Kana wciąż była sfrustrowana wiadomością od Illumi'ego.
Co ten cholerny Klaun sobie myśli?!
Jak ja go...!- Kana? - jej myśli przerwał głos mężczyzny siedzącego w aucie.
- T-Tak? - otrząsnęła się z rozmyśleń.
- Mówię, że już jesteśmy. - westchnął Illumi.
- Oh, racja. Wybacz. - uśmiechnęła się lekko kobieta.
- Zanim wyjdziemy. - zaczął brunet. - Podajemy się za rodzinę biznesmenów z zachodniej części miasta. Lucien oraz Linerin Marlock. Nie wdawaj się w żadne rozmowy, ja to wszystko załatwię.
- Co? Czekaj! - krzyknęła, gdy mężczyzna zamierzał już wysiąść z auta. - Jak to, 'nie wdawaj się w żadne rozmowy, ja to wszystko załatwię'? - powtórzyła słowa Zoldyck'a. - To zlecenie jest dla nas, czyż nie? - odparła dość oburzona.
Illumi westchnął ciężko.
- Kana, znam cię i uwierz. Wolę sam załatwić tą sprawę.
- To po co ja tu jestem?! - prychnęła niezadowolona. - Mam też inne sprawy na głowie, jakbyś nie wiedział!
Mogę się założyć, że teraz mści się na mnie! Cholerny Zoldyck!
- Jak już wiesz podajemy się za małżeństwo. Jesteś potrzebna, abyśmy weszli bez problemu i nie wzbudzali podejrzeń. A teraz chodź, bo się spóźnimy. - Illumi wysiadł z samochodu po czym otworzył drzwi pasażera.
Kana wyszła oburzona z auta.
Jeszcze raz co musieli zrobić? W Stowarzyszniu Łowców jest kret. Wykrada on informacje na temat ludzi Trzeciego i Piątego Króla. Illumi oraz Kana muszą znaleźć tą osobę i się jej pozbyć.- Złap się za moje ramię. - powiedział Illumi, gdy byli tuż przed wejściem ogromnego wierzowca.
Dziewczyna trochę z niechęcią to zrobiła. Poczuła, jak lekke rumieńce wypływają na jej policzki.
Cholera uspokój się!
Weszli bez problemu podając swoje nieprawdziwe nazwisko.
Zoldyck posłał dziewczynę do barku, a on zamierzał dowiedzieć się czegoś na temat kreta.- To jakaś kpina... - odparła oburzona. - Mam tu tak siedzieć i czekać, aż wykona całą robotę? - westchnęła ciężko.
- Witam piękną damę. - usłyszała za sobą męski głos.
Tuż przy niej usiadła dwójka mężczyzn. Dobrze zbudowny szatyn o piwnych oczach oraz chudy blondyn z błękitnymi oczami. Obydwoje byli wysocy oraz w miarę przystojni, jednak trochę starsi od dziewiętnastolatki.
To nie wróży nic dobrego.
- Nazywam się Iriem Coperwood, a to jest mój brat, Adon. - odparł szatyn.
Jak ja nie cierpię przyjęć charytatywnych....
- Miło mi, Linerin Marlock. - uśmiechnęła się delikatnie.
- Pani Marlock? Nie sądziłem, że jest pani tak młoda. - mówił wciąż Iriem po czym chwycił dłoń Kany, aby złożyć na niej delikatny pocałunek.
- Dziękuję za komplement, jednak jeśli to nie problem, to proszę, aby Pan nie zwracał do mnie per Pani. - zaśmiała się delikatnie.
Mam plan.
- Oczywiście, że to nie problem. - odpowiedział uśmiechem. - To samo tyczy się nas. Aktualnie sprawdzamy jak się miewają goście.
- Bardzo przyjazna atmosfera, tylko.... - posmutniała kobieta.
CZYTASZ
MARENA ¦ Hunter X Hunter
FanficRodzina Ryushamon nie jest znana tak bardzo jak Zoldyck'owie, jednak śmiało można powiedzieć że dorównują sobie siłą. Mają więzi, jednak między pewną dwójką pojawia się nieporozumie podczas ostatniego etapu egzaminu na łowce. Mianowicie najstarszym...