Pansy Parkinson nienawidziła Wróżbiarstwa. Nie znosiła tych rozchichotanych dziewczyn z Gryffindoru, dusznych kadzidełek i sennej atmosfery. A poza tym wróżenie z fusów miało jedną największą wadę – było trzeba wypić naprawdę dużo herbaty, a Pansy po kilku dniach nie mogła na nią patrzeć podczas posiłków w Wielkiej Sali. Poza tym nie wierzyła w tą całą magię i prawdę jaką można było uzyskać poprzez herbaciane fusy, szklane kule czy odczytywanie snów. Jako Ślizgonka wiedziała, że jeśli chce coś osiągnąć musi liczyć przede wszystkim na siebie, swoją siłę i przebiegłość. I żadne przepowiadanie przyszłości jej w tym nie pomoże.
Trelawney przepowiedziała kiedyś Pansy, że jej uczucie do pewnego chłopca nigdy nie zostanie odwzajemnione. Kłamała. Pansy przypomniała sobie o tym kiedy kilka lat po skończeniu szkoły stała przed ołtarzem i patrzyła w oczy pewnego chłopca, w którym podkochiwała się od szóstej klasy. On odwzajemnił jej uczucia. Potem spojrzała na jego świadka – Draco Malfoy stał tam w ciemnej szacie wyjściowej i jeśli Trelawney miała wtedy go na myśli, to Pansy mogłaby się z nią zgodzić. Draco nigdy nie odwzajemnił jej uczucia, ale dziewczyna już w czwartej klasie odkryła, że Malfoy nadawał się jedynie na przyjaciela, a nie przyszłego chłopaka czy męża. I dzięki Merlinowi, że tego nie zrobił, bo Pansy Malfoy naprawdę brzmiałoby źle. Wolała tę wersję, którą będzie się posługiwać od dzisiejszego dnia.
CZYTASZ
My Slytherin House || Headcanons
FanfictionSalazar Slytherin nie był tylko jednym z założycieli Hogwartu. A jego dom, nie stał się tylko symbolem Śmierciożerców i morderców. Ślizgoni stali się potęgą, niewolnikami własnych pragnień i zjednoczeni jak żaden inny dom w Hogwarcie. Balansowali na...