Never

4.9K 396 377
                                    

| George POV | 

Siedziałem przy blondynie już 16 dni 14 h 56 min oraz 20 sekund. Podczas tego czasu chłopak zdążył co najmniej 3 razy mieć zatrzymanie akcji serca. Mój dzień wyglądał identycznie. Wstawałem rano, wracałem do mieszkania, przygotowywałem Amadeusza do przedszkola, odprowadzałem go, a następnie znowu wracałem do szpitala. Powiedziałem trenerowi w stajni, że robię przerwę na nie określony czas, co on uszanował. Nie liczyłem ile razy, miałem atak paniki, podczas którego mdlałem i budziłem się, leżąc na ziemi lub z głową na łóżku. Mimo że Will i Niki próbowali mnie zmusić, abym przesiedział w domu dłużej niż godzinę to i tak tutaj wracałem. Nie potrafiłem zostawić ukochanego na dłużej niż 2 godziny. Odkąd chłopak trafił do szpitala jadłem cztery razy i nie były to jakoś zbyt sycące posiłki, więc znacznie schudłem oraz zmarniałem. Jednak przez stres, jaki miałem z tym, że stan chłopaka z chwili na chwile się pogarszał lub poprawiał, nie pozwalał mi nawet spojrzeć na jedzenie, bez ochoty porzygania się. 

Jak zwykle siedziałem, trzymając kurczowo dużą dłoń chłopaka przy sobie oraz opowiadając mu co się u nas teraz dzieje. 

- Amade też chodzi smutniejszy. Boi się, że nas zostawisz. - powiedziałem, a chwilę później poczułem, jak słone łzy zaczynają zalewać moje policzki. - Ale nie zrobisz tego prawda? Miałeś mnie nigdy nie zostawić. - powiedziałem łamiącym się głosem, przytulając twarz do dłoni chłopaka.

- N-nigdy - usłyszałem zachrypnięty znajomy głos, na którego dźwięk od razu podniosłem głowę do góry.  Dream leżał słaby na łóżku, mając delikatnie otwarte oczy. Oczywiście nie byłbym sobą gdybym się nie poryczał po raz kolejny. Chłopak gestem ręki pokazał mi, abym podłożył się obok niego. Zrobiłem to natychmiast, próbując ukryć się w ramionach chłopaka, który mnie obejmował.

- Tak bardzo się o ciebie bałem. - powiedziałem cicho podczas gdy chłopak próbował mnie uspokoić, abym przestał płakać.

- Przepraszam skarbie. Ile tutaj leżę? - spytał chłopak.

- 16 dni 15 h 12 minut oraz 47 sekund. - powiedziałem, uśmiechając się minimalnie. Chłopak zaśmiał się na moje słowa, całując mnie we włosy.

- Przepraszam, że to mówię, ale wyglądasz gorzej niż niż tragicznie skarbie. Jadłeś coś w ogóle? - spytał, dotykając moich kościstych rąk.

- Próbowałem, ale na sam widok jedzenia przez stres chciało mi się wymiotować. - powiedziałem. Momentalnie także poczułem, jak moje ciało robi się ciężkie, a powieki same mi się zamykają. Chłopak chyba zrozumiał, że muszę odpocząć, bo wtulił mnie w siebie tak, aby było nam wygodnie i głaszcząc moje plecy, pozwoliły mi zasnąć.

Obudziłem się kiedy za oknem robił się ciemno. Podniosłem się lekko, jednak szybko Dream znowu przycisnął moje ciało do swojego.

- Śpij dalej, mało spałeś. - powiedział cicho blondyn. Przelotnie spojrzałem na zegarek, jednak widząc, że jest dawno po godzinie, w której przychodziłem po Adame podniosłem się do siadu.

- Muszę iść odebrać małego.

- Eret to zrobi, dzwoniłem do niego, idź dalej spać. - powiedział chłopak, ciągnąc mnie do siebie tak, że upadłem na jego tors. Wpatrywaliśmy się w sobie w oczy, przez kilkanaście sekund aż chłopak przysunął się do mnie, łącząc delikatnie nasze wargi razem. Pocałunek nie należał do jakiś specjalnie namiętnych. Był delikatny, jednak przekazywał dużo. Czuliśmy w nim tęsknotę za sobą oraz to jak bardzo siebie potrzebujemy. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie dzwoniący telefon. Popatrzyłem na numer, a następnie odebrałem go.

- Tak Eret?

- Ten furry nie chce uwierzyć, że jestem zajebistym wujkiem tego małego bąbelka. - usłyszałem z drugiej strony słuchawki, przez co się załamałem. Z kim ja muszę żyć?

___________________________________________________

Rozdział pisany na telefonie więc mogą być błędy!!!

✅ Pretty husband // Dreamnotfound [Zakończone] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz