Pov. Marcin
Dzisiaj razem z całą klasą idziemy na plażę i będziemy tam przez dosyć spory kawał czasu. Postanowiliśmy więc z chłopakami zabrać ogromny koc, który kupiliśmy przed wyjazdem, aby cała nasza szóstka się zmieściła. Dodatkowo do naszej torby spakowaliśmy jakieś chipsy i zimne napoje, które po chwili i tak już były ciepłe. Dzisiaj mimo że jest początek października, jest bardzo ładna pogoda, co rzadko się w Polsce zdarza. Przy takiej pogodzie będziemy mogli wykąpać się w morzu, a może i nawet opalić.
Gdy już byliśmy gotowi do wyjścia, zamknęliśmy pokój i poszliśmy w miejsce zbiórki. Czekały już tam na nas dziewczyny. Skradłem Lexy szybkiego buziaka na przywitanie, a następnie stanąłem obok niej i chwyciłem ją za rękę. Rozmawiałem potem jeszcze chwilę z Lexy, Olą i Julią, a następnie ruszyliśmy za nauczycielką na plażę. Rozłożyliśmy tam nasz wielki koc. Był naprawdę ogromny i zmieściłoby się na nim z dziesięć dorosłych osób. Rozpakowaliśmy nasze rzeczy i z racji tego, że było słonecznie, a my nie chcieliśmy się spalić, zaczęliśmy smarować się kremem z filtrem przeciwsłonecznym. Wyglądało to komicznie, bo zaczęliśmy zachowywać się jak dzieci. Najpierw podszedł do mnie Kacper i nawalił mi tyle tego kremu na twarz, że nie dało się go rozsmarować. Potem, aby mu się odegrać, wziąłem krem i w związku z tym, że miał koszulkę, wlałem mu tego kremu za koszulkę. Następnie Kubie polałem głowę, a oni obydwoje wzięli moją nakremowaną twarz i wsadzili do piasku. Najlepsze było to, że nie szło tego umyć, a żeby tego było mało to na końcu okazało się, że nie mamy już kremu, bo wszystko wylaliśmy. Dziewczyny na szczęście miały jeszcze jakiś olejek do pryskania, którym Kacper prysnął mi w twarz. Zachowywaliśmy się naprawdę jak trzyletnie dzieci. Pani podeszła do nas i nas upomniała i wtedy dopiero się ogarnęliśmy. Nie na długo. Stwierdziliśmy, że pójdziemy do morza, ale dziewczyny nie chciały iść z nami.
M-No chodź, kochanie.
L-Nie, Marcin. Teraz się opalam. Potem.
M-Potem to nogi śmierdzą. Nie daj się prosić, później ja już będę leżał na kocu i nie pójdę z tobą.
L-Nie chce mi się.
M-Mam cię zaciągnąć siłą?
L-Ani mi się waż.
M-Odważę się-po tych słowach wziąłem dziewczynę na ręce i pobiegłem w stronę morza. Krzyczała na mnie, że mam ją puścić, ale tego nie zrobiłem, chociaż wiedziałem, że potem będę miał nieźle przechlapane. Ona się na mnie zemści, wiem to. Nie byłem jednak aż taki zły, bo nie wrzuciłem jej do morza znienacka tak jak Kacper Julię, tylko postawiłem ją delikatnie w morzu.
L-Mówiłam, że nie chce być w wodzie! Masz szczęście, że nie zrobiłeś tak, jak Kacper, bo byś chyba nie przeżył!
M-Zabiłabyś mnie?
L-Tak!
M-Nie zrobiłabyś tego, za bardzo mnie kochasz.
L-Skąd ta pewność?
M-Bo ja wszystko wiem moja droga i wszystkiego jestem pewien. Jak bardzo mnie kochasz?-objąłem dziewczynę w talii i położyłem ręce na jej biodrach.
L-O tak-pokazała na palcach prawie niewidoczną odległość i zaczęła się śmiać.
M-W takim razie to się dla ciebie źle skończy.
Jeszcze przez długi czas siedzieliśmy w wodzie śmiejąc się, a następnie wyszliśmy do reszty brygady.
———————————————————————
Hejo!
Wiem, że trochę mnie tu nie było, ale nareszcie powracam! Nie wiem, czy w tym tygodniu jeszcze się coś pojawi, bo muszę zacząć się przygotowywać do szkoły, ale po feriach wrócimy z rozdziałami 2 lub 3 razy w tygodniu.
Miłej nocy/dnia/cokolwiek🥰
CZYTASZ
꧁𝐿𝑒𝑥𝑦 𝑖 𝑀𝑎𝑟𝑐𝑖𝑛 - 𝐴𝑛𝑑 𝑡ℎ𝑒𝑛 𝐼 𝑚𝑒𝑡 𝑦𝑜𝑢...꧂
Fanfiction„L - Uważasz, że jak chłopak szaleje na punkcie dziewczyny albo odwrotnie to coś z nim albo z nią jest nie tak? M - No, bo to chyba jest jakieś uzależnienie. L - To nie możesz na mnie więcej patrzeć, bo się uzależnisz. M - Już za późno. L - Czyli te...