Jak Erwin powiedział, tak zrobił. Po sobotnim zakrapianym spotkaniu z Levi'em spakował się i w poniedziałek z samego rana wyjechał z miasta. Zgodnie z prośbą przyjaciela Levi postanowił odrazu po pracy wpaść do knajpy. Nie miał wcale zamiaru szczególnie długo tam zostawać, chodziło mu bardziej o to, by mógł kiedy ktoś go spyta czy doglądał młodego z czystym sumieniem potwierdzić.
Jednak tego dnia wyjątkowo nie miał ochoty tam zajeżdżać. Po ciężkim dniu w pracy i dodatkowych godzinach bolała go głowa i jedyne o czym marzył to relaks w domowym jacuzzi. Jednak obietnica to obietnica, a niesłowność była kolejną irytującą go rzeczą.
Dochodziła godzina 19, gdy Levi podjechał pod knajpę Erwina. Wysiadł i niechętnie, powolnym krokiem ruszył w stronę drzwi, gdy nagle dobiegły go krzyki dochodząca zza budynku.
-Jebcie sie, dałem wam to na zasłużyliście !
-Patrz no jaki chojrak -Levi wyjrzał zza rogu i zobaczył siedzącego na ziemi Erena oraz stojącą nad nim dwójkę tzw typowych dresów.
-Jeszcze jedna taka akcja Jaeger a pożałujesz, że z nami zadarłeśNagle w szczęce mówiącego zanurzył się soczysty sierpowy.
-Co jest kurwa... -przewrócił się, podniósł głowe i dostrzegł niskiego mężczyznę, którego wyraz twarzy zmroził mu w żyłach krew.
-Zróbcie mi przysługę matoły i spadajcie stąd
-A co nam niby zrobisz konusie ? -rzucił drugi z nich z szyderczym uśmiechem.
-Ja nic -czarnowłosy nagle znalazł się przy nim wykręcając mu rękę i przygniatając do ściany budynku -Ale myśle, że policja zainteresuje się oskarżeniem o napaść i pobicie
-Dobra, dobra, już sie stąd wynosimy, po co te nerwy...Levi puścił chłopaka i obaj błyskawicznie uciekli z miejsca zdarzenia.
-Co to miało być ? Nie jesteście za starzy na takie zabawy ? -rzucił do Erena, kiedy tylko do niego podszedł i zobaczył, że leci mu krew z obitego nosa.
-Ja...
-W coś ty się wpakował gówniarzu ?Chłopak zamilkł spuszczając głowę między nogi. Targające Levi'em poczucie odpowiedzialności za bruneta sprawiło, że wywracając tylko oczami chwycił go pod pachę, podniósł i obejmując w pasie zaprowadził do samochodu.
-Zaraz, co pan robi ?! Musze wracać do pracy
-Uspokój się, nie będziesz pracował w takim stanie, wystraszysz klientów, poza tym musze ci opatrzeć ten nos, a narazie masz to -podał mu paczke chusteczek i trzasnął drzwiami pasażera.***
Pov Eren
-Dobra, to może teraz mi powiesz co właściwie się stało ? -spytał czarnowłosy zalewając herbaty, gdy tylko dotarliśmy do jego mieszkania.
Siedziałem na kanapie w wielkim salonie, tamując dość mocno cieknącą krew. Ten sukinsyn nieźle mnie urządził. Poza obitym nosem miałem też kilka zadrapań po tej pseudo bójce, które Levi zdążył mi już zdezynfekować.
-To nic takiego...
-Nie jesteście dziećmi, żeby bić się z byle powodu -powiedział starszy siadając koło mnie na kanapie.
-Ehh... poprostu... oni dokuczają mojemu przyjacielowi w szkole, ostatnio jednego z nich dorwałem i nieźle zlałem, a jego koleżki postanowili się na mnie odegrać...
-Tsk, żałosne -powiedział pod nosem, po czym przysunął się mocno do mnie.
-Co pan robi ? -odruchowo odsunąłem się.
-Uspokój się, musze obejrzeć twój nosPrzysunął się jeszcze bardziej, a ja odsłoniłem zakrwawioną chusteczkę.
-Hmm, to nie wygląda dobrze, masz rozcięty płatek, ale sam nos złamany raczej nie jest
Obejrzał go i podotykał delikatnie by upewnić się, że nie ma złamania, tymczasem ja cały cały czas mu się przyglądałem.
-Mogę o coś spytać ?
-Tylko się nie wierć -odparł wyciągając kolejne rzeczy z apteczki.
-Ile ma pan lat ?
-Pf -lekko się zaśmiał -Napewno dużo więcej od ciebie
-Wygląda pan bardzo dobrze jak na swój wiek
-Słuchaj, nie podlizuj sie smarkaczuRzucił i skupił się na wycieraniu nosa, by móc założyć opatrunek, natomiast ja dalej uważnie śledziłem każdy jego ruch i mu się przyglądałem.
-Na co sie tak gapisz ?!
-Ja ?! Na nic... -poczułem oblewający mnie rumieniec.Mężczyzna założył w końcu opatrunek na rozcięty płatek nosa, w tym czasie spłynęły jeszcze resztki krwi i zatrzymały się na moich ustach. Mężczyzna wziął papier toaletowy i stając nade mną, nachylił się i przetarł mi usta uważnie się im przyglądając. Siedziałem tak i patrzałem w jego ciemno niebieskie oczy, nagle doświadczyłem dziwnego, nieznane dotąd mrowienia w podbrzuszu.
-Tak wogóle -odezwałem się, czując lekki dyskomfort -Chciałem panu podziękować, gdyby nie pan nie wiem co by mi zrobili
-W porządku, nie masz za co dziękować, Mikasa pewnie by mi nie darowała, gdybym ci nie pomógł, poza tym sam nienawidze takich szczurów, które znęcają się nad słabszymi
-Uważa pan, że... jestem słaby ?Na to pytanie Levi gwałtownie odwrócił głowę w moją stronę.
-Nie to miałem na myśli... zresztą nie ważne ! Ah, herbata już sie zaparzyła !
Wstał i skierował się szybko w stronę kuchni, zostawiając mnie wpatrzonego w wielkie okna wychodzące na rozświetlone nocą miasto. Wstałem i zrobiłem ku niemu kilka kroków, by móc z bliska przez nie wyjrzeć, jednak poczułem, że kręci mi się w głowie i że lada chwile mogę upaść na ziemie. Lecz nagle poczułem pod swoim ramieniem Levi'a, który złapał mnie i objął, bym się nie przewrócił.
-Co robisz głupku ? Wracaj na kanapę !
Spojrzałem na niego lekko oszołomiony. Dopiero zauważyłem, jak sporo był niższy. Staliśmy tuż przy oknie, w salonie świeciła tylko jedna stojąca przy kanapie lampka i ledy pod kanapami, więc w ciemnym otoczeniu było dobrze widać blask księżyca, który odbił się w jego niebieskich oczach. Nie wiem czy to nastrój, czy przemęczenie, czy ból głowy, coś jednak sprawiło, że bez zastanowienia, patrząc wprost na niego, zacząłem nachylać się do jego twarzy. Tak, chciałem go pocałować. Bardzo.
CZYTASZ
Zaopiekuje się tobą || Eren x Levi ||
FanfictionLevi, mężczyzna 30 lat. Jego życie zdaje się być poukładane -idealna praca, dobre zarobki, luksusowe mieszkanie. Urokowi życia codziennego dodaje odwiedzanie ulubionej knajpy przyjaciela. Wszystko jednak zmienia się po jednym telefonie Mikasy. Jed...