Pokój Wspólny Ślizgonów ukryty za kamienną ścianą w głębi Lochów był ich ostoją. Miejscem gdzie nie musieli udawać, przywdziewać masek na twarz i grać swoich ról.
Mogli przebywać w swoim towarzystwie - odrabiać lekcje, grać w szachy czy rozmawiać o rzeczach niezwiązanych z obowiązkami szkolnymi. To nie znaczy, że w Pokoju Wspólnym było cicho. Oczywiście, nie tak hałaśliwie jak u Gryfonów czy Puchonów. W Slytherinie oprócz rozmów i szelestu pergaminów rozbrzmiewała prawie zawsze muzyka (w zależności od tego kto akurat zmieniał płyty w gramofonie) najczęściej klasyczna.
Oprócz tych wszystkich rzeczy w Pokoju Wspólnym odbywały się też pewne transakcje. Ślizgoni wiedzieli, że jest to miejsce gdzie bez problemu mogą znaleźć kogoś kto sprzedaje różnego rodzaju eliksiry, które sam tworzył czy może zdobywał w jakiś inny sposób. Handlowanie wypracowaniami też szło im bardzo dobrze. Najczęściej też dochodziło do pewnych wymian i całej masy zaciągania przysług czy długów.
Dopiero w piątki wszystko się zmieniało. Było to ich pewnego rodzaju tradycja, do której nikogo nie dopuszczali. Wszystkie roczniki od trzeciego wzwyż mogli uczestniczyć w imprezach, które organizowali w Pokoju Wspólnym, który zmieniał się nie do poznania. Wtedy też nie miało znaczenia ile alkoholu stoi na stolikach, ani jaka muzyka właśnie jest puszczana (najlepiej tańczyło im się do mugolskiej, ale nigdy by się do tego nie przyznali).
Sam Pokój Wspólny miał pewnego rodzaju aurę. Może to przez fakt, że przez okna było widać zielono-niebieską wodę z jeziora, a jak się bardzo przypatrzyło można było dostrzec trytony czy innych mieszkańców wodnej krainy. Dodatkowo porozstawiane wszędzie świeczniki i lampiony, które wytwarzały przyjemne dla oczu żółte światło. Każdy Ślizgon doceniał również kamienne ściany, po których spływała woda, która znikała zanim dotknęła podłogi. W pewien sposób ich to jakoś relaksowało.
Pokój Wspólny był również miejscem gdzie na jednej ze ścian były powieszone dowody pokazujące, że warto być Ślizgonem. Wychowankowie Salazara mogli przyczepiać tam małe skrawki pergaminu, które zawierały ich własne przemyślenia na temat bycia Wężem, przeczytane czy usłyszane sentencje w jakiś sposób się do nich odnoszące. Część z nich to były wyzwiska, które usłyszeli od innych Domów. Nigdy ich nie zrywali czy zamazywali, bo uznawali, że takie słowa zamiast ich załamać - wzmocnią.
W czasie wojny i dyktatury rodzeństwa Carrow na ścianie pojawił się któregoś dnia wielki, czerwony napis, który przyciągał wzrok każdego Ślizgona i zasłaniał większość zapisanych notek. Kiedy uczniowie na niego patrzyli bali się, że kiedyś faktycznie tylko tak będą o nich mówić. I określenie to będzie się ciągnąć jeszcze długo po wojnie. O ile Czarny Pan przegra, bo jeśli wygra to słowo nie będzie owiane szyderstwem, a czystym przerażeniem.
"Śmierciożerca"
Tym właśnie wszyscy Ślizgoni byli dla innych przez długi czas w czasie wojny i po niej. Niezależnie od tego czy miał lat jedenaście czy siedemnaście. Był po prostu Śmierciożercą gotowym cię torturować i zabić w imię Czarnego Pana.
Oprócz tego w Pokoju Wspólnym wisiały pewne portrety, które rzadko się odzywały same z siebie, ale jeśli jakiś Ślizgon zapytał o coś to zawsze otrzymywał odpowiedź. Byli to zmarli wychowankowie domu Węża, którzy za życia stali się kimś i pokazali, że Ślizgoni to nie tylko kłamliwe, obślizgłe kreatury.
Po wojnie w Pokoju Wspólnym Slytherinu zawisł portret Severusa Snape'a. Nigdy do nikogo się nie odezwał, ale zawsze przypatrywał się pierwszorocznych Ślizgonom. Kiedy siódmy rok kończył pisać egzaminy i szykował się do opuszczenia murów zamku, zawsze wtedy Snape kiwał głową każdemu absolwentowi, który akurat przechodził koło jego portretu jakby mówiąc "Udało ci się. Nie zniszcz tego."
Pokój Wspólny Slytherinu był czymś więcej niż kamiennymi ścianami, oknami z pięknym widokiem, korytarzami prowadzącymi do dormitoriów czy zbiorem skórzanych kanap i dębowych biurek. Był miejscem, które pokazywało kim są Ślizgoni jako Dom. Jako grupa. Jako rodzina.
CZYTASZ
My Slytherin House || Headcanons
FanficSalazar Slytherin nie był tylko jednym z założycieli Hogwartu. A jego dom, nie stał się tylko symbolem Śmierciożerców i morderców. Ślizgoni stali się potęgą, niewolnikami własnych pragnień i zjednoczeni jak żaden inny dom w Hogwarcie. Balansowali na...