Pov. Murcix
Obudziłam się rano w moim pokoju, znowu, to już chyba będzie tradycja. Pusty nudny pokój, chciałam zmian. Po moich słowach z łazienki wyszedł Nowciax, aż podskoczyłam.
- Już nie śpisz? - zapytał
- Jak widać - uśmiechnęłam się
- Jak się spało? - zapytał
- Dobrze - wstałam z łóżka
- Ymm, bo ja.. - zaczął się jękać
- ? Bo ty ?
- Ja chciałem ci powiedzieć,... - zaczął mówić pewniej
- MARTA, NOWCIAX!! - krzyknęła Werka - Choćcie na śniadanie!
- Dobra powiesz mi później okej?
- Okej
- Dopiero co wstałam,ale jestem mega głodna
Na moje słowa uśmiechnął się tylko. Zeszliśmy na dół, oczywiście bo jak inaczej, cały stół wyglądał jak wieczerza. Usiedliśmy.
Przetarłam twarz i wzięłam sobie chlebek z dżemem truskawkowym. I tak jak zawsze znowu, zasnęłam przy oglądaniu odcinka. Cykl zdarzeń się powtórzył, wstałam i poszłam do łazienki. Do mojego pokoju wszedł Nowciax, i znowu zaczął:
- Chciałem ci powiedzieć..
- MARTA! NOWCIAX! - zawołała Marcysia - Chocćie jest obiad!
- No Japiernicze, POCZEKAJCIE CHWILĘ! - odkrzyknął
- Chciałem ci powiedzieć, że..
- NO DALEJ CHODŹCIE, BO WSZYSTKO OSTYGNIE
- POCZEKAJCIE CHWILĘ!
- no to tak, chciałem
-JUŻ STYGNIE! NO CHODŹCIE SZYBKO!
- NO JAPIERNICZE! DAJCIE MU SIĘ W KOŃCU WYSŁOWIĆ! - krzyknęłam
- ....OKEJ
- no mów - powiedziałam
- bo ja...
- no gadaj
Nic nie powiedział tylko zaczął szybkim krokiem iść w stronę drzwi. Złapałam go za rękaw. Obrócił się i spojrzał mi prosto w oczy. Podszedł do mnie niebezpieczne blisko. Spojrzał mi tak głęboko w oczy, że myślałam, że zemdleje.
Znieruchomiała dosłownie i w przenośni.
- ? - w jego oczach było widać strach, ale pewność.
Nie wiedziałam jak to się dzieje. W pewnym momencie puścił wzrok z moich oczu. I zwątpił.
- Nie czujesz tego co ja ? - zapytał po chwili
- Nie..
- Wiedziałem - odparł
- Wiesz..
Spojrzał na mnie ponownie teraz z oczekiwaniem na pełną odpowiedź.
- Nie umiem okazywać emocji w słowach, Nidy nie umiałam - powiedziałam
Piotrek nie zrozumiał. Myślałam tylko o jednej rzeczy w głowie, która przychodziła mi cały czas. Tak, pocałowałam go. On położył ręce na mojej talii. Poczułam się kochana znowu, po ranach, które były w moim sercu po zdradzie Mikołaja, w końcu to poczułam. Wszystkie wspomnienia przecelciały mi przez głowę. Również te z wczoraj. Czułam się tak jak zawsz czyli bezpiecznie. Nie chcieliśmy kończyć tego co się teraz działo, no ale nie dali by nam spokoju z tym obiadem 🙄. Zeszliśmy na dół.
- A co wy tacy zakochani? - zaśmiał się Patec
- Mówimy im - szepnęłam do Piotrka
- Im?
- No tak
- Oni już wiedzą
- Skąd ?
- Zaraz ci powiem, z resztą my powiemy
Usiedliśmy przy stole i zjedliśmy zupę.
- No to skąd oni wiedzą ? - zwróciłam się do Nowcia
- Przez przypadek
- O czym wiemy przez przypadek - powiedział Tromba
- O słuchaj stary, ty wiesz najlepiej, prawie to wydałeś
- Czekajcie czyli to całe przenoszenie było zaplanowane?
- Nie, ja sam to wymyśliłem i przynajmniej o tym nikt nie wiedział, znaczy potem już wiedzieli ale z początku patrzyli na mnie jak na jakiegoś porywacza. - powiedział
- My w ogóle nie wiedzieliśmy co robi Nowciax, ale jak się dowiedzieliśmy, że się podkochuje w tobie Marta to powiedział, że mamy nic tobie nie mówić, bo on sami ci to powie jak się odważy. - powiedziała Weronika
Potem rozmawialiśmy jeszcze o pokerze i biliardzie. Zdecydowaliśmy, że dzisiaj gramy w bilarda.
Po wszystkim poszliśmy nagrywać odcinek. Później poszliśmy na kanapę i Netflixa oraz odcinek już znanego wszystkim serialu. Tym razem nie zasnęłam!!! Obejrzałam caluśieńki do końca. Tak, tym razem ja nie zasnęłam, ale wszyscy domownicy usnęli. Wstałam i poszłam do kuchni, przygotowałam mój napój Bogów. Dla wszystkich, którzy nie wiedzą - to herbata. Usiadłam i przeglądałam telefon. Wróciłam na kanapę i usiadłam obok Nowcia, położyłam głowę na jego ramieniu.
- Piotrek, Piotrek - próbowałam go obudzić.
- Marta, Marta uciekaj! - mamrotał coś przez sen.
Zaśmiałam się.
- Gdzie mam uciekać - odezwałam się.
- Jak najdalej!
- Wstawaj Nowciax! - szturchnęłam go
W końcu się obudził.
- Budzimy ich ?
- Nieee
- Chodź grać w bilarda
- No dobra
Wstał i poszliśmy do pokoju gdzie stał stół bilardowy. Graliśmy i graliśmy. Nie zauważyliśmy, kiedy zrobiła się 20:00.
- Idziemy zrobić kolację? - zaproponował, a ja się zgodziłam
Razem zrobiliśmy tosty. Podaliśmy do stołu. Teraz trzeba było ich obudzić. Więc my, Ja i Nowciu, położyliśmy się na kanapie, aby to wyglądało jakbyśmy spali. Piotrek włączył budzik na 20:23, głośność full, muzyka jakiś rock. Wybijała już powoli 20:23 my powstrzymawaliśmy śmiech, ale robiliśmy to jeszcze w dodatku, że musieliśmy wyglądać tak jakbyśmy spali. Nie ułatwiało nam to zadania. Zapomniałam o świetle w pokoju w którym stał bilard. Wstałam, pobiegłam była 20:22:55, usiadłam na łóżko, ułożyłam się i zadzwonił budzik, ale nie nasz..., nasz zadzwonił sekundę później. Ten budzik nie należał do nikogo z ekipy. Trwał sekundę i powtarzał się co minutę....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam!
Dzisiaj moment kulminacyjny ze straszną końcówką, szczerze, aż się sama, boje co moja głowa dalej wymyśli. W rozdziale 7 popełniłam błąd. Miało być Marcysia coś usłyszała, a nie zobaczyła, pisze szybko, a moja autokorekta mnie nie lubi. Mam nadzieję, że wam się podobało! Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale jestem zalewana zadaniami domowymi.
Miłego dzionka!
Bajiiii
Ps. Teraz pozmieniałam godziny, bo w 3 minuty nie przygotowali by tyle tostów.
CZYTASZ
~•~Od Początku~•~
ФанфикшнPewnego dnia dowiadujemy się o nowym członku ekipy. Jest to Nowciax. Od dłuższego już czasu jestem singielką. Szybko nawiązujemy kontakt. Zostajemy przyjaciółmi, a może jednak kimś więcej.... Historia o Murcix i Nowciaxu. "Tak moi drodzy zaczyna si...
