"Wielcy artyści oddają wszystko swej sztuce, wobec czego sami są zupełnie nieciekawi"
Oscar WildeZwykle do muzeów chodzi się w jakimś określonym celu. A to dla poszerzenia wiedzy, a to dla doznań estetycznych czy też duchowego odpoczynku lub chęci poczucia się jak Grecy i przeżycia katharsis. No, dobrze — niektórzy, tak jak Antek, chodzą też z Przymusu i Miłości. I nie wiadomo z czego bardziej.
Wydaje się, że Miłość i Przymus to pojęcia sprzeczne, bowiem ten, kto kocha, jest prawdziwie wolny. Dlaczego? Chociażby z tej prostej przyczyny, że Miłość jest źródłem, a kto pije ze źródła, temu nie są potrzebne ozdobne kielichy, słodkie napoje czy odurzające zapachy. W źródle jest wszystko. Miłość jednak przymusza do porzucenia tego, co dla człowieka było przedmiotem niekochana na rzecz ukochania tej rzeczy, sprawy czy osoby. Wywraca cały wcześniejszy świat, jak gdyby chciała powiększyć jednoosobowy pokój dla gościa. I choć Antka zasadniczo ludzie denerwowali i wolał przebywać wśród obrazów, wizyta w Muzeum Narodowym troszkę mu w głowie poprzewracała i do pewnych myśli przymusiła.
Żeby to wszystko uporządkować, udał się do skrzydła muzeum, gdzie znajdowała się sztuka europejska. W środowe, duszne popołudnie prawie nie było tam ludzi i tylko nieliczni studenci konserwacji zabytków krzątali się po salach jak cienie, taszcząc ze sobą ogromne teczki. Gdzieś przy "Bitwie pod Grunwaldem" mignęła mu Matylda Świt, wicedyrektor jego ukochanej galerii, a stukot jej zdecydowanie za wysokich obcasów wbił się w jego myśli.
I już miał skręcić w stronę "Wygnania z raju" pędzla Piera Francesca Moli, gdy jego uwagę przykuła czarnowłosa dziewczyna w błękitnych ogrodniczkach i białej koszuli z krótkim rękawem. Zatrzymał się przy ścianie, patrząc na nią, lecz ona zdawała się go nie dostrzegać. Oczy — te dziwne, jak gdyby usypane z gwiezdnego pyłu — miała utkwione w "Brzegu morza" Gustava Courbeta. A może raczej na brzegu morza.
Już miał do niej podejść, gdy zauważył jedną z kustoszek, która ostrożnie położyła dłoń na ramieniu dziewczyny. Ada drgnęła lekko, gdy kobieta coś do niej powiedziała, po czym pokręciła głową, uśmiechając się przy tym. Popukała palcem w zegarek, na co tamta skinęła na znak, że rozumie i odeszła, splatając ręce za plecami. Student historii sztuki przygryzł policzek od środka, próbując zrozumieć tę sytuację, po czym skierował się w stronę czarnowłosej.
— Nie sądziłem, że znajdę cię nad normandzkim wybrzeżem — zaczął ze śmiechem, a ona uśmiechnęła się na dźwięk jego głosu (przynajmniej tak sobie mówił w cichości serca). — Zachmurzonym co prawda, ale pięknym. Bezcenny widok.
— On ne peut évaluer une vue sur l'océan — odpowiedziała z przesadzonym akcentem, na co Antek zamrugał szybko, po czym w konsternacji przeczesał włosy. — Francja, to i po francusku trzeba umieć zagadać, no nie? — dodała z lekką figlarnością.
— Oui, oui, du hast recht. — Pokiwał głową, próbując stłumić śmiech, a ona wymierzyła mu kuksańca, nie do końca trafiając w jego żebra.
— Jak mogłeś użyć niemieckiego przy Courbecie?! — Ada założyła włosy za ucho i zakiwała się na palcach, a podłoga zaskrzypiała pod jej trampkami.
— Niezbyt obchodzi mnie sam Courbet — wyznał szatyn. — W obliczu takiego morza on sam jest nieciekawy. W tysiąc osiemset sześćdziesiątym siódmym poszedł, cyknął fotografię marynistyczną na płótnie i adiós! Nie rób takiej miny! — Obruszył się. — Funduję ci podróż po Europie! Patrz, jakie to jest nasycone światłem, jak prześwietlone! Ten brzeg... Niemal czuć piasek i zapach morza. — Udał, że wciąga morskie powietrze, po czym kichnął od zbyt dużej ilości pasty do podłóg i wentylacji. Ada zachichotała. — Nieczuła na ludzi, dla sztuki jak anioł — odrzekł z poetyckim westchnieniem, na co tamta tylko prychnęła cicho. — Zupełnie jak ta kobieta na wyrzuconym przez fale pniu. Może czyta... Może haftuje... Zasadniczo ma gdzieś innych ludzi i statki, które wyglądają, jakby się zaraz miały położyć na falach. O, szczególnie ten po lewej, inne jeszcze jakoś się trzymają. — Wskazał na obraz, a ona przygryzła dolną wargę.
CZYTASZ
o studencie sztuki, Biblii i herbatnikach
Short Story"Sztuka jest po to, aby wyzwolić w nas, uruchomić pokłady przeżyć, które spowodują tęsknotę za pięknem człowieczym". Ks. Mieczysław Maliński Kiedy ekscentryczny i zakochany w Michale Aniele profesor malarstwa każe swoim studentom spędzać wolne popoł...