12. Rodzina

284 13 28
                                    

Ostatnimi czasy chłopcy bardzo mocno wzięli się do roboty. I to dosłownie. Wręcz chyba nocowali w wytwórni, dlatego ja miałam więcej wolnych dni, które mogłam spędzić w samotności. Szczerze, brakowało mi tego. Siedziałam albo w hotelu albo w dormie chłopaków, sprzątając im co jakiś czas w kuchni czy innych pomieszczeniach.

Byle nie ich pokoje, Jezusie Maryjo.

Taki mam już nawyk. Wiecie, jeżeli macie samych młodszych braci i ciągle pracującą mamę to już to wchodzi w krew. Z nudów możesz nawet przyjść do swojego ex i zacząć mu sprzątać. Wręcz traktujesz to jako wyładowanie. Dla Chrisa jest to siłownia, dla Hyunjina ruch, a dla mnie sprzątanie.

- Ale wiesz, że nie musiałaś?

Najczęściej słyszę właśnie to zdanie, więc westchnęłam tylko, wieszając mokrą ściereczkę do wyschnięcia. W takich momentach się nie wie czy odpowiedzieć zwyczajną regułą czy może jednak zaszaleć kreatywnością.

- Nie mam nic innego do roboty w tym kraju, jeżeli was tu nie ma, więc co? - powiedziałam w końcu, czując na świnie uporczywy wzrok mówcy, czyli samego Bang Chana.

- Hm... Może pora znaleźć sobie jakieś zajęcie lub pracę?

- Tyle, że nie znam waszego języka. Ani nie mam papierów, aby być chociażby tłumaczem albo jakąkolwiek zmywarką w restauracji. - rozłożyłam teatralnie ręce na boki czekając dwie sekundy na odpowiedź, po czym minęłam chłopaka.

Po prostu to nie jest mój kraj.

- To może cię zapisać na lekcję koreańskiego?

Usłyszałam to zdanie i stanęłam w miejscu. Szybka analiza.

- Dobra, Chris, ale nie nauczę się tego języka w miesiąc, a wtedy będę musiała już wrócić do Polski na studia.

- Będziesz wracać do Polski? - pojawił się znikąd Felix.

Aż podskoczyłam.

- Jezus Maria, nie strasz mnie! - skarciłam go. - Ciesz się, że już tej szmatki nie trzymam w dłoni, to byś dostał!

- Dobra, Julia, nie bij!

- Noona! Noooonaaaa! - usłyszałam z głębi domu i nagle wpadł do łazienki Jisung.

- Do cholery jasnej, ludzie, ja jestem w łazience odłożyć szmatkę i chcę wyjść stąd! Jak zaraz ktoś tu jeszcze p...

- Chris! - wpakowała się kolejna osoba w postaci Changbina. - Minho pyta co chcesz zjeść na kolację.

Wszyscy spojrzeli na starszego, a zarazem ostatniego przybysza, następnie skierowali oczy na mnie. Gdybym była w kreskówce, pewnie by mi dymiło z dziurek od nosa ze złości. Albo już tak się stało, bo chłopcy się zdecydowali na...

- Ogłaszam ewakuację, gdyż bomba zaraz tu wybuchnie. - powiedział Jisung i wszyscy powędrowali za nim.

I w ten oto sposób zostałam sama w łazience.

Znowu sam na sam z podjęciem decyzji.

Czemu coraz trudniej mi wybrać między rodziną, a Jisungiem..?

~*~

- Zostaw to, glizdo niemyta! - zawołała starsza siostra do młodszych braci, którzy właśnie dobierali się do pierników. - To jest na choinkę! Poza tym nie ma na nich kolorowego lukru!

- Ale one są zbyt dobreee! - zawołał Kuba.

- I już wyglądają łaaadnie! - powiedział drugi bliźniak, czyli Jacek.

Anioł z pazurami || Han JiSung SKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz