- Nie, nie zjem więcej, bo będę jakąś rozdymką.
- Wcale nie, to nie tak działa.
- A niby jak działa.
- No to działa tak, że... No ten... Ten no... No wiesz no, no... - pokazał rękami w powietrzu coś za wzór kobiecej figury.
Ratunku, to się tańczyło przy "Ja uwielbiam ją, ona tu jest i tańczy dla mnie".
- Co ty masz w głowie, Jisung? - uniosłam brew, mierząc go uważnie spojrzeniem.
- Ja? Ja nic! - podniósł dłonie w geście niewinności.
Wracając do mojego problemu. Chris mi przekazał, że opowiedział co trzeba Jisungowi. Czyli moją historię i dlaczego boję się tego, jak chłopak próbuje się do mnie zbliżyć uczuciowo. Jednak gdy się spotkaliśmy, ten pierwsze co to zamówił kupę żarcia. I to wszelkiego. No, jeszcze gadanie o pierdołach. Nie wiem co mu strzeliło do głowy. Ale na razie zdaje się być wszystko takie, jakie było. A przynajmniej od jego strony. Bo ja czuję się totalnie zesztywniała emocjonalnie.
Chociaż nie.
To bardziej paraliż.
- Kłamiesz, panie Han. - odparłam, biorąc kolejną frytkę po wietnamsku.
Kurwa ostre.
- Ja nie kłamię, mówię fakty. - stawiał na swoje.
A ja tylko na niego spojrzałam z lekkim zażenowaniem i żułam frytkę w ustach. Moment tak się sobie wzajemnie przyglądaliśmy, aż ten zarechotał zdenerwowany.
- Nie patrz tak na mnie, i tak masz ładną figurę!
Przewróciłam oczami. Uznajmy to za przykrywkę. I lepiej bez pytań "co ja ukrywam".
- To to będzie ostatnia frytka i nie psujmy tej figury. - i wsadziłam do ust resztę frytki.
- No nie, nie, nie, raz ci akurat nie zaszkodzi!
- Zaszkodzi, uwierz mi. - poklepałam dłońmi o siebie.
- Ale wiesz, że aby kobiety miały odpowiednią gospodarkę hormonalną to powinny jeść dużo tłuszczu? To było w programie amerykańskim. - powiedział jakże dumny.
Tak, Jisung, wiem. Umiesz po angielskiemu, tak tak.
- Dobra, ale ty mi tu dajesz fast foody, które są mieszaniną tłuszczu i cukru białego, a od tego najbardziej się tyje.
- Yah, ty i tycie? - powiedział załamany, machnąwszy ręką w moim kierunku. - Julia, spójrz na siebie.
- Dobra dobra, zjem jeszcze trochę. Ale stawiasz mi siłkę. - pokazałam na niego palcem.
- Mogę być nawet twoim trenerem personalnym. - powiedział z głupim uśmiechem...
... A ja na niego, jak na jakiegoś obrzydliwego zboczeńca z ulicy, który się do mnie przystawia.
- No co? - spytał zdezorientowany.
- Nic. Mi akurat trener personalny nie jest potrzebny, nie jestem taka głupia i znam się na tych sprawach. - odpowiedziałam.
A raczej skłamałam. Kiedyś może coś tam się ćwiczyło, aby być w formie i pomagać mamie w domu, ale potem przyszła nauka i poszło to w las. Jedyne co miałam w głowie to te liczby w dzienniku.
Dopiero teraz zaczynam rozumieć jaka ja głupia byłam. A ze mnie kujon był, i po co?
Nastała nieco niezręczna cisza. Nawet nie odważyłam się wziąć kolejnej frytki, a chłopak patrzył w dół. Nie mogliśmy znaleźć słów odpowiednich do przerwania milczenia, tak więc to trwało... I trwało... Sekundy się ciągnęły nieubłaganie, jak na jakimś nudnym zebraniu w szkole. Przynajmniej mama mi tak mówiła, że dla niej takie rzeczy są nudne, bo zawsze słyszy to samo. Że ja jestem zawsze chętna do wszystkiego, bliźniaki znowu rzucili kredą w nauczyciela, a najmłodszy Szymon jest zbyt cichy. Szaleństwo od paru lat.
CZYTASZ
Anioł z pazurami || Han JiSung SK
Fiksi Penggemar"Anioł chyba przebiega mi drogę..." Wiele osób już tak o niej myślało, lecz nikt nie powiedział tego na głos. On jednak to wyszeptał, praktycznie niesłyszalnie. A ona to usłyszała... I cały ich świat stanął na głowie. Special for: @Kocielapcie #4 w...