11. Ocenisz?

283 16 33
                                    

Odkąd wyszłam z jego pokoju w celu uratowania moich włosów (bo już fryzurą tego nie mogłam nazwać), nie poruszaliśmy tego dnia. A minął tydzień. Nie rozmawialiśmy o moim strachu, o jego jakowej beznadziejności czy ogólnie o temacie, który poruszyłam z Chrisem, będąc mentalnie wykończona myśleniem.

Od tego momentu wiem, że można przedawkować myślenie.

Aktualnie siedziałam u siebie na kanapie w hotelu, czytając książkę i popijając ciepłą melisę. A była dwudziesta trzecia godzina i jedynymi dźwiękami, które jakkolwiek mogły mi przeszkadzać to stukanie kubka o stoliczek obok lub przewracanie strony kartek. Inaczej mówiąc - idealnie przed snem. Utopijny spokój i uspokajające herbata.

Gdy nagle zadzwonił mi telefon. Podniosłam urządzenie leniwie, chociaż było dość blisko, bo na oparciu kanapy. Tam Jisung. Na kamerkę. Przewróciłam oczami.

- No co znowu... - odsunęłam od siebie telefon prędko coś tam robiąc z włosami i kliknęłam zielony przycisk na ekranie.

- Hejka noonaaaaaa! - zobaczyłam chłopaka, który mi machał entuzjastycznie, gdy tylko rozmowa się zaczęła.

Co za pacan...

- Jestem tylko o rok starsza od ciebie, nie musisz na mnie tak wołać. - odparłam.

Znałam to znaczenie, ponieważ już raz tak na mnie zawołał przy chłopakach. Widząc ich zdezorientowane lub zachwycona spojrzenia, sprawdziłam w hotelu co to znaczy.

- Będę! - i się zaśmiał. - Dobra. Miło, że dzwonisz - uniosłam brew. Nie muszę wam mówić dlaczego. - bo napisałem kawałek piosenki i chciałbym, żebyś to oceniła.

Ja nie mogę z niego tak bardzo, że to jakiś hicior.

- Wiesz, że ja się na tym znam, jak na drutach?

- To czemu nie zrobiłaś mi jeszcze sweterka?! - odparł wielce urażony, przez co w końcu się zaśmiałam.

Z każdym dniem Jisung wydaje mi się coraz zabawniejszy. Nie rozumiem tego.

- No dobrze, dawaj. - i oparłam swój telefon o kubek na stoliczku, żebym nie musiała już męczyć ręki trzymaniem telefonu.

- Okej! - zawołał radośnie.

Sam oparł gdzieś telefon, przez co widziałam teraz jego łóżko i ogólnie część wnętrza dobrze mi znanego już pokoju, który był oświetlony ciepłym światłem lampy. Tworzyło to dodatkowy klimat. A gdy usiadł w końcu na pościeli wraz z gitarą to w ogóle nie umiałam się nie uśmiechnąć. Jisung odchrząknął i zaczął śpiewać, grając na gitarze co jakiś czas akordy.

Wsłuchałam się w melodię oraz głos chłopaka, nie rozumiejąc za bardzo słów, ale... Było mi wszystko jedno. Dopiero gdy przestał grać i śpiewać, zamrugałam energicznie.

- Opowiesz mi o czym będzie ta piosenka? - padło pytanie z moich ust.

- Mogę ci przeczytać tłumaczenie angielskie, jak chcesz. - zaproponował.

- Ładnie poproszę, łatwiej mi będzie to "zinterpretować" - zrobiłam cudzysłów palcami w powietrzu, na co ten prychnął.

- Uważaj, bo ci ufam. - pogroził mi palcem z poważną miną.

- No dobra, lepiej przejdźmy do rzeczy i mi powiedz co jest zawarte w tekście, bo nie rozumiem twojego języka. Dosłownie i w przenośni.

- Że co proszę?

- Nic nic. - machnęłam ręką.

Chłopak chwilę mi się przypatrywał, po czym odłożył gitarę obok siebie, kładąc ostrożnie na pościeli.

Anioł z pazurami || Han JiSung SKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz