Pov. Lexy
Siedziałam pod kocem na kanapie w swoim mieszkaniu, piłam herbatę i rozmyślałam. Obok mnie w ciszy siedzieli Kacper i Julia. Dlaczego się nie odzywali? Wiedzieli, że teraz potrzebuję spokoju. W takim razie czemu nie zostawili mnie i nie pojechali do siebie? Dlatego, że byłam strasznie roztrzęsiona. Ktoś mógłby powiedzieć, że to nieprawda, bo nie było tego po mnie widać. Tylko, że gdyby oni pojechali, nie wiadomo co mogłabym sobie zrobić. Jeszcze dziesięć minut temu chciałam wyskoczyć przez okno. Jestem nienormalna, wiem. Nie mam pojęcia dlaczego tak reaguję. Powinnam się nie przejmować chłopakiem, którego nie kocham. Nie kocham go. Albo kocham? Nie, raczej nie. Marcin jest mi obojętny.
J - Kochasz go? - spytała spokojnie Julia, nie odwracając nawet głowy w moją stronę.
L - Nie wiem...
J - Jak to nie wiesz? Nie ma takiej odpowiedzi. Tak albo nie - teraz już spojrzała w moją stronę.
L - Mówię, że nie wiem. Mam mętlik w głowie. Marcin jest dla mnie ważny, ale ostatnio zrozumiałam, że nic do niego nie czuję. To stało się za szybko. Za szybko zostaliśmy parą. Za szybko powiedziałam mu, że go kocham. To nie była prawda. Potrzebowałam czasu, aby zrozumieć, co tak na prawdę do niego czuję.
J - I zrozumiałaś?
L - Nie wiem...
J - Nie wiem to dzisiaj twoje ulubione słowa. Musisz się dowiedzieć.
L - To nie jest takie proste.
J - Co nie jest proste? Zadam ci pytanie. Kochasz swoją mamę?
L - Co to za głupie pytanie? Oczywiście, że tak.
J - To teraz zadam podobne, które zadawałam już milion razy.
L - „Kochasz Marcina?" - udałam jej głos - Mówię ci, że...
J - „Nie wiem" - teraz ona naśladowała mnie.
L - No, ale ja serio nie wiem.
J - Dobra ta rozmowa nie ma sensu. Jak się dowiesz to przyjdź.Julia chwyciła Kacpra za rękę i poszli do kuchni. Zostałam sama w salonie. Zaczęłam zastanawiać się nad odpowiedzią na nurtujące Julię i mnie w sumie też pytanie. Kocham Marcina? Tak czy nie? Odblokowałam telefon. Zaczęłam przeglądać zdjęcia z października, gdy byliśmy jeszcze razem. Aż mi się łezka zakręciła w oku. Na prawdę był to jeden z lepszych momentów w moim życiu.
J - Chodź jedziemy - powiedziała do mnie Julia, stojąc w drzwiach do salonu. - Płakałaś?
L - To ze szczęścia. Nie ważne. Gdzie jedziemy?
J - Marcin się obudził - na te słowa ucieszyłam się i zrobiło mi się gorąco w środku. - Zadzwonił do Kacpra i poprosił żebyśmy przywieźli mu ubrania.
L - To jedźcie.
J - Nie ma mowy, nie zostawimy cię tutaj. Jedziesz z nami.
L - Muszę?
J - Głupie pytanie. Tak!Wyszliśmy z bloku i skierowaliśmy się w stronę samochodu Kacpra. Podjechaliśmy pod blok chłopaków i weszliśmy do odpowiedniego mieszkania. Kacper pakował ubrania, Julia poszła do toalety, a ja rozglądałam się po domu. Weszłam do kuchni i na stole zauważyłam kopertę z moim imieniem. Wiem, że nie powinnam, ale coś mnie podkusiło, żeby ją otworzyć...
———————————————————————
Hejo🌼🐞
Fajnie mi się pisało teraz rozdział na historii, więc chyba zacznę pisać w czasie lekcji😂. Wiem że powinnam słuchać, ale ciiii🙈🤫
Przynajmniej macie nowy rozdział😂🥰
W tym tygodniu wleci na 100% jeszcze jeden rozdział, a jak coś napiszę jeszcze na historii to będzie więcej😂❤️🌼
Pozdrawiam💕
Natalia✨🌺
CZYTASZ
꧁𝐿𝑒𝑥𝑦 𝑖 𝑀𝑎𝑟𝑐𝑖𝑛 - 𝐴𝑛𝑑 𝑡ℎ𝑒𝑛 𝐼 𝑚𝑒𝑡 𝑦𝑜𝑢...꧂
Fanfiction„L - Uważasz, że jak chłopak szaleje na punkcie dziewczyny albo odwrotnie to coś z nim albo z nią jest nie tak? M - No, bo to chyba jest jakieś uzależnienie. L - To nie możesz na mnie więcej patrzeć, bo się uzależnisz. M - Już za późno. L - Czyli te...