6. Chwila dla siebie

417 22 55
                                    

- Hej, Julia...

Poklepałam go powolnym tempem po plecach. Czułam się, jakby nie przytulał się do mnie już dorosły mężczyzna, a duże dziecko. Naprawdę.

Tak będę z braćmi miała? Serio?

- Powinnam chociaż dać znak życia czy coś...

- Nie nie nie, nic się nie stało. - pogładził moje plecy.

Czułam się totalnie, jak nie z tej bajki. Ja serio właściwie Jisunga nie znam, a Chris sam mi mówił, że coś jest na rzeczy. A co, jeżeli to jest jakaś scena wyrwana z filmu i Han tak naprawdę jest psychopatą?

Dobra, Julka, przystopuj.

- Może... Wejdziesz i opowiesz co tam u ciebie? - spytał.

GDZIE JA SAMA Z TOBĄ W TWOIM ZAMKNIĘTYM POKOJU?!

- A może zejdziemy do reszty? - zaproponowałam niepewnie. Cała ta sytuacja zwala moją odwagę z nóg. Jedyne co teraz czuję to rozgrzewająca się czerwona lampka w głowie.

- Zaraz tak... Ale chciałbym z tobą porozmawiać moment w cztery oczy. J-jeżeli to nie problem - puścił mnie, żebyśmy mogli sobie spojrzeć wzajemnie w oczy. - Nie chcę cię do niczego zmuszać, bo nawet nie wiem w sumie co tu robisz, a w dodatku... Chyba mnie nie lubisz w sumie... To znaczy n-nie wiem, co nie? Ja tylko... - podrapał się delikatnie po karku. - Jestem zdziwiony, że serio tu jesteś...

Pokiwałam głową. Przez moment wydało mi się naprawdę rozczulające to, jak zaczął się plątać na głos we własnych myślach, jednak to minęło. Czysty rozsądek wrócił do głowy.

- Przyjechałam na prośbę Chrisa i... Okazało się, że będę tutaj na pewnie miesiąc lub dłużej. Ale jeszcze nie wiem, gdzie będę nocować i tym podobne. - odparłam z nerwowym chichotem.

- Aha, Chris cię poprosił - sam się zaśmiał niezbyt naturalnie. - No to w sumie... Miło.

Pokiwałam znowu głową i nastała nieco niezręczna cisza. I chyba musiałam przerwać ją ja.

- To wejdziemy do ciebie i porozmawiamy?

MIAŁAŚ TAM NIE WCHODZIĆ!

- Hm? Ach, tak tak! P-proszę bardzo. - wpuścił mnie pierwszą do środka, a on sam poszedł moim śladem, zamykając ostrożnie i cicho drzwi za sobą.

Usiadłam na jego łóżku, a on obok, ale była między nami przerwa. Zwracam na to uwagę, żeby nie było. W sumie ja się rozglądałam dookoła, a on był cicho i widziałam kątem oka, że patrzy raz na mnie, a kiedy indziej na podłogę. I po raz kolejny postanowiłam przerwać tą ciszę ja, znajdując temat do rozmowy.

Może coś dobrego z tego wyniknie?

- To twoja gitara? - spytałam, spoglądając na chłopaka i pokazując ruchem ręki na instrument wspomniany przeze mnie.

Chłopak też spojrzał w tamtym kierunku, nieco zbity z tropu.

- A no moja. - i wstał, wziął ją, aby znowu wrócić na swoje miejsce i przesunął palcami po strunach.

- Zagrasz coś? - zaproponowałam.

Może lekko go to rozluźni? Nie wiem...

Oby!

- No... No mogę w sumie. - i najpierw coś tam sobie pobrzdękał, aż kaszlnął "na rozgrzewkę" strun głosowych i zaczął śpiewać.

Czemu on śpiewa "Sto lat" po angielsku, bosz...

Anioł z pazurami || Han JiSung SKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz