[24] Hisoka X Jako X Opiekunka

643 84 49
                                    

Kana spała w swoim łóżku, w kryjówce Trupy Fantomu. W tym czasie Toyo prowadził rozmowę z Chrollo Lucilfer'em na temat nagrody, dzięki ujażmieniu białowłosej Ryushamon.

- Zanim powiesz czego oczekujesz... - zaczął Toyo, który siedział naprzeciw Lucilfera. - Proszę, abyś ty oraz Twoi kompadre nie wspominali o tym, co widzieliście.

Chrollo obserwował go uważnie. Musiał dokładnie przemyśleć, co może oczekiwać od mężczyzny. W końcu to Ryushamon, może być pożyteczny.

Poprosić, aby był po stronie Trupy? W końcu ma bardzo przydatny Nen, którego nie wypadałoby mi  zabrać.
A może, aby zdradził skąd Kana otrzymała taką siłę?

- Wpierw chcę wiedzieć... - odparł Chrollo. - Ta aura Kany, to nie był jej naturalny Nen. Było to czuć. Co to było?

Toyo westchnął ciężko.

- Wiem jaki masz Nen, Lucilfer. - zaczął Toyo, na co szef Trupy spojrzał się na niego uważnie. - Nie problem jest dla mnie dowiedzieć się takiej rzeczy. Zanim ci powiem, chcę Ci coś uświadomić, abyś wiedział na czym stoisz. To nie był do końca Nen mojej siostry. Jest dziedziczony przez żeńską linie krwi Ryushamon'ów. Zdobyty przez przekleństwo któregoś tam pra dziada. Co oznacza, że go nie zabierzesz. - wyjaśnił blondyn.

Trupa Fantomu słuchała bacznie rozmowy. Niektórzy mało rozumieli jednak ci co byli wstanie zrozumieć sytuację, byli zaskoczeni.

- Przekleństwo? Czy ten Nen ma jakiś związek z przywróceniem waszego brata do życia? - spytał Lucilfer, chociaż wiedział, że może nie uzyskać odpowiedzi.

- Więc... Za bardzo nie wypada mi mówić, tak czy nie... - podrapał się w tył głowy.

- Rozumiem. - westchnął brunet. - W takim raziez tego co się orientuję, to jesteś również informatorem, zgadza się?

Toyo potwierdził skinięciem.

- Chciałbym, abyś udzielał mi informacji, na temat, tego czego będę chciał. Twój Nen również by mi się przydał, jednak nie mogę Ci go ukraść, okoliczności mogą być różne.

- Zgadzam się. - odparł Toyo.

- Machi. Pójdź sprawdzić jak się ma Kana. Co z jej ranami? - rzekł Lucilfer w stronę różowowłosej.

- Jasne. Z tego co wiem, to nie odniosła żadnych poważnych obrażeń, co jest dość zaskakujące. Jedynie ma parę siniaków. - odparła Komachine.

Kobieta minęła magika, który siedział pilnowany przez Feitan'a na fotelu. Szef również musi z nim porozmawiać.
Machi westchnęła ciężko. Zdecydowanie Kana coraz bardziej ją zadziwiała. Początkowo myślała, że jest to bogata dziewczyna, która nie dysponuje wielką siłą. Jedyne co sprawiało, że była silniejsza w oczach ludzi było nazwisko Ryushamon. Teraz zaczęła dostrzegać jak bardzo się myliła. Sam fakt, że jest w jakiś sposób przeklęta, przytłaczało. Zapukała dwa razy do pokoju białowłosej. Nie usłyszała żadnego 'wejść'. Jedyne co usłyszała to huk, jakby coś spadło.

- Wchodzę. - oznajmiła różowowłosa naciskając na klamkę.

Kobieta zaczęła rozglądać się po pokoju. Dostrzegła ją dopiero w końcie. Kana dość ciężko oddychała. Wyglądała na przerażoną

Co jej się stało?

Przecież Hisoka siedzi na dole.

- Jak się czujesz? - spytała Machi podchodząc do dziewczyny.

Kana nic nie odpowiedziała. Jedyne co to bardziej się skuliła i schowała głowę w kolanach.
Komachine spojrzała się na nią ze zdziwieniem.

MARENA ¦ Hunter X Hunter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz