coraz bardziej się stresuję, bo z tego, co słyszałam, wiele się u nich zmieniło. Chłopaki pewnie wydorośleli, Woojin opóścił grupę... I Bóg raczy wiedzieć co jeszcze.

Chłopak z lokami wszedł do domu, nawet bez pukania, a ja tuż za nim. Przyłożył palca do swoich ust, co było dla mnie znakiem, że mam się na razie nie odzywać. W porządku.

W dormie pierwsze, co przykuło moją uwagę to zapach jakiś ciastek oraz śmiechy z głębi domu. No i jak Chris włączył światło to kupa ciuchów porozwalana wszędzie.

To tu normalne?

Chłopak pokazał mi ruchem głowy, żebym poszła za nim. Dostaliśmy się do kuchni, gdzie aktualnie był... Ktoś. Nie poznaję. Słysząc czyjeś kroki, oderwał się od telefonu i wstał od stołu z uśmiechem.

- Chris i Julia? - stał tak z rozwartą paszczą. - No was najmniej się spodziewałem!

Jezu... To Felix?!

Poznałam jedynie po głosie.

- Mina Julii bezcenna. - odparł Chris, za co dostał kuksańca.

- Nie widziałam go dwa lata, mogłam go nie poznać, okej? - powiedziałam, ignorując, jak udaje płacz.

Dzieciuch.

- No ja też jestem zaskoczony! - odezwał się znowu Felix. - Nie wiedziałem, że do nas przyjedziesz!

- Ciszej, Felix! - odezwał się Chris, znowu charakterystycznie przykładając palec do swoich warg. - Bo to niespodzianka dla Hana.

- Dla Jisunga? - spojrzał na mnie młodszy. - Zgodziłaś się nam pomóc? Naprawdę?

- Tak... Po namyśleniu się, które nie trwało długo, postanowiłam spróbować. - uśmiechnęłam się nieco niepewnie.

Bo wątpię w efekty...

Niespodziewanie Felix mnie przytulił. Na początku stałam, jak ten głupi słup soli, ale po chwili odwzajemniłam delikatnie gest i poklepałam go po plecach.

- Jestem ci już wdzięczny, nawet jeżeli się z nim jeszcze nie spotkałaś. - odparł tuż po tym, jak puścił mnie z objęć.

Pokiwałam lekko głową. Coraz bardziej zdaję sobie sprawę z tego, jak chłopaki go kochają szczerze. Tak naprawdę Chris nie wiedział od samego początku czy pomysł ściągnięcia to dobry plan. Mogłam się nie zgodzić już będąc w jego samochodzie. I co by wtedy zrobił? Musiałby mi załatwić drogę powrotną albo nie wiadomo co jeszcze.

- Dobra, plan jest taki - zaczął znowu lider zespołu. - Ja teraz będę witał Julię z każdym z osobna, ale tak, żeby Jisung o niej nie wiedział. Tak więc pisz do każdego pokolei - spojrzał na Felixa. - Najlepiej zacznij od... Dobra, nie wiem. Sam zdecyduj. Ale żeby nie stworzyć zamieszania.

Anioł z pazurami || Han JiSung SKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz