| Dream POV |
Dni mijały tak szybko, że zanim się zorientowałem chodziłem razem z Sapnapem po galerii szukając jakiegoś garnituru na nasz ślub. Nie powiem, stresowałem się nim. Przeszliśmy już dobre osiem sklepów i nadal nie znaleźliśmy dla mnie garnituru. Mieliśmy wchodzić do kolejnego gdy mój telefon zaczął dzwonić. Wyciągnąłem go z kieszeni, patrząc na numer, który do mnie dzwoni. Uśmiechnąłem się, widząc numer mojego narzeczonego.
- Tak skarbie? - powiedziałem radośnie, idąc do kolejnego sklepu, jednak zatrzymałem się, słysząc, jak brunet szlocha do słuchawki. - Kochanie? Co się stało? Mam przyjechać? - powiedziałem mocno zaniepokojony stanem Georga.
- B-byliśmy w sklepie, i A-amade nie mógł tam w-wejść więc s-siedział przed sklepem. - powiedział, prawie nie biorąc oddechów.
- Coś mu się stało? - spytałem, chwytając ramię przyjaciela, aby jak coś się o coś oprzeć.
- K-ktoś go p-porwał. N-nie ma go. Z-został tylko breloczek na ł-ławce. - powiedział, na co przed oczami zrobiło mi się czarno. Nie minęła chwila, a zemdlałem.
Obudziłem się widząc nad sobą Sapnapa, który wachlował mnie swoimi dłoni.
- O wróciłeś do żywych. - powiedział chłopak, uśmiechając się lekko.
- Czy mi się wydaje, czy jednak Amadeusz został porwany? - spytałem.
- Nie wydawało ci się. - powiedział, na co znowu prawie odleciałem. - Nie mdlej mi tu drugi raz, bo twój przyszły mąż zaraz się zapowietrzy. - dopowiedział, na co momentalnie wstałem.
- George. Co z nim? - spytałem, chcąc biec do wyjścia, jednak przeszkodził mi w tym przyjaciel trzymający mnie za kaptur.
- Jest z Wilburem i Niki. - powiedział, sadzając mnie na ławce. - Pojedziemy tam za chwile, ale musisz tu jeszcze siedzieć. Był jakiś wypadek i jest droga zablokowana. - dopowiedział chłopak, siedząc cierpliwie na krześle. Ja jednak chodziłem, jakbym miał owsiki w spodniach. Cały czas obgryzałem paznokcie, myśląc, jak można uratować moje drogie dziecko oraz kto potencjalnie mógł go porwać. W końcu po 30 minutach mogliśmy wsiąść do mojego samochodu i wrócić do mieszkania, w którym siedział mój ukochany. Nigdy chyba nie jechałem tak nie odpowiedzialnie oraz szybko. Nawet Nick się bał i zaciskał dłoń na pasie bezpieczeństwa, pewnie modląc się, abym nas nie zabił. Tak szybko jak zaparkowałem auto na parkingu, tak wysiadłem z niego, wbiegając po schodach na dobre piętro. Wpadłem jak huragan do mieszkania, od razu siadając obok chłopaka.
- Kochanie, spokojnie znajdziemy go. - powiedziałem, przytulając się do bruneta.
- Znajdę tego chuja i jak go wykastruje, tak kurwa go rozdziewiczę łodygą od róży. - odpowiedział brunet, obejmując mnie mocno.
- Porwali mojego prawie bratanka na mojej zmianie, tak kurwa nie będzie jak wyjmę mój sprzęt FBI, to mnie kurwa popamięta. - usłyszałem, jak Wilbur mówi, zaciskając dłoń na kubku z melisą.
- Idziemy go szukać! - powiedział George, na co sam wstałem, chcąc go szukać.
- Powinniście zgłosić to na policje tępe cioty. - powiedział Eret wchodzący do mieszkania, pchający przed sobą wózek z córką pary, w całkiem normalnym jak na niego ubiorze. Zaraz za nim weszła Niki. Jednak to, co łączyło tą całą trójką to to, że mieli na sobie różowe futerko oraz różowe okulary z Gucci. Mój narzeczony zaczął się z nimi kłócić o to, że nie może czekać a Eret wytknął mu co najmniej cztery akty na to, że jest za wcześnie, aby to zgłosić. Patrzyłem tępo w podłogę w kiedy w końcu mój mózg uświadomił sobie, że Amadeuszowi może się stać coś naprawdę złego. Co jeśli to jacyś pedofile lub mordercy. Momentalnie na tą myśl zacząłem płakać jak dziecko. Nie odbierajcie mi go, proszę.

CZYTASZ
✅ Pretty husband // Dreamnotfound [Zakończone] ✅
Fanfic✅ - książka została poprawiona # part II - pretty boy // Dreamnotfound # [...] ślubuję Ci: miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. [...] Xxx Youtuberzy nie mają tutaj kont xxX Początek - 20/01/2021 Koniec...